Kulturalnie

Mimo wszystko – recenzja audiobooka

Nie była pierwsza. Była trzecia. Patrzyła na mnie swoimi małymi czarnymi oczkami, a na głowie mierzwił się kłębek puchatych, ciemnych włosków. Z zawziętością ssała tasiemkę przy kaftaniku, który opinał jej brzuszek. Co jakiś czas mrużyła słodko oczy, gdy przez liście drzewa rosnącego pod oknem przebijały się promienie letniego, gorącego słońca. Moja druga córeczka, trzecie dziecko.

Byłam przyzwyczajona już do opieki nad noworodkiem, wiedziałam jak karmić piersią, przewijać, jak nie spać rok i przeżyć. Widziałam jak w szpital kąpane są dzieci – pielęgniarka trzyma kolejno podawane dzieci na ręce i leje wodę prosto z kranu, potem prędko oliwi, owija w pieluszkę i oddaje przerażonym matkom. W końcu nie byłam pierworódką. Jednak nie wszystko dla mnie było tak oczywiste.

Do sali weszła pielęgniarka. Oznajmiła, że dzieci będą miały pobraną krew. Każde dostało kawałek gazy nasączonej glukozą i spokojnie przeszło medyczne ingerencje. Matkom nic nie aplikowano, więc bliskie były omdleniu, gdy większa niż dłoń ich dziecka igła przebijała malutkie nadgarstki.

Nati miała pecha. Podczas poprzedniego badania miała krwiaka na całą malutką dłoń. Tym razem także ciężko było znaleźć żyłę. Pielęgniarka trzymała mała dłoń pod takim kątem, że ja w najlepszym wypadku miałabym złamany nadgarstek, i gmerała igłą. Pod cienką skórą widać było przesuwający się kawałek metalu, raz był w okolicach kości małego palca, raz wskazującego. Po kilku minutach nie wytrzymałam:
– A może pani pobierze jej krew z główki?
Kobieta popatrzyła na mnie jak na najdziwniejsze zjawisko na ziemi. Odłożyła strzykawkę i odrzekła:
– Jest pani pierwszą matką, która o to mnie prosi.
– Wiem, że wygląda to, jakby miała pani wciągnąć jej mózg przez igłę, ale wiem także, że o wiele łatwiej widać sporą żyłę tętniącą na główce niż malutką żyłkę na nadgarstku. A drugi nadgarstek już ma cały posiniaczony.
Pielęgniarka pobrała krew z główki w kilka sekund, a dziecko zaraz potem spokojnie mimo wszystko zasnęło przy piersi.

Dziś przypomniałam sobie tą historię ponownie. Jadąc z dziećmi samochodem postanowiłam tym razem nie włączać radia czy muzyki z MP3. Włączyłam wcześniej nieznaną mi płytę z bajkami w formie audiobooków. Okazało się, że to nie jakieś tam zwyczajne Kopciuszki czy Śpiące Królewny, a całkiem ciekawe bajki terapeutyczne czytane przez znakomitego Jerzego Kryszaka.

Płyta zawiera pięć bajek (w tym jedną pisaną wierszem) opowiadających o różnych problemach: inności, chorobie, odrzuceniu, wierze we własne siły i potędze nauki. Ponadto dodam, że część zysków ze sprzedaży każdej płyty przeznacza na Fundację Anny Dymnej „Mimo wszystko”.

Moje dzieci pokochały te bajki: Nati kracze jak kruk Odi przed nauką śpiewania, Kinia pływa w wannie niczym Meduza Matylda, a Arti waha się, czy zostać w przyszłości generałem, czy pisarzem.

mogewszystko2

KONKURS

Dla czytelników mojego bloga przewidziałam wraz z Wydawcą Oficyną MM konkurs, w którym nagroda jest właśnie płyta z przepięknymi bajkami. Wystarczy udostępnić wpis konkursowy na Facebooku lub skomentować wpis na blogu/fanpage’u. Spośród tych osób niezależny ekspert wylosuje zwycięzcę. Czekam na zgłoszenia do 24.08.2015.

Ps. Jako, że zwyciężczyni miała miesiąc na podanie swoich danych, a nie skontaktowała się ze mną, nagroda zostanie przekazana Przedszkolu w Rosnowie.

W tekście znajduje się link reklamowy.