W pudełkach po butach, w starych albumach, czasami w jakiejś książce. Wszędzie tam można spotkać jakieś stare, pożółkłe zdjęcie. Niektóre całkiem dobrej jakości, inne niekoniecznie. Czasy klisz fotograficznych nie rozpieszczały domorosłych fotografów-amatorów. Jednak z roku na rok od przeglądania i przestawiania z miejsca na miejsce stare zdjęcia mocno się niszczą. Z braku możliwości wywołania nowych, bo przecież klisze już wyrzucone, mamy dwie możliwości: albo zaprzestać przeglądania starych zdjęć albo zeskanować je i zrobić z nich fotoksiążkę!
Jakość zdjęć a skanowanie
Żeby jak najmniej stracić na jakości i tak nie zawsze dobrych jakościowo zdjęć najlepiej je zeskanować. Można dać je do zakładu, który zrobi to za nas (np. fotograficznego) albo zrobić to samodzielnie. W tym celu wystarczy mieć skaner i odpowiednio go ustawić. Skanujemy w jak najwyższej rozdzielczości optycznej. Zwykle nie jest to najwyższa rozdzielczość jaką oferuje skaner, ponieważ jest jest jeszcze rozdzielczość interpolowana, która sztucznie zwiększa liczbę pikseli na zeskanowanym obrazie, obrazy są większe wagowo, ale nie są lepszej jakości. W specyfikacji skanera znajdziesz właściwą dla niego rozdzielczość optyczną. Najlepiej wszystkie obrazy skanować w kolorze. Zmian odcieni szarości dokonasz w programie graficznym (Photoshop, Gimp) lub w edytorze aplikacji do tworzenia fotoksiążki.
Zrób fotoksiążkę samodzielnie
Na rynku jest wiele firm wykonujących usługi drukowania fotoksiążek. Mi zależało na trzech rzeczach: jakości wydruku, możliwości zrobienia fotoksiążki na komputerze obsługiwanym przez system Linux oraz intuicyjności programu do składu. Wszystkie te cechy zlazłam na Printu.
Czemu uważam Printu za dobry wybór? Przede wszystkim dla mnie, człowieka bez Windowsa, nie każda firma miała aplikację do edycji, która będzie działała pod innym systemem operacyjnym. Nie raz już musiałam obejść się smakiem. W przypadku Printu nie było nawet najmniejszego problemu. Poza tym sam edytor jest dziecinnie prosty. Wystarczy, że wybierzemy format, oprawę, rodzaj papieru oraz pusty szablon lub taki związany z okazją czy wydarzeniem, którą opisują zdjęcia. Fotoksiążka może być zarówno zbiorem wspomnień z wakacji jak i nadaje się na prezent dla mamy.
Ustawić możemy sporo: zmieniać tło, jego kolor, dodawać strony, zmieniać tekst i ustawienie obrazów na stronie, krój pisma. Zdjęcia można zładować nie tylko z komputera, ale także z Facebooka, Instagrama, dysku Google czy nawet Flickra. Domyślnie tworzona jest 20-stronicowa fotoksiążka, ale nie musimy się ograniczać, gdyż zawsze można dodać nowe strony. W przypadku problemów można zasięgnąć porady konsultanta online lub poszukać rozwiązania w podręcznej pomocy.
To jeszcze nie wszystko! Jeśli chcesz pochwalić się innym osobom projektem możesz przesłać do nich link, dzięki któremu będą mogli zobaczysz jaką fotoksiążkę stworzyłeś jeszcze przed jej wydrukiem.
Sami zobaczcie co wyczarowałam!
Szczegóły są ważne: grzbiet, klejenie i rogi są idealnie sklejone.
Konkurs dla Czytelników
Jeśli masz już pomysł na własną fotoksiążkę, to dzięki życzliwości Printu możesz zrobić to taniej niż myślisz. Co powiesz na 44% rabat? Brzmi kusząco? Ja bym na to poszła! Dla trzech osób mam właśnie taką niespodziankę!
Co trzeba zrobić? Wystarczy do niedzieli (14.05.2017) pod tym blogowym wpisem wyjawić mi swój pomysł na fotoksiążkę. Najlepsze trzy pomysły nagrodzę w poniedziałek 15-go maja unikalnym kodem do zrealizowania na Printu. Spokojnie, zdążycie jeszcze na Dzień Matki.
W tekście znajduje się link reklamowy.