Kiedy moje dziecko było w przedszkolu, nauczycielka rozmawiała z dziećmi kim chcą zostać. Poza sportowcami, youtuberami, emerytami i bezrobotnymi (tak, tak!) zdarzył się mój syn, który zapragnął zostać prezydentem, a jak mu nie wyjdzie to dostawcą pizzy. Jako rodzic cieszę się nie tylko dlatego, że ma plan B, ale także dlatego, że powstają książki przeznaczone właśnie dla takich przyszłych głów państwa jak on.
O czym jest „I kto tu rządzi”
Książka „I kto tu rządzi? Polityka dla początkujących” jest bardzo żartobliwa, ale poważnie podchodzi do tematu polityki i rządzenia. Autor nie zostawia dziecka z suchymi faktami, ale pozwala mu się dosłownie wcielić w głowę państwa. Pokazuje, że to zadanie przysparza sporo problemów już na starcie. Trzeba bowiem wybrać ustrój, formę rządów, hymn, walutę. Uczy o podatkach, plusach i minusach różnych poglądów politycznych czy też zwraca uwagę na różnicę między równością a sprawiedliwością społeczną. Nie przemilczał nawet kwestii współodpowiedzialności za ubóstwo czy ochronę środowiska.
Książka od środka
Książka nie tylko kusi młodego (ale i starszego!) czytelnika przystępną treścią, ale i formą jej podania. Roi się w niej od ciekawych grafik, wyróżnień w tekście, ramek okalających ważne tematy, zachęcania do działania. Takie zabiegi są świetne dla osób z krótszym czasem skupienia się. Każdy czytelnik ma za zadanie napisać własnym manifest polityczny, do czego zachęcają specjalne naprawdę ciekawie sformułowane podsumowania po każdym rozdziale.
Dla kogo jest ta książka
Najciekawsze jest to, że autor kilkakrotnie zwraca uwagę, że to wyłącznie książka dla przyszłych rządzących. Nie ujawnia na jakim szczeblu, ale raczej celuje jak najwyżej. Nie zostawia nikogo samego, tylko dzielnie towarzyszy w dorsze, często serwując nieszablonowe spostrzeżenia i podając nieco absurdalne, choć możliwe przykłady. Mimo to zwraca uwagę, że każdym działaniem można zmienić świat i niekoniecznie jest do tego potrzebne rządzenie państwem. Czasem można działać od dołu.
Książkę polecam dzieciom, które jeszcze nie mają WOS-u i lubią takie poczucie humoru jakie serwował „Kapitan Majtas”, „Dogman”, „Dziennik cwaniaczka” czy „Koszmarny Karolek”.
Oficjalna recenzja dla portalu Szkrabajki.pl