Lubię jak dzieci traktuje się jak dorosłych, tylko inaczej. Dla mnie, poza oczywistościami jak tłumaczenie zachowania czy proszenie o pomoc zamiast wymagania domyślenia się, czego nawet dorośli nie lubią, ważne jest jeszcze w jaki sposób mówimy do dzieci. I nie raz zdarzyło się, że Natka spytała podczas naszej rozmowy: „mamo, ale ja nie rozumiem!”. Smok Piotruś, bohater książeczki „O smoku, który nie wiedział ile kosztuje” Katarzyny Ptaszyńskiej, także miał taki problem.
Dowiedzcie się co nieco o Smoku Piotrusiu
Głównym bohaterem jest mały smok Piotruś, ledwo 270-cio letni pierwszoklasista w szkole smoków. Tata pracuje w smoczej korporacji, mama jest projektantką ogniotrwałych mebli, a siostra właśnie kończyła szkołę. Dzieckiem zajmowała się niania, bo rodzice byli niezmiernie zapracowani. Dość pewny siebie w domu zderzył się jednak z brutalną szkolną rzeczywistością. Nie był wielkoludem, nie miał mięśni, wreszcie nie potrafił jeszcze latać. Do tego był inteligentny i miał bogatą wyobraźnię. Wszystko, co można wyśmiewać będąc urwisem. Dwoje jego kolegów właśnie tym zajmowali się większość dnia, co nieco podkopało poczucie wartości chłopca. Niestety w domu też nie otrzymał wsparcia. Musiał znaleźć je samodzielnie i w tym celu udał się w podróż.
Lekcja dla dziecka
Zapewne niejedno dziecko będzie identyfikowało się z małym smokiem. W końcu nikt nie jest nieomylny i idealny we wszystkim, z czym się styka. A dzieci tak bardzo zabiegają o uwagę; czy to rodziców, czy to później grupy rówieśniczej. Każde ośmieszenie na forum klasy są dla nich wielkim ciosem. Czasem tym większym, jeśli jest bagatelizowany, albo – o zgrozo! – podsycany też przez rodziców. Z lektury książki Katarzyny Ptaszyńskiej maluch z pewnością dowie się, że warto uwierzyć z całych sił, być sobą i przede wszystkim próbować.
„Nie chodzi o to, czy robimy błędy, ale o to, czy potrafimy się poprawić.”
Lekcja dla rodzica
Po przeczytaniu książeczki było mi odrobinę smutno. Żal mi było malucha, który od własnych rodziców usłyszał, że lepiej byłoby poćwiczyć, bo nie powinien przynosić wstydu rodzinie. Jeśli używacie takich wyrażeń w stosunku do własnych dzieci, to wyrzućcie je w mig do śmietnika. Nie ma naprawdę nic gorszego, niż zamiast wspierać małego człowieka to jeszcze bardziej go dobić.
Jako rodzic i zarazem osoba dorosła warto uważać na to co, a właściwie jak się mówi. Nie jest dobrze ani wszystko zdrabniać, ani tym bardziej mówić niezrozumiałym, zbyt formalnym językiem bez wytłumaczenia co oznaczają dane wyrazy czy wyrażenia. Smoczek nie zrozumiał takich związków frazeologicznych jak „być wartym tyle co funt kłaków”. Mogę się założyć, że moje, nieznające pojęcia masy mierzonej w funtach, też raczej by nie zrozumiały tego terminu. Patrzmy dzieciom w oczy kiedy do nich mówimy. Jak tylko zobaczymy zdziwienie, warto zapytać, czy wszystko jest jasne i zrozumiałe.
Czy polecam?
Ta krótka, wydana samodzielnie przez Katarzynę Ptaszyńską, z jej samodzielnie poczynionymi ilustracjami książeczka jest bardzo ciekawym wprowadzeniem do każdej rozmowy o wartości człowieka. Przecież nie jest nią ani siła fizyczna ani mądrość. Jest za to odważne i empatyczne serce.
„Ile wart jest smok? Smok jest wart tyle, ile jest w stanie zrobić, by pomóc innemu smokowi w potrzebie. Ty właśnie udowodniłeś, że umiesz tworzyć mapy dla zagubionych i wodociągi dla strudzonych. To ogromna wartość!”
Książkę można kupić na stronie autorki: niezkrwiazduszyiserca.pl