Ubieramy się, mamo! Dziś pierwszy dzień szkoły! Do mojej klasy idzie prawie cała grupa z przedszkola, wiesz? Nawet Marcin, co dłubie w nosie, Elka, która płacze za mamą i Dawid, co ma starszego brata w gimnazjum. Dawid mówi, że się nie cieszy. Że w szkole w Szczodrem też bawią się w Indian jak w przedszkolu, ale nikt z dzieci nie może być kowbojem. Że kowbojem jest pani.
Nasza kochana pani! Może będzie jak pani w przedszkolu? Jak zedrę kolano na żużlu to zabierze mnie do pielęgniarki, da lizaka i naklejkę, a jak zapłaczę przy zakładaniu plasterka, to pogłaszcze po buzi, zetrze łzy i powie, że jestem dzielny? Może będziemy chodzić na spacery, zbierać liście i robić z nich piękne bukiety, lepić bałwana z krzywym rzędem guzików, topić marzannę w stawie za remizą strażacką, a na Dzień Dziecka jeść lody? Może pozwoli być kowbojem?
Pobawimy się w Indian, mamo? Ty siedzisz na krześle, ja cię zwiążę, jak w jednym filmie, co z tatą oglądaliście w Dzień Serduszek. Wiem, nie miałem podglądać. Będę jeździł dookoła ciebie na koniku, z okrzykiem wojennym. Farbkami lub pisakiem zrobię sobie barwy wojenne. Tylko nie markerem taty, ostatnio nie spodobało ci się jak pomalowałem nim ręce, by być Spidermanem.
Mamo, ja nie chcę iść dziś do szkoły! Dawid śmieje się, że jestem siusiumajtkiem. Ja nie sikam w majtki, prawda? Ja chciałem tylko iść do WC, bo tam można pobawić się wodą jak lekcja jest nudna. W łazience jest fajnie. Można się schować.
Mamo, a wiesz, że nasza pani też zakłada plasterki? Ale nie takie jak w przedszkolu. Nie mają rysunków. Nie musi też lecieć krew. Elka, co rozmawiała z Zosią o swojej gumce do włosów mówi, że nie lubi plasterków. I ciągle płacze za mamą. Mama dała jej szaraczka-pocieszaczka, ale pani powiedziała, że nie ma w klasie miejsca na rozklejanie się. Ale ten zajączek wcale się nie rozkleił, wiesz? On trochę tylko popruł się na uchu. Ale nie tak aż mocno. Pani włożyła go do szafy i zamknęła na klucz. Elka mówiła, że boi się, że pani zamknie ją w szafie. Mamo, ale pani nie jest Babą Jagą, prawda? Nie zamyka nigdzie niegrzecznych dzieci.
Mamo, wczoraj śmiałem się z Marcina, bo pani założyła mu plasterek, bo robił do mnie głupie miny. A one były takie śmieszne, mamo, bo udawał małpę. Nie mogłem przestać się śmiać. I wtedy pani powiedziała, że założy mi plasterek. Już nie było mi do śmiechu. Dobrze, że nie miałem kataru jak Marcin, bo poleciały mu gile z nosa. Pani powiedziała, że dobrzy Indianie nie mają plasterków. Mamo, ale ja jestem dobry, prawda?
Boli mnie brzuszek, mamo, zrobisz mi herbatkę miętową? Taką ciepłą, bez cukru. Śnił mi się Spiderman. Pani posadziła go na krześle i przywiązała sznurami, a on nie mógł się uwolnić, a chciał mocno siku. On płakał, mamo, tak mocno płakał. Mamo, czy Spiderman ma dodatkowy strój, jak go zmoczy? Mamo, jak Spiderman nie dał rady się uwolnić, jak ja dam radę?
A Dawid nie ma mózgu mamo, wiesz? Pani go szukała, pukała mu w czoło, a nikt nie odpowiedział. Mamo, można żyć bez mózgu? Bo Dawid żyje. Co on ma w głowie? Dawid powiedział, że nie lubi pani. Och, przepraszam mamo, że rozmawiam przy stole. Naprawdę mogę?
Ja już nie chcę bawić się w Indian z panią. To nie jest fajna zabawa.