Jak pomóc dziecku z radzeniem sobie ze stresem? Najlepiej dać mu zapanować nad nim samemu. Brzmi trochę strasznie, ale self-reg to wcale nie jest pozostawianie dziecka samego sobie.
O co chodzi z tym self-reg?
Self-Reg to skrót od “self-regulation”, co oznacza samoregulację, dążenie do odzyskania utraconej na skutek stresu energii i przez to także równowagi. Samoregulacja to wcale nie jest samokontrola. Dlaczego? Bo kontrola to w sumie robienie czegoś wbrew temu jak się czujemy, tłumienie. Samoregulacja nie jest tłumieniem. Autorem tej metody jest Stuart Shanker, ale w Polsce jej chyba największym propagatorem jest Agnieszka Stążka-Gawrysiak, certyfikowany ekspertem w tej dziecinie.
Skoro dziecko się samo reguluje to to jest bezstresowe wychowanie!
Ano nie, nie jest. Po pierwsze, że nie ma czegoś takiego, bo pozwalanie dzieciom na wszystko jest brakiem wychowania. Po drugie – bo skupiam się na rozwijaniu zrozumienia emocji przez dziecko, pamiętając jakie są jego możliwości oraz jak działa ludzki mózg. Chyba to ostatnie jest tu najważniejsze. W chwilach stresu zaczyna on myśleć częścią pierwotną, odpowiadającą za ucieczkę i walkę. Wtedy nie dotrzemy z umoralniającą gadką do dziecka, tak samo jak nie dotrzemy do pieklącego się o ryskę na samochodzie sąsiada (przepraszam tych, których kiedykolwiek zarysowałam!). Potrzebujemy poczekać aż emocje ochłoną i wtedy przyjrzeć się im z bliska. Bo jest nawet czasem tak, że w sytuacji nagłego silnego stresu w uchu środkowym kurczą się mięśnie, co wycisza częstotliwości pokroju naszego głosu. To dlatego dziecko czasem nie słucha.
Polak zły póki głodny?
Książka mną odrobinę wstrząsnęła, choć po tylu latach pewne symptomy zachowania i self-regu już wypracowałam. To co, jak i kiedy jemy, ile i jak śpimy, czy i jak długo jesteśmy w ruchu, jakie bodźce na nas wpływają ma wpływ na nasze zachowanie. Nic nowego, prawda? A jednak zapominamy, że dziecko też jest człowiekiem. Kiedy jest głodne marudzi. Jeśli jest śpiące marudzi. Tak samo może działać na nie przebodźcowanie, od huśtania na huśtawce po pokaz fajerwerków, pochłonięcie paczki cukierków na śniadanie czy znacznie dłuższy niż zwykle spacer. Do tego każdy z nas jest inny i nie jest tak, że skoro ja kocham długie spacery to wszyscy będą się po całodziennej wędrówce dobrze czuć. A wydaje mi się, że często zapominamy o tych „drobnostkach” patrząc na złoszczące się, „niegrzeczne” dziecko.
Przepis na grzeczne dziecko!
Pewnie chcielibyście przepisu. Ja też bym chciała, ale nie istnieje. Tak jak człowiek dorosły nie ma kontrolki co mu się zepsuło, jak mają samochody, tak i dziecko nie ma. I tak jak diagnosta w warsztacie samochodowym nawet po podłączeniu komputera nie jest zawsze pewien co zepsuło się w samochodzie, tak najlepszy psycholog czasem może kluczyć. Nie wystarczy przeczytać dwóch książek i od razu mamy „grzeczne” dziecko. Choć Self-Reg jest nazywana metodą, nie daje gotowych wytycznych. Po przeczytaniu książki otrzymujemy niezbędną wiedzę na temat samoregulacji i wiemy, jak skutecznie ją stosować. Jednak narzędzia musimy znaleźć sami i dostosować je indywidualnie do dziecka.
Zobacz też artykuł „Masz niegrzeczne dziecko, wiesz?”
Co znajdziemy w książkach?
Każda książka, „Self-Regulation, Opowieści dla dzieci. O tym, jak działać, gdy emocje biorą górę” oraz „Self-Regulation. Szkolne wyzwania. Opowieści dla dzieci o tym, jak emocje biorą górę” (nakładem Wydawnictwa Znak), składa się z kilku rozdziałów. Te podzielone są na część dla rodzica z częścią teoretyczną i opowiadanie sytuacyjne z wieloma ilustracjami skierowanie do dziecka. Teoria, którą znajdziemy, jest uzupełnieniem czytanych dziecku opowiadań. Każde opowiadanie i treść teoretyczną warto przeczytać zanim dziecku przeczytany historyjkę. Dzięki temu możemy opowiedzieć dziecku co nieco na temat emocji i zachowania, także tego, że rodzice także potrzebują samoregulacji. Jakie historie tu znajdziemy? Dialogi rodzinne, kłótnie i bójki, granie podczas lekcji on-line, brak umiejętności siedzenia spokojnie, zdenerwowanie rodzica uwagami rodziny na temat wychowania, wpływie partnera na samoregulację, sposoby okiełznania złości, wpadki towarzyskie.
Specjalne wydanie na koronaferie – „Self-Reg. Szkolne wyzwania”
Żyjemy w ciekawych czasach. Dzieci i nauczyciele uczą się jak uczyć się online, a rodzice – jak pracować zdalnie i przeżyć razem w domu, często 24h na dobę, od czego często byliśmy odzwyczajeni. To czas stresu, mniejszego lub większego. Choć sama nie należę do mocno socjalizujących się osób, to i mój plan dnia wywrócił się do góry nogami od kiedy dzieci są non stop w domu. Bo to jednak co innego niż wakacje, choć tak wygląda. Właśnie czas przebywania w domu i wyzwania z izolacją od innych, zwłaszcza rówieśników, przedstawia pięć dość prostych w przekazie historii. Przedstawiają problemy, które napotykamy nie tylko w pandemii, ale które teraz najbardziej przybrały na sile.
W historiach spotkamy się z lękiem szkolnym, wysoką wrażliwością, zazdrością o rodzeństwo, nadużywaniem urządzeń elektronicznych, poczuciem osamotnienia w dobie kontaktu tylko internetowego i wieloma innymi trudnościami uczniów. Po każdej części dla dzieci dorosły znajdzie przystępny i wyczerpujący komentarz objaśniający wiele kwestii dotyczących tworzenia się emocji, rozwoju dziecka czy funkcjonowania mózgu. Ta książka może też pomóc rodzicom nauczyć się zachowywać spokój, bo nie oszukujmy się: dla nas ten czas to także stres.
Co najbardziej mi się podobało
Główną zaletą jest przejrzystość i język książki. Wszystko jest tu wyjaśnione i nie potrzebowałam doktoratu z psychologii czy medycyny, by zrozumieć kolejne pojęcia. Nie muszę też mieć żadnego doświadczenia z dziećmi, by zrozumieć przedstawione historie oraz etapy działania podczas wygaszania konfliktów. Z tej książki dowiesz się co powoduje „niegrzeczne” zachowanie, z czego ono wynika, jak sobie poradzić ze stresem, przywrócić równowagę i jak przeciwdziałać w przyszłości. Dowiesz się także, że nie bywa ono związane z wychowaniem, robieniem na złość czy manipulacją ze strony dziecka!
Ważne przesłanie autorki
„Często kusi nas, aby skoncentrować się na zatrzymaniu konkretnego zachowania tu i teraz. W końcu większość dorosłych w naszej kulturze została wychowana przez rodziców, którzy właśnie tak działali, nie wiedząc, w jaki sposób stres wpływa na nasz mózg i zachowanie. Jednak dyscyplinowanie dziecka, które zachowuje się źle pod wpływem stresu, w rzeczywistości pogarsza sytuację, zamiast uczyć dziecko prawidłowego zachowania.”
„Spokojny, wyregulowany opiekun może <<zarazić>> dziecko spokojem, gdy jest ono w emocjonalnej nierównowadze. Natomiast opiekun, który sam jest pełen napięcia, najprawdopodobniej sprawi, że i dziecku napięcie się udzieli – chyba że może wesprzeć do drugi, spokojny w danej chwili dorosły, który przejmie dziecko.”
„(…) kojąco działa zwrócenie się o wsparcie (…). Dzieci, także małe, czy też zwłaszcza małe, robią to instynktownie, zwracając się e emocjach do opiekuna z werbalną bądź niewerbalna prośbą o uspokojenie czy przytulenie. Warto pozytywnie reagować na te prośby także wtedy, gdy dziecko pod wpływem wzburzenia zachowało się niewłaściwie. Ro rozwija jego umiejętność samodzielnego uspokojenia się w obliczu trudnych emocji i wspiera rozwój części mózgu odpowiedzialnych za regulowanie emocji (…). Warto też nie uczuć dziecko (słowami i własnym przykładem), że należy zawsze radzić sobie ze swoimi kłopotami samodzielnie. Człowiek jest istotą społeczną i to właśnie w relacjach reguluje się najlepiej, z korzyścią dla siebie i innych.”