To nie Buka była najstraszniejsza w Dolinie Muminków! To postać Taty Muminka zawsze napawa mnie dreszczykiem grozy jak widzę ją na ekranie. Niby taka niepozorna: dystyngowany starszy pan, w postaci hipopotamopodobnego zwierzęcia, z kapeluszem na głowie, ojciec, maż, budowniczy domu i, być może, osoba, która posadziła drzewo. A nawet dwa – w końcu jakoś trzeba zawiesić hamak, na którym można drzemać w upalne dni. Dlaczego więc jawi mi się jak postać z najgorszych koszmarów? Bo Tata Muminka pisał pamiętniki!
W Dolinie Muminków nie ma prądu. Nie ma ogólnie zbyt wiele technologii. A to oznacza, że nie ma też internetu. W bardziej cywilizowanym miejscu Tata Muminka byłby pewnie uznanym blogerem, jednak w Dolinie Muminków może prowadzić tylko analogowy blog, czyli pisać pamiętniki. I właśnie to pisanie jest największym problemem Taty: bo potrzebuje weny, śniadania do pokoju, jakiejś przygody, by ją opisać, spokoju. Może lać się żar z nieba, mogą spadać komety, a Hatifnaty razić prądem – wpis musi być. Ogródek może przecież podlać Mama Muminka, chociaż noszenie wody ze studni wcale nie jest tym, co Muminki w upalny dzień lubią robić, naleśniki trzeba nasmażyć dla całej rodziny i znajomych nawet na pierwszej w życiu wycieczce. To wszystko nic w porównaniu z pisaniem pamiętników!
Do bycia pamiętnikarzem potrzeba czegoś więcej niż krzepy czy doświadczenia. To nie to samo co gotowanie, ogrodnictwo i wychowanie dzieci. To potrafi każdy, jednak tylko wybrańcy mogą zostać wziętymi pisarzami. To nie byle jaka chałtura przecież, to poważne zadanie! Trzeba się zastanowić, odpowiednio sklecić słowa, a przede wszystkim mieć o czym pisać. Tata Muminka ma asa w rękawie: w końcu jego młodość była na tyle burzliwa, że jej opis będzie prawdziwa gratką dla czytelników.
Jednak czasem przychodzi niemoc twórcza. Wtedy Mama Muminka przynosi ulubione frykasy, byle tylko zły humor pisarza zniknął. Podpowiada dzieciom, że mogłyby ojca jakoś rozruszać, wymyśla mu zajęcia, organizuje wycieczki, majsterkowanie. Wszystko to, by natchnienie wróciło, a słowa same wypływały spod pióra. Ile bym dała za taką Mamę Muminka… Ożeniłabym się z nią nawet!
Pisanie pamiętników to ciężka praca! Mama Muminka doskonale o tym wie, chodzi więc na paluszkach, by mąż spokojnie spał, nie przeszkadza, nie marudzi, że dach przecieka, w piwnicy mieszka muminkożerna roślina, a dookoła domu wyrosła dżungla. Poradzi sobie. Sama. Ewentualnie poprosi dzieci o pomoc. Nie można przecież przeszkadzać w procesie tworzenia jakąś głupotką, prawda?
Ale wiecie w czym naprawdę tkwi sekret Taty Muminka i jego pamiętnika? Dlaczego go pisze? Dla potomnych mówicie? Nie! Tylko po to, by mieć spokój. Bo przecież jak pracuje, to nawet dzieci się odgania, by mu nie przeszkadzały.
Blogerzy, doceniajcie swoje Mamy Muminka! Bo wiele z nas, kobiet piszących pamiętniki, chciałoby być takim Tatą Muminka jak Wy.