Poradniki,  Wychowanie

Strach to dobry sposób na wychowanie

Ostatnio ulubioną bajką mojej średniej córki jest disneyowska produkcja „Zaplątani”. Historia Roszpunki, która patelnia rozbija głowy, idzie do zamku, który okazuje się jej domem, bo ma marzenie dowiedzieć się czegoś o świecie. Jest ciekawa jak dziecko. Widzi piękne lampiony raz do roku i chciałaby poznać sekret ich puszczania w niebo. Na końcu jak zwykle żyli długo i szczęśliwie.

„Co ma bajka do wychowania?!” krzykniecie. Ano ma.

Krótkie wprowadzenie w fabułę Roszpunki

Roszpunka to kochane dziecko. Całe dni siedzi sama w wysokiej wieży, bo tak została wychowana: w bezwzględnym posłuszeństwie i strachu. Wyobraźcie sobie sytuację, że od dzieciństwa wmawiają Wam, że świat jest zły i tylko w domu jesteście bezpieczni. Że oto przyjdzie Pan Policjant, Zła Pani o wyglądzie wiedźmy czy Cygan (nic ode mnie rasistowskiego – ale tym czasem rodzice straszą dzieci!), zabierze, da po łapach, zamknie w lochu, odseparuje od kochanego rodzica. A może będzie to znienawidzony Były Mąż/Była Żona/Była Teściowa? Może wrzuci do bagażnika i wywiezie hen daleko, by żyć szczęśliwie za górami i za lasami?

Kłamstwo ma krótkie nogi

Małe dziecko łatwo zmanipulować. W końcu tak wielu rzeczy się boi, tak wiele jest nowych sytuacji, a mama i tata to ostoja bezpieczeństwa. Przecież oni by nie kłamali, prawda? Przecież zabierają pająka, który niechybnie wciągnąłby pod łóżko, w ich ramionach można się schować, gdy pani ekspedientka pyta znienacka ile mamy lat, całują rozbite łokcie i kolana. Płaczą, kiedy wyjeżdżamy na pierwsze wakacje.

Takie bajki to dzieciom możesz opowiadać

Tylko, że dziecko dorasta. Narasta mu ochota na samodzielne poznanie świata, na zakosztowanie wolności, której nie posiadała. Ileż to razy widzimy nastolatki, które wyrwały się spod szczelnego klosza rodziców? Nagle okazuje się, że trawa jest zielona, że ludzie całkiem mili, a cały świat całkiem znośny.

Czasem puszczają wszelkie hamulce… Bo ile taka linka hamulcowa może być naciągnięta do granic możliwości? Nie znam się na motoryzacji, ale patrząc na własny samochód, którego hamulec ręczny nadaje się do naprawy – są granice, które raz przekroczone spowodują, że trzeba zaopatrzyć się w nowe hamulce. Jedno zbyt mocne pociągnięcie i wątła nić pęka. U ludzi nazywa się ją pępowiną.

Ach, ta asertywność

Nadchodzi ten dzień, gdy zaczynamy, mimo przestróg mamy, taty, robić po swojemu. Na początku pojawiają się wyrzuty. Bo przecież rodzice tyle lat robili co mogli, chronili nas. Ale im dalej w las, tym więcej drzew. Świat składa się tylko z kilku Złych Wiedźm, Policjantów, Cyganów, a z milionów zwykłych, niegroźnych ludzi.

Wtedy pojawia się NIE. Czasem przypomina spokojne wyrażenie własnego zdania, trochę nadwątlone niskim poczuciem własnej wartości, czasem jednak jest silne i wyraża złość na stary świat, na stare JA. Wtedy nawet na złość potrafimy własne uszy odmrozić.

Strach to dobra metoda! Macocha Roszpunki poleca!

Tak, w strachu można wychować. To dobra metoda. Tworzy ludzi, którzy mimo iż nie wierzą we własne siły, robią innym na przekór, by pokazać, ze jednak są silni, że podołają. Tworzy dzieci, które uciekają, od rodziny, od partnera, od dzieci. Tworzy dorosłych, którzy nie wiedzą jak nazwać emocje, ale potrafią innych zastraszać i manipulować nimi. Takie dzieci poradzą sobie w życiu. Warto!

Fot. Joel Rickenbach, CC BY-SA 2.0