Są pewne rzeczy, które ojcowie mają obowiązek mówić i robić w stosunku do córek, ponieważ generalnie ustalają oni standardy zachowania mężczyzn w ich przyszłości. Oto co każdy ojciec powinien mówić swoim córkom:
„Jesteś piękna w środku i na zewnątrz.”
Zauważ, że to nie jest „zawsze jesteś dla mnie piękna” ani „w moich oczach” ani nic w tym rodzaju. Świat coraz szybciej zaczyna chwalić i oceniać dziewczyny po ich wyglądzie. Myślę, że przesłanie od taty musi być krystalicznie jasne: jeśli świat zacznie ci mówić, że nie jesteś piękna, to świat jest zły. Każdy jest na swój sposób piękny.
Przykład jednak idzie z góry. Ojciec to nie tylko ten chwalący ogólne piękno córki, ale i doceniający jej matkę. Najlepszą rzeczą, jaką ojciec może zrobić dla swoich dzieci, jest miłość do ich matki. Miłość jest nie z powodu, a pomimo. Pomimo wściekłości, smutku, starzenia się. Kocha się bezwarunkowo.
„Twoje uściski i pocałunki należą do Ciebie i możesz je dać lub nie”.
Oprócz oceny wyglądu, zadziwiające jest również to, w jakim stopniu ludzie (zarówno mężczyźni, jak i kobiety) żądają uczucia od małych dzieci – zwłaszcza dziewcząt. Przy odrobinie przewidywania można zobaczyć, jak obowiązek wcześnie zakorzenionego uczucia może mieć potencjalnie poważne konsekwencje w przyszłości. Chociaż poproszenie o uścisk lub pocałunek może być całkiem słodkie i właściwe, ojcowie (ale i inni) muszą być świadomi tego, że to nie buziak/uścisk na żądanie. Naprawdę trzeba być przygotowanym na dziecięce „nie”. Oboje rodzice powinni także być niezachwiani w przeciwstawianiu się innym dorosłym, którzy nalegają na takie spoufalanie się. Trzeba dziewczynce (tu także sprawa dotyczy chłopców) pozwolić na posiadanie siebie.
„Nie jest w porządku uderzać, kopać ani gryźć. Z wyjątkiem tego, że mogą się zdarzyć sytuacje, w których absolutnie trzeba będzie uderzać, kopać i gryźć”.
W przypadku chłopców brutalność i fizyczna konfrontacja są znacznie bardziej akceptowalne społecznie (jeśli nie zachęcane społecznie). Myślę, że ważne jest, aby dziewczęta i kobiety były przygotowane na możliwość fizycznej konfrontacji, a w szczególności fizycznej konfrontacji z mężczyzną. Może z tego powodu tak bardzo się cieszę, że Kinia i Natka uczęszczają na karate. Choć z tatą mogą tylko porozmawiać o tym, bo on nie był nigdy karateką, to mają do czynienia z walką z dużo silniejszym. Nie boją się tego, choć wiedzą od senseia, że nie atak, a ucieczka jest najlepszym wyjściem z nieciekawej sytuacji, bo sport waki jak ten nie polega na atakowaniu przeciwnika. A nie zawsze wszystko można załatwić wyłącznie dyplomacją. I nie, nie ma czegoś takiego jak końskie zaloty.
„Oto, co lubię robić, a oto co lubiłem, gdy byłem w twoim wieku”
Często można spotkać nieprecyzyjne założenia dotyczące spraw, zabaw, tematów „chłopięcych” i „dziewczyńskich”. Jest to trudne, ponieważ te założenia – pomimo zwiększonej świadomości – są bardzo wszechobecne. Mogą być bardzo zakorzenione i trudne do pokonania. A przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by ojciec zabrał córkę na mecz i porozmawiaj o swoich ulubionych aspektach, tak jak rozmawia zwykle, nie wiem dlaczego, tylko z synem. Może pokazać jak przybić gwoździe, naprawić komputer. Nie ma typowo kobiecych/męskich zajęć, no może poza rodzeniem dzieci. Mnie tata nauczył naprawdę wielu przydatnych dziś majsterkowych trików, za co jestem mu wdzięczna. Też macie takie wspomnienia?
Chociaż istnieją zawsze te poważne rozmowy, które rodzice muszą przeprowadzić z każdym dzieckiem (np. seks, narkotyki, palenie, bezpieczeństwo fizyczne, bezpieczeństwo w Internecie i cyberprzemoc, świadomość przed kamerą), myślę, że te naprawdę trudne są rzeczy, zachowania, nad którymi musi każdy tata pamiętać prawie przez cały czas. Czasem drobne słowa potrafią więcej niż poważne rozmowy w cztery oczy.
Fot 1. Hernán Piñera, CC BY-SA 2.0