Wraz z wiosną nadeszła pora na całodzienne wypady do lasu. Zwykle zabieram prowiant, małe co nieco, wózek, bo Nati jeszcze w dzień śpi, psa i razem z dziećmi idziemy w nieznane. Po drodze sprawdzamy, czy pierwsze kwiaty w lesie się pojawiły, słuchamy ptasich trelów, szukamy żab na mokradłach i odnajdujemy ślady zwierząt. Bardzo dużo odnajdujemy także ludzkich śladów – nie tylko kolein samochodów czy ciągników, ale także przekrój śmieci: gazety, puszki, opakowania plastikowe, butelki.
Mogłabym ominąć taką dwulitrową butelkę po napoju, odwrócić głowę od kartonu po soku czy zmrużyć oczy oślepione blaskiem odbitego w szkle słońca. Tak łatwo stwierdzić, że należy sprzątać po sobie. Ja jestem czysta, ja swoje papierki zabieram ze sobą, nie mam nic na sumieniu. Kto naśmiecił niech sprząta. Czyż nie tego uczymy nasze dzieci?
Nie, nie tylko tego. Uczymy też, że nic w przyrodzie nie ginie. A jeśli nawet, to bardzo długo.
Przechodząc obok butelki plastikowej rzuconej w krzaki zobaczę ją dziś, jutro, za tydzień, za rok, dwa… Tak naprawdę prędzej las zostanie kilkukrotnie wycięty i nasadzony nowy nim butelka zniknie z powierzchni ziemi. Nim się rozłoży.
Nie przeszkadza Ci to? Mi przeszkadza. Nie złapałam nikogo za rękę. Tylko wtedy skora bym była do nauczenia takiej osoby odpowiedzialności za środowisko. Teraz zostaje mi tylko zrobić to za niego. Bo wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni: on za to, że wyrzucił, ja za to, że przymykam oko na śmiecenie. Brak mojego działania, moja obojętność przyczynia się do tego, że śmieci jest więcej. Tak, więcej.
Nie boję się. Nie brzydzi mnie dotknięcie plastiku. Tak samo brudny, pokryty bakteriami jest zapewne podniesiony z ziemi kasztan czy liść. Tak samo szukając szyszek mogę natknąć się na strzykawkę czy zużytego kondoma – podobno zmorę sprzątających trawniki. Czy spowoduje to zaprzestanie zbierania darów lasu? Nie. A może spowodować, że nie podniosę pustej butelki po piwie? No właśnie…
Dziś pozwolę moim dzieciom brać udział w akcji „Sprzątanie świata”. Będą biegały po rowach, wśród brudu, w rękawiczkach, z workami na śmieci. Podniosą pewnie niejedną butelkę, papierek, opakowanie po chipsach. Znajda szklany słoik i zużytą oponę w rowie. A ja pomogę doturlać ją do domu. Potem zrobimy ognisko i upieczemy kiełbaski. Wytrę im ręce w mokrą chusteczkę i pozwolę maczać palce w ketchupie. Posiedzimy chwilę i będziemy mogli zobaczyć, że świat choćby na jeden dzień stał się czystszy.
Fot. Jamelle Bouie, CC BY 2.0