Dziecko w sieci,  Poradniki

Czy mam się czego bać jeśli dziecko przesiaduje całe dni przed komputerem?

Złamałam jeszcze do niedawna niezłomną zasadę w naszym dom. Gry komputerowe miały być dla dzieci, które potrafią już czytać. A teraz Kinia siedzie przed komputerem i gra w Minecrafta. Ma dopiero 5 lat, nie umie czytać, pisać więcej niż własne imię. Ba, nawet jeszcze ze sznurowaniem butów jej nie idzie. Ale hoduje oceloty i sadzi kwiatki. A ja się boję. Boję się, że robię źle. Czy naprawdę mam czego się bać?

Początki

Zaczęło się niewinnie – Arti grał, Kinia się przypatrywała. Do tego doszły zajęcia u logopedy, gdzie jednym z zadań jest praca z komputerem. I wyszło szydło z worka – Kinia, jako jedna z nielicznych dzieci w gabinecie, nie potrafiła poprawnie korzystać z myszki. Wtedy mnie olśniło: przecież są gry, które nie wymagają od dziecka czytania, a tylko wskazywania i klikania. Tego też trzeba się kiedyś nauczyć!

Co na to specjaliści?

Korzystanie z komputera, a w szczególności granie w gry, jest w Polsce na ustach rodziców, pedagogów i specjalistów różnych dziedzin od ponad 20 lat, czyli od czasów, kiedy pojawiły się pierwsze Comodore i Atari pod polskimi strzechami. Ile połamałam joysticków grając w Flappy birda to tylko ja wiem. Moi rodzice, jak rodzice większości dzieci pierwszych komputerów, wygłaszali sławetne zniszczysz oczy/ poczytaj lepiej/ idź się pouczyć/ posprzątaj w pokoju (niepotrzebne skreślić). To samo, co mówili pewnie im rodzice jak sami jako dzieci siedzieli przed telewizorami i to samo co rodzice rodziców mówili, kiedy ci ostatni ganiali za piłką. To samo, co teraz mówię ja. Zamknięty krąg.

Boję się!

Boimy się tej technologii, którą nie zawsze do końca ogarniamy. Boimy się wszystkiego co nowe. Tak jak kiedyś Amerykanie straszyli przed Elvisem, a Brytyjczycy przed Beatelsami, tak teraz straszy się przed Internetem i grami. Na naszych oczach jak co pokolenie (tak, tak!) następuje tranformacja: dzieci umawiają się poprzez internet na zabawę, grają w gry on-line, kiedy my w ich wieku czasem mogliśmy zadzwonić do kolegi i to jeszcze telefonem na kablu! Tak właściwie czym to się różni? Teraz pytają kolegi o zadanie domowe na messengerze, tworzą grupy na Facebooku czy słuchają muzyki na słuchawkach, kiedy ja dzwoniłam do koleżanki, uczestniczyłam w kółku sportowym w szkole czy słuchałam cicho radia i nagrywałam przerywane przez speakera utwory na kasetę magnetofonową. Czasy się zmieniają, sposoby na komunikację też. Kiedyś koleżanki przychodziły pobawić się lalkami Barbie czy pograć w gumę, pobawić w chowanego, teraz pograć na kompie czy… pobawić w chowanego. Tak naprawdę nasze dzieci mają tylko zwiększoną pulę umilaczy czasu.

Co dobrego daje komputer?

No ale tak na chłopski rozum co takiego może być dobrego z siedzenia przed komputerem? Ano może być:

  • komputer poprawia koordynację ręka-oko – mechanika prostych gier typu point-n-click bardzo przypomina wkładanie przedmiotów do sortera. Wprawdzie nie pracują tu palce, nie dotykamy przedmiotu, ale musimy odpowiednio dopasować je na ekranie. Dodatkowo dziecko nabywa umiejętność manipulacji i rotacji przedmiotami 2D i 3D.
  • granie w strzelanki poprawia skupienie uwagi, percepcję i poznawanie*
  • gry RPG pomagają w budowaniu empatii – dziecko wciela się w rolę jak aktor w teatrze. Rzadko kiedy możemy sobie pozwolić na bycie w czyjejś skórze – gry to łatwo umożliwiają. Dodatkowo dochodzi tu także do doskonalenia umiejętności przywódczych czy pracy w grupie, gdyż często misje trzeba zrobić z towarzystwie innych graczy będących on-line.
  • gry są pomocne w terapii – nie dotyczy to tylko spotkań Kini z logopedą, ale gry są używane także w psychoterapii, a nawet u osób po chemioterapii, czego dowodzą badania Marka Griffithsa z Vanderbilt University. Gracze przyjmowali mniej środków przeciwbólowych niż osoby stroniące od komputera.
  • gry są metodą na socjalizację z innymi dziećmi – jakkolwiek to brzmi jest to prawda. Czasy, gdy krzyczało się pod oknem lub do domofonu, by porać w piłkę pod blokiem dawno minęły.

Dziś Arti wygrałby ze mną w Minecrafta – ale w szachy też wygrywa. Bo kluczem do wszystkiego jest odpowiednia moderacja.

*Źródło: www.pnas.org

Fot. Lucélia Ribeiro, CC BY-SA 2.0