Jak przetrwać pierwszą wywiadówkę w szkole?
Przede mną pierwsze w tym roku zebranie w szkole mojego syna. Na tyle mało chodził w tym roku na lekcje, że nie powinnam jeszcze niczym się martwić. Żadnych uwag w dzienniczku, wpisów w e-dzienniku, ilość ocen znikoma. Ba, nawet za bardzo jeszcze zadań domowych nie przynosi. Nie wiem co oni tam robią… No właśnie, nie wiem! A może mam się czego bać? Jak przetrwać pierwszą wywiadówkę?
Bądź punktualnie
Dla mnie już tu zaczynają się schody. No nie wiem, jakoś zawsze jak coś robię, to na ostatnią minutę. Nie potrafię tego zmienić. Nawet jak chcę być na spotkaniu szybciej, to jakieś zrządzenie losu (trzęsienie ziemi, czerwona fala na skrzyżowaniach, rozlana na bluzkę kawa) spowoduje, że i tak jestem pięć minut po czasie.
Wypij kawę, znajdź WC
Nie ma nic gorszego niż przyśnięcie na tym mikro krzesełku, na którym przyjdzie Ci siedzieć. Jak byłam dzieckiem wydawały mi się one całkiem normalnej wielkości, dopiero jak stałam się dorosła to niezmiernie zmalały. Jeśli dodamy do tego chrapanie to kompromitacja gotowa. Dlatego lepiej wypić kawę przed wyjściem lub zaopatrzyć się w kubek kofeiny na wynos. Ale uwaga: kawa jest moczopędna! Zapytaj dziecko gdzie w szkole jest toaleta, bo może być potrzebna. Pamiętaj, by zgłosić potrzebę wychowawcy. A nie, Ty jesteś dorosły i możesz wyjść bez pozwolenia.
Weź notatnik
Na pierwszej wywiadówce zwykle jest masa informacji do przyswojenia: adres do korespondencji z wychowawcą, loginy do e-dziennika, daty najbliższych imprez, spotkań… Nie wszystkie zdąży się sfotografować, nagrać czy zapisać w smartfonie. Przyda się więc najzwyklejszy w świecie notatnik i długopis. W razie nudnego spotkania zawsze można sobie coś porysować i nikt nie będzie patrzył krzywo jak podczas grania w gierkę na komórce.
Wszystko zgodne z ewaluacją
Nie przejmuj się, że nie zawsze rozumiesz co nauczyciel ma Ci do powiedzenia. Jak każdy zawód także i w edukacji mamy do czynienia ze swoistym żargonem. Nie zostaje nic innego jak podpytać rodziców z bogatszym wywiadówkowo doświadczeniem o znaczenie niektórych obco brzmiących dla nas, zwykłych rodziców, pojęć.
Ponadprzeciętnie mądry? To po mamusi! Złe zachowanie? To ma po ojcu!
Wiadomo, że jeśli nasze dziecko jest chwalone to dziedziczy to w genach, a jak zrobi coś złego to nauczyło się w szkole, ale nie warto tego mówić nauczycielowi. Jeśli więc już podczas pierwszej wywiadówki wychowawca podzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat osiągnięć, niedociągnięć czy zachowania naszego „aniołeczka” warto najpierw dowiedzieć się u źródła o co poszło. Czyli zapytać dziecka. Później jeszcze porównać wersje zdarzeń dziecka i nauczyciela, zrobić średnią i wyciągnąć wnioski. Może się okazać, że nie wszystko wtedy wygląda tak samo, jak myśleliśmy na początku. Cóż, ja taka mądra to też po mamie jestem.
I najważniejsze
Przygotuj się na najgorsze, ale oczekuj najlepszego.
Do zobaczenia jutro, Pani Beatko!