Posiadanie dzieci oznacza koniec wielu rzeczy. Koniec ze spaniem do południa po imprezie. Ba, na jakiś czas koniec z imprezami nawet! Koniec spontanicznych wyjść we dwoje. Definitywny koniec z permanentnym porządkiem w domu. Jeśli ogarniesz jedno pomieszczenie wiedz, że w drugim właśnie panuje chaos w postaci cielesnej nieprzypominającej Twoje własne dziecko. Wiosna ma jednak to do siebie, że lubimy odświeżyć to i owo, zabieramy się więc z ochotą, lub nie, do wiosennych porządków. Oto krótka, 35-pozycjowa lista rzeczy, które znalazłam przez wiosenne porządki:
- Pudełko piłek ping-pongowych
- Na wpół zjedzony kabanos, aż dziw, że kot go nie dorwał
- 34 karty z pokemonami
- 29 kart z piłkarzami
- Książka z biblioteki, którą szukam od jesieni
- 3, 45 zł
- Kilka sztućców
- Słomki do napojów
- Nogi lalek Barbie
- Niejeden zestaw Lego
- Zadanie domowe z polskiego, które podobno „podarła siostra, proszę pani”
- Bezbarwna szminka do ust
- Złamana parasolka w misie
- Zaschnięty klej biurowy
- Skończony klej z brokatem
- Brokat
- Więcej brokatu!
- Plater opatrunkowy z Minionkami
- Okulary przeciwsłoneczne, których szukałam latem
- Szkiełko od tychże okularów, lewe
- Dwie rękawiczki, każda na prawą rękę
- Zepsute zabawki dołączane do śmieciowego żarcia i kinder-jajek
- Połamane kredki
- Kauczukowe kulki
- Kocia karma, na szczęście sucha
- Buty lalek Barbie
- Smoczek
- 4 patyki
- 13 kamieni
- Woreczek piasku z piaskownicy
- Kilka skarpetek
- Kilka ubrań, z których dzieci zdążyły już wyrosnąć
- Spódniczka baleriny
- Kolczyk z niebieskim oczkiem (w końcu!)
- Szczypce do cięcia metalu
Ot, taki porządkowy rodzicielski haul.
Nadal szukam sitka do ekspresu do kawy, które zniknęło rok temu z rąk Natki. A Wy jakie macie znaleziska?