Lubie usiąść na kanapie z kawą w ręku i przysłuchiwać się historiom jakie opowiadają w pokoju obok moje dzieci. Czasem są to walki krwiożerczych Fetszopów (nazwa własna Natki), czasem dalekie podróże kamperem rodziny lalek Barbie, a kiedy indziej specyficzna zabawa w szkołę, w której prym wiedzie nauka przyklejania plasteliny do tablicy magnetycznej (plastelinologia?). Wyobraźnia dziecięca nie ma granic, ale z wiekiem te granice zaczynają się pojawiać. Co zrobić, by dziecko zawsze miało tą dziecięcą kreatywność? Jak rozwijać wyobraźnię dziecka, jeśli zaczynamy zauważać tą nudną dorosłość?
Bezpieczeństwo czy przygoda?
Znalezienie równowagi pomiędzy poczuciem bezpieczeństwa dziecka, a dążeniem do odkrywania nowych i nieznanych sytuacji czy zadań, jest wspaniałą przygodą, którą warto rozpocząć już od najmłodszych lat. Dzieci samoistnie zaczynają odrywać się od rodzica już jako niespełna dwulatek i jest to normalne. Normalne jest także wieczne wypatrywanie, czy na horyzoncie jest ta mama niczym bezpieczny port, która uratuje przed dziką mrówką czyhającą na zejście ze skarpetki na gołą łyskę czy też pomoże ściągnąć z drzewa piłkę, która sama tam wpadła. Dzieci coraz dalej się wybierają na odkrywanie samodzielne świata i naszym, dorosłych zadaniem, jest nie tylko je dopingować i obserwować (najlepiej z daleka!), ale także przygotować na spotkanie przygody. A najlepiej to zrobić pozwalając wyobrażać ją sobie jak najczęściej.
Co by było, gdyby…
Pierwszą zaletą zabaw w teatr czy wymyślaniu historyjek jest oczywiście wspieranie kreatywności. Dziecko może snuć opowieści właściwie wszędzie: w kolejce w sklepie, w samochodzie, podczas spaceru. Wystarczy je słuchać i dołączyć do zabawy. Jednak dodatkową zaletą takich zabaw jest także to, że zupełnie naturalnie możemy wpleść w nie naukę choćby opanowania sytuacji dla nie go groźnych czy unikania niebezpieczeństw, nauki numerów alarmowych czy numeru telefonu do mamy. Do takiej historii możesz całkiem sporo dołożyć, bo… wiesz więcej. Choćby o żeglowaniu i korsarzach. Dziecko, do którego zabawy włącza się rodzic, czuje się też traktowane bardziej serio. Jeżeli ktoś dołączy do zabawy, to zabawa trwa dłużej, staje się pełna pomysłów, na które dziecko i Ty moglibyście nie zwrócić uwagi.
Czytanie ma znaczenie
W odróżnieniu od gier komputerowych czy filmów w telewizji czytanie lub słuchanie książek działa niesamowicie na wyobraźnię. Nie dostajemy gotowej, widzialnej oczyma postaci. Dziecko może sobie ją wyobrazić, a nawet się w nią wcielić. Czytanie dziecku książek nie tylko może stać się swoistym rytuałem, tymi 15 minutami nierozpraszanej uwagi skupionej na dziecku, które są tak ważne dla jego rozwoju i pewności siebie, ale rozbudza ciekawość. Czy bohater pokona smoka? Czy księżniczka zostanie uratowana? A może skarb wcale nie znajduje się w tej pieczarze? W trakcie czytania warto zachęcić dziecko do szukania innych wyjść z sytuacji i wymyślania własnych zakończeń. Tak powstały m.in. wojownicze żółwie ninja, które ocaliły Czerwonego Kapturka.
Przy okazji zachęcam do zapoznania się z najciekawszymi książkami polecanymi w akcji #KOCHANIEprzezCZYTANIE, zainicjowanej przez Save the magic moments. Kampania ta ma na celu uświadomienie rodziców, że czytanie dzieciom, poza zapewnieniem jedzenia i innych podstawowych rzeczy, jest najlepszym co może dać rodzic swoim pociechom.
Coś dla dzieci i rodziców, czyli Mamo, co by było gdyby…
Coś dla nastolatków, czyli Gorzka czekolada
Klient w krawacie jest mniej awanturujący się
Rekwizyty i przebrania to podstawowy element każdego dziecięcego pokoju. U mnie jest ich aż nadto, ale każda próba przerzedzenia armii pluszaków, lalek, zwierzątek i wyciętych z papieru Pokemonów kończy się kapitulacją. Jeśli do dać do tego milion zastosowań pudła po książkach, to mamy niekończącą się kreatywną zabawę. Bo dzieci naprawdę się tym bawią! To dlatego mogą jednego dnia być królewną, drugiego smokiem, a trzeciego stadem baranów nawet. To dzięki ich kreatywności powstał niezwyciężony w walce z kurzem Miotłomiecz!
Wprawdzie nadmiar mebli i przedmiotów ogranicza wyobraźnię, ale najbardziej ograniczają je gotowe zabawki tylko jednej funkcji jak świecąco-grające ustrojstwa. Jeśli zabawek jest za dużo, można cześć schować i cyklicznie zmieniać zawartość pudła z zabawkami na „nowe”.
Muzyka łagodzi obyczaje
Wcale Mozart nie musi być wyznacznikiem rozwoju muzycznego, bo w każdym gatunku, nawet disco polo, znajdzie się element rozwijający kreatywność. Ot choćby taniec nowoczesny. Możecie razem śpiewać, grać na cymbałkach czy wystukiwać rytm. Możecie zabłysnąć przy dziecku – do dziś Natka nie może wyjść z podziwu, że znam piosenkę, którą nauczyła ich pani w przedszkolu!
Nie przeszkadzaj artyście!
Zabawy artystyczne pozwalają nie tylko rozwinąć kreatywność, ale i wspomagają małą motorykę ręki (ciekawe ćwiczenia znajdziecie w tym artykule). Wspólne rysowanie jest świetne, o ile jesteś tylko kreatorem pomysły na rysunek, a nie rysownikiem. Jeśli chcecie rysować razem, to najlepiej ty zacznij, a dziecko dokończy. Może to być jakaś przygoda, nawet w formie komiksu. Swego czasu bardzo byłam pozytywnie zdziwiona, kiedy podczas wizyty w przedszkolu w Kini grupie dwójka chłopców zawzięcie pracowała nad wspólnym komiksem o chwytliwej nazwie „Przygoda Bobków”.
Fot 1. Sarah Durham, CC BY 2.0
Jak się artystycznie wyżywać? Najlepiej w sposób bezpieczny i dozwolony. Wyraźnie pokaż dziecku, gdzie może malować: na kartce, tablicy, kredą po chodniku; jakie ubrania może pociąć, jakich farb używać do ceramiki, gdzie rozwałkowywać plastelinę i dlaczego nie an dywanie.
Wielka historia małej kreski
Książka Wielka historia małej kreski napisana i zilustrowana przez Serge’a Blocha i wydana w Polsce przez Wydawnictwo Zakamarki, jest idealnym przykładem jak coś niepozornego może urosnąć w dziecięcych wyobrażeniach do niebotycznych rozmiarów. W tym przypadku jest to mała czerwona kreska, znaleziona gdzieś na ulicy. Niby nic, ale dziecięca wyobraźnia działa i z czasem kreska ewoluuje w kształty: początkowo łatwe, później bardzo rozbudowane. Taka mała kreska pozwala uwierzyć w siebie, bronić własnych racji, dodaje skrzydeł i potrafi być w każdym momencie życia razem z dzieckiem. A nawet z dorosłym. Nadchodzi jednak czas, kiedy bycie sam na sam z kreską nie wystarcza: to właśnie wtedy dotychczas piszący do szuflady literaci wydają pierwszą książkę, malarze mają pierwszy wernisaż, a zajmujący się szeroko pojmowanym DIY i rzemiosłem znajdują pierwszych klientów na swoje dopracowane i często czasochłonne prace. Dziecko dojrzewa do podzielenia się swoją pasją, pasją, która kiedyś była małym zalążkiem tego, co robi jako dorosłe. Każdy ma gdzieś głęboko taką małą czy większą czerwoną kreskę.
Powieść graficzna Wielka historia małej kreski jest niebanalną historią opowiedzianą niewielkim zasobem słów, gdzie główną rolę odgrywa nasza wyobraźnia. Proste ilustracje pobudzają wyobraźnię i grają na emocjach. Piękna w prostocie treści i wydania. Niezwykła i magiczna. I jakże rozwijająca kreatywność czy wyobraźnię.
Poznaj inne powieści graficzne dla dzieci:
Polecane przez Wydawnictwo Centrala
Polecane przez Wydawnictwo Tadam
W tekście znajduje się link reklamowy.