Od serca

Najszczęśliwszy dzień

Zamykasz oczy, wystawiając twarz na działanie promieni słonecznych. Uwielbiasz takie poranki jak dziś: wstajesz wyspana, w ręku paruje gorąca kawa, za oknem słychać świergot ptaków, czuć kwitnący pod oknem bez. Takiego dnia jak dziś można bez trudu znaleźć nawet czterolistną koniczynkę.

Nie spieszysz się. Praca nie zając, poczeka. Jesteś dobra w tym co robisz, inni to doceniają, a płaca całkiem całkiem. Z radością pakujesz torebkę i wychodzisz. Po kilku godzinach pracy wracasz mimo to zmęczona do domu. Lata już nie te, bliżej do emerytury niż dalej.

Spacerujesz lipową alejką. W powietrzu czuć już prawie lato i brzęczy rój pracowitych pszczół. „Jaki wspaniały dzień” – myślisz.

Przygotowujesz ulubiony obiad. Wiesz, że zjesz go w towarzystwie ukochanego męża i ojca twoich dzieci. Wróci za godzinę, masz jeszcze czas.

Chwila relaksu. Nie z serialem czy książką. Dziś jest wyjątkowy dzień! Spoglądasz na telefon. Nikt nie dzwonił. Bierzesz do ręki stary album ze zdjęciami. Jak pięknie wyglądałaś w sukni ślubnej, którą udało się przywieźć z Niemiec. I ten długi welon, jakże on wirował w tańcu! Wtedy nawet jego ciężar nie przeszkadzał zanadto. Piękny, z ręcznie robionej koronki.

Słychać zgrzyt klamki. Jest. Przyszedł. Dostajesz całusa i bukiecik bratków. Uwielbiasz takie drobne gesty. „Tak, rzeczywiście dziś jest piękny dzień” – przelatuje ci przez głowę.

Podczas spokojnego obiadu coraz częściej spoglądasz na telefon. Czemu nie dzwoni? Przecież dziś jest Twój dzień! Powinien dzwonić! Z rozmyślania wyrywa cię głos:
– Coś się stało? Czekasz na jakiś ważny telefon? Wydajesz się nieobecna…
„Jaki on kochany, martwi się nawet o taką błahostkę, zauważył moje poddenerwowanie” – przemyka ci myśl, gdy łapiesz go za rękę.
– Tak, czekam. Znowu to samo. Nie dzwonią. Moje dzieci. Zapomniały o matce. W taki dzień jak dziś. W Dzień Matki! – wyrzucasz już prawie we łzach.
– Jakie dzieci? – pyta zdumiony.
– Jak to jakie: nasze! – nie rozumiesz jego zdziwienia.
– My… my nie mamy dzieci!

Czujesz się jakbyś dostała w twarz. Jak to NIE MAMY DZIECI! A na zdjęciach kto jest?! Biegniesz po album i wertujesz strony. O, tu kręcisz się w welonie, tu zwiedzasz góry, tu uczysz się do magisterki, roześmiana bujasz na kolanach syna znajomej, opalasz twarz na włoskiej plaży, bawisz się z wychowankami na kolonii, odbierasz jubileuszową nagrodę w pracy… Gdzie te nasze dzieci?! Coraz szybciej przewracasz strony… To niemożliwe! Przecież to nie mogło mi się wydawać! Przecież pamiętasz ten ból, jak się rodziły i ten, jak wyfruwały z gniazda! Pamiętasz, jak starsza zdarła sobie dwa kolana i płakała, pamiętasz jak młodsza śpiewała piękne piosenki i mówiła wierszyki na konkursie regionalnym. Jak trzymałaś kciuki za nie na maturze i pakowałaś wałówkę jak jechały na studia. Pamiętasz jak się o nie martwiłaś całe dziewięć miesięcy ich własnej ciąży. Jak oddałabyś wszystko, by były szczęśliwe. Czy to tylko ci się wydawało?

W szoku siadasz na krzesło naprzeciwko lustra. Za sobą widzisz trzymającego cię za ramię męża, a za nim ścianę ze zdjęciami rodzinnymi. Na których widać tylko was dwoje.

Nagle podskakujesz jak oparzona. To telefon. Odbierasz w półświadomości.
Mamusiu, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Matki!* – słyszysz radosny głos w słuchawce.
Patrzysz w lustro naprzeciwko siebie. Na ścianie wiszą kolorowe fotografie dzieci i wnuków. To był tylko sen.
– Dziękuję córeczko za telefon. Każdy Dzień Matki to najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

* Życzenia dedykuję mojej kochanej mamie!

Fot. Daniel Lobo, CC BY 2.0