Zmiany to coś, co część z moich dzieci już doświadczyło. Gdy Arti miał 5 lat, a Kinia 2, przeprowadziliśmy się z bloku do domu i z miasta na wieś. Niby to tylko 12 kilometrów, a jednak zmieniło się wszystko, zwłaszcza przedszkole i szkoła dla moich dzieci. Bałam się. Nie o to, jak sobie poradzimy, ale o to, jak poradzą sobie ze zmianą moje dzieci. Szkoda, że nie mieliśmy wtedy takiej książki jak „Przeprowadzka i inne zwroty akcji” z serii Rodzina Treflików. Pewnie byłoby łatwiej.
O czym jest książka „Przeprowadzka i inne zwroty akcji”?
To kolejna książka dla dzieci z wesołymi bohaterami bajki „Trefliki”. Tym razem dziecko dostaje do ręki zbiór opowiadań, które czyta się z wielką ciekawością. Do tego dość duża czcionka sprzyja samodzielnemu czytaniu przez malucha dopiero uczącego się tej trudnej sztuki. Tym razem Trefliki będą zmagały się z różnymi emocjami, nie tylko tymi związanymi z przeprowadzką. Będzie to też np. utrata ukochanej zabawki czy kłótnia z przyjacielem.
To jest ważne!
Dla mnie, jako rodzica, ważne jest, by porady dotyczące emocji nie były tylko wyssanymi z palca informacjami. Dlatego tak bardzo cieszę się, że wszystkie historie Treflików konsultowane były także z psychologami dziecięcymi. Co więcej książkę poprzedza obszerny wstęp Karli Orban, dyplomowanej psycholog rodzicielstwa bliskości. Przygotowała ona krótki poradnik, z którego dowiemy się jak możemy wspierać dziecko w przypadku zmian, których ma ono prawo się obawiać jak choćby np. przeprowadzka, pójście do przedszkola, pierwsze wakacje bez rodziców, nowa sytuacja w rodzinie.
Dla kogo jest ta książka?
Przede wszystkim ucieszą się z „Przeprowadzki i innych zwrotó akcji” fani serialu Trefliki, ale nie tylko. Barwne ilustracje zatrzymają na dłużej już trzylatka, a duża czcionka sprawia, że nawet dzieci uczące się czytać z chęcią spróbują swoich możliwości. Opowiadania są krótkie, a akcja jest naprawdę wartka, wciąga małego czytelnika. Ja, jako mama, bardzo lubię pomagać sobie w wychowaniu moich dzieci właśnie książkami, więc każda taka pozycja jest dla mnie na wagę złota. Wszak łatwiej jest rozmawiać z dziećmi przedstawiając im bohaterów bajek, którzy mają podobny problem co one.