Grając ze łzami w oczach
Joel jest kilkulatkiem zaledwie. Ma duży, słoneczny pokój, a w nim ulubioną zabawkę wielu już pokoleń – konia na biegunach. Czasem potrafi tak długo się na nim huśtać, że zasypia. Uwielbia jak mokry i ciepły język psa liże jego twarz. I kocha swoich rodziców. To oni pozwalają grać mu w jego ulubione „Koło fortuny”, głaszczą do snu po głowie czy opowiadają bajki. Szczególnie spodobała mu się tak, kiedy to wędruje ze Smokiem po baśniowej krainie. Tata zapytał go kiedyś jak nazywa się ten Smok. - To Rak, tato.- odpowiedział Joel.
Jestem córką ważnego człowieka
Mała wieś w północnej Polsce. W tej wsi, gdzieś na końcu wszystkiego, mieszkałam ja, córka bardzo ważnych ludzi. A właściwie ważnej osoby – nauczycielki lokalnej szkoły. Szkoły małej, liczącej zaledwie 100 uczniów, ale uczącej wszystkich mieszkających tu ludzi. Szkoły, na której widniał szyld, że oto tu w czasie wojny zastrzelono nauczyciela, który odmówił współpracy z okupantem. Szkoły, gdzie każdy każdego znał. A mnie w szczególności. Bo jakże nie znać najstarszej córki nauczycielki?
Życie w Egipcie
W takie zimowe dni jak dziś niejeden z nas z lubością wspomina wakacje. Plaża, ciepły piasek, szum fal morza, może drink z palemką na jakimś hotelowym leżaku nad brzegiem basenu, spacery brzegiem morza przy zachodzie słońca, do tego kochana osoba, a dzieci pod opieką animatorów… Ech, ale to by było życie mieć tak codziennie! Może by tak przeprowadzić się na stałe np. do Hurghady? Jesteście pewni? Żona Egipcjanina podpowie, czy byście nadawali się do życia w Egipcie.
Nie odsuwaj się od innych ludzi, bo są inni niż ty
- Mamo, a dlaczego ona jest taka czerwona? - zapytało swoją mamę dziecko siedzące naprzeciwko mnie w piaskownicy. Tego słonecznego letniego dnia postanowiłam pójść na pobliski plac zabaw, w końcu dzieci muszą się gdzieś wyszaleć. Zaraz po odebraniu z przedszkola i żłobka usiedliśmy w trójkę w piachu. Na Nati musiałam uważać, bo starała się za wszelką cenę wpakować jakiś kamyk do buzi.
Mieszkać w hrabstwie Kent
Jeszcze kiedy sama pracowałam na londyńskim zmywaku mieszkający na wspólnym flacie Franek z Kielc, poza powtarzaniem co chwilę że „Kieleckie chłopaki tak mają!”, opowiedział anegdotkę z budowy. Jako wieloletni już mieszkaniec Wysp miał niejedną zimę za sobą, w tym jedną z mrozem. Właśnie tego dnia zadzwoniła do niego szefowa, by dać mu wolne, gdyż ona nie może przyjechać do pracy i wydać narzędzi. "Jest mróz, mój kochany, a w taka pogodę ja nie potrafię jeździć!”. Jak wygląda zima w Anglii, a jak każdy dzień roku?