Od serca

Mam dosyć pamiętania o wszystkim

Boże, pomóż ludziom mieszkającym w moim domu, jeśli nie ma mnie w pobliżu lub jeśli coś stanie się z moją pamięcią. Żeby nie było: moja pamięć jest dobra, ale krótkotrwała. Jednak przydaje się ona w kryzysowych sytuacjach, bo chyba kortyzol, adrenalina, czy co tam jeszcze na nią wpływa, potrafi niwelować pożary w domu. Te socjalne, międzyludzkie pożary. Ale i ja czasem mam dosyć.

Pewnie wiecie jak to jest

… kiedy zirytowana 8-latka nie może znaleźć swojej „zaginionej” ulubionej bransoletki z gumek, która robiła z przyjaciółką, i obwinia siostrę za to, że ją zabrała, a ty mówisz jej, że jest pod stosem naklejek, za miską ze slajmem, obok pudełka chusteczek na parapecie.

I wtedy tworzy się to połączenie w mózgu: naklejka – kartka – karta biblioteczna – oddać książkę, bo przyszło ponaglenie. Cholera, mam książkę do oddania. I powinnam pobiec do sklepu, bo znowu mleko wyszło. Powinnam sprawdzić, czy nie potrzebujemy sosu sojowego, bo Natka życzy sobie sushi, i czegoś na plastykę na poniedziałek.

Westchnienie!

Jestem zmęczona pamiętaniem wszystkich rzeczy. Pamiętam, aby przypominać ludziom, aby pamiętali o robieniu rzeczy, pamiętając, gdzie zostawili swoje duperele i narzędzia, aby zrobić te rzeczy, które muszą zrobić. Podczas wykonywania zadań często jestem na autopilocie, ale mentalnie przerzucam kalendarze, wydarzenia towarzyskie, listy zakupów, listy rzeczy do zrobienia i kupienia, które moja trójka dzieci nieustannie wysyła gdzieś w kosmos.

Słysze głosy!

Czasami moje dzieci zwracają się do mnie, ale myślę, że po prostu mówią rzeczy w moim sąsiedztwie, wiedząc, że zamienię się we wróżkę, która zamieni ich wewnętrzne nadzieje i marzenia w wysłuchane prośby. Nawet, jeśli ich nie aprobuję (próśb, nie dzieci).

Prawie zawsze pamiętam, kto pierwszy wybrał jakąś rzecz jeśli proponuję różne np. lizaki. Ale to nie tylko lizak, to tylko kolejna warstwa dodana do bycia tym, który myśli z wyprzedzeniem o ciuchach na halloween i prezentach urodzinowych. Pamięta, kiedy jest dzień wycieczki i czy strój galowy jest wyprasowany na Dzień Nauczyciela. Pamięta, że jedno z dzieci nie będzie jadło zupy, bo zielona, więc muszę być kreatywna przy przyrządzaniu obiadów, choć dwóch dań nigdy nie robię.  To ja pamiętam, że dzieciaki mają w szkole SKS-y, ale jedno dziecko zdecydowało się założyć już zimowe buty, więc muszę jej przypomnieć, żeby spakowała tenisówki.

Potem muszę pamiętać, żeby sprawdzić, czy spakowała swoje tenisówki, bo inaczej będę wracała do szkoły, żeby dostarczyć odpowiednie obuwie. Prawdopodobnie powinnam pozwolić na bardziej naturalne konsekwencje, ale w tej chwili pewne rzeczy, takie jak zapominanie ich butów, sprawiają mi więcej pracy. Pozwoliłam im zapomnieć o przyniesieniu prac domowych lub książek z biblioteki, ale np. pieniądze na wycieczki lub zgody na nie muszą być na czas. Wymagają planowania i organizacji oraz wysyłania ich do szkoły ze wszystkim, czego potrzebują.

Tryb „pamiętaj”

Część tej mentalnej energii jest zużywana naturalnie. Jestem przesadnie myślicielem i przesadnie planującym, choć chwilę później zapominam, co zaplanowałam. Mój mózg cały czas odgrywa wszystkie scenariusze, planuje logistykę lodówka-kuchnia-zlew. Nie mogę tego powstrzymać. Jestem nadmiernie świadoma swojego otoczenia i prawie potrafię przewidzieć, jak potoczy się sytuacja. Oczyma wyobraźni widzę tę szklankę mleka, którą zaraz ktoś strąci łokciem, bo chce dokładkę i sięga dalej niż ręka sięga.

Jestem TĄ mamą

Szczera prawda jest taka, że czasami czuję duże poczucie winy z tego powodu, kiedy nie pamiętam wszystkich rzeczy, które są ode mnie wymagane. To ja gorączkowo dzwonię do innych rodziców i proszę go o pomoc, bo zapomniałam, o której wywiadówka. To ja chciałam dzieci wysłać do szkoły w dzień wolny, choć wiedziałam, że wolny będzie, bo otrzymałam o tym informację. Można by pomyśleć, że dzięki wynalezieniu smartfonów będę trochę lepiej pamiętała. Można by pomyśleć, że te przypomnienia w nim mi przypomną. Ale prawda jest taka, że czasami mój mózg jest tak pełen list rzeczy do zrobienia i rzeczy, o których muszę pamiętać, że czasami zapominam nawet ustawić przypomnienie. I czasami zapominam włączyć dźwięku tych przypomnień w telefonie przez cały dzień, więc nawet nie widzę tych przypomnień, dopóki nie jest za późno.

Mam na to rozwiązanie!

Nie ma tu jednak realnego rozwiązania. Nie mogę nikomu udzielić porady, która pomoże zapamiętać wszystkie rzeczy, ponieważ oczywiście sama nie robię. Ale to, co mogę zaoferować, to solidarność i mogę powiedzieć, że bycie osobą, która musi pamiętać o wszystkich rzeczach, to ważna praca, nawet jeśli czasami czujesz się jak chodzący, oddychający kalendarz, który jest nieco zepsuty, ponieważ często wyświetla błędną datę.

Tak więc, jeśli czytasz to teraz, są szanse, że przeglądasz również listę do zapamiętania. Bo kiedy to piszę, przypomniałam sobie, że wczoraj miałam przekręcić aparaty ortodontyczne, a niedługo będzie bal bajek w szkole i Natka będzie przebrana za jednego z czterdziestu rozbójników.  Nie winię nikogo, naprawdę, po prostu nigdy nie wiedziałam, jak bardzo jestem zmęczona, próbując sobie przypomnieć. I pewnie wieczorem soczyście zaklnę cichutko, by nie budzić nikogo, bo znowu o czymś zapomniałam.