Jak najlepiej pokazać różnorodność? Według mnie przyrównując coś do kolorów, które nas otaczają. Zapewne autorzy, Soledad Romero Mariño i Raquel Martin, wyszli z podobnego założenia. Porównując kolejne etapy podróży po Afryce przyrównali do kolorów. Wszak to kontynent największej chyba różnorodności na świecie!
Dlaczego Afryka?
Powodów może być dużo. To dziki i niezwykły kontynent. Kolebka ludzkości. Pełna barw kraina, która kryje w sobie niezwykłe historie. W której znajdziemy dżungle pełne drzew i życia, jak i jałową (choć nie do końca) pustynię. Kontynent odwiedzany przez zimnolubne pingwiny, jak i potrafiące przetrwać prawie że bez wody wielbłądy. Dom dla kochających tłoczne miasteczka i gwarne targi Marokańczyków, pustkowia i bezdroża Sahary, niezależnych od zawsze Etiopczyków, endemicznych zwierząt na Madagaskarze czy wreszcie miłośników capoeiry.
O czym opowiada książka?
Każde kolejne dwie strony to niczym przystanek w podróży po Afryce. Poznajemy nie tylko charakterystyczne punkty tego miejsca, jak wodospady, starożytne budowle, najpiękniejsze plaże czy największe miasta, ale także rdzennych mieszkańców, ich tradycje i historię. Z każdym z nich związany jest także jakiś znany naukowiec, badacz czy działacz, którego warto znać, jak choćby. Nelson Mandela, Diana Fossey czy Mary Leaky. Ostatnie cztery strony poświęcone są wyłącznie florze i faunie tego kontynentu.
Komu polecam książkę?
Książka „Afryka. Kontynent kolorów” zachwyci każde ciekawskie dziecko, które kocha film „Madagaskar” czy poznało filmy o Kirikou, chłopcu z afrykańskiej wioski. Także maluchy, które lubią piękne obrazki czy pełne kolorów panoramy. A i dorosły, czytający swojemu potomkowi tę książeczkę, nie raz cicho powie sam do sobie „tego nie wiedziałem” – zupełnie tak jak ja.