Koreański rytuał pielęgnacyjny w polskich warunkach
Oglądając wszelkie filmy czy relacje z konkursów piękności nie mogę nadziwić się jak młodo wyglądają Japonki i Koreanki. Do tego – jak długo tak młodo wyglądają, bo nie sztuka być piękna w wieku nastu lat – sztuka być taką do starości. Jednak to nie kwestia genów, żywienia bogatego w owoce morza i warzywa czy wpływ warunków życia. Owszem Tokio czy Seul to miejsca dobrobyty i technologii, ale co za tym idzie – także problemów ze smogiem, czy, w przypadku Seulu, wiatrów z chińskich pustyni. To problem klimatyzowanych pomieszczeń, monsunowej wilgotności powietrza. To wreszcie genetycznie delikatniejsza, więc trudniejsza do pielęgnacji skóra. A jednak to właśnie japoński i koreański rytuał pielęgnacyjny sprawia, że kobiety te są wiecznie młode. Jak wykonać codzienny koreański rytuał pielęgnacyjny w polskich warunkach?
Dlaczego Koreanki to robią?
Japonki i Koreanki lubią wyglądać dobrze. Z dziada-pradziada, albo raczej babki-prababki, wyniosły przekonanie, że najlepiej czuć się w pięknej i w zdrowej skórze, bez zakrywania jej toną makijażu. Promienista cera jest podstawą dobrego wyglądu i samopoczucia. Najlepszym komplementem dla Koreanki czy Japonki to zapewnieni, że jej skóra wygląda promiennie. Dla Europejczyka czy Amerykanina jest to coś zupełnie niezrozumiałego.
„Koreańska kultura przywiązuje ogromną wagę do tego, by być jak najlepszym – także by być jak najlepszą wersją siebie. Czy chodzi o pracę, naukę czy osobiste osiągnięcia, ludzie chcą mieć poczucie, ze dali z siebie wszystko. To naturalne, że takie nastawienie przenosi się również na dbanie o wygląd: każdy chce pokazać swoje najlepsze oblicze. Dosłownie.”
My wolimy mieć pełną gamę kolorystyczną cieni do powiek, róży czy szminek, nie pomijając korektorów, podkładów i rozświetlaczy, zapominając, że krem Nivea nie jest kosmetykiem na każdą bolączkę, a mydło toaletowe w kostce nie rozpieszcza skóry twarzy. U nas kosmetyki do skóry suchej są tłuste, a do tłustej mocno ściągające, często z alkoholem. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni, ja także, że stosowanie kremu, który kiedyś nam pasował, będzie pasował właściwie zawsze, a najlepiej jeśli będzie to cała seria tej samej formy.
Koreanki i Japonki stawiają na długotrwały efekt i pielęgnację przy pomocy wielu kosmetyków, zmienianych w stosunku do upodobań, pogody, zmian skóry, a nawet zbliżających się okazji. Maseczka na dobę przed studniówką niewiele da, ale jeśli stanowi zwieńczenie rocznego rytuału pielęgnacyjnego to może być jak wisienka na torcie. Do tego Koreanki właściwie nie noszą makijażu, nie modelują rzęs, choć wolą przy tym medycynę estetyczną i jej zdobycze. Wystarczy im krem BB, który nie tylko wyrówna koloryt skóry, ale i nawilża. Bo to nawilżenie jest głównym powodem, dla którego warto stosować koreański rytuał pielęgnacyjny.
Jak Koreanki to robią?
Nie od dziś wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Dotyczy to nie tylko chorób czy różnego rodzaju patologicznych zachowań, ale i pielęgnacji skóry twarzy. Ale oznacza to o wiele dłuższą drogę niż sporadyczne użycie kremu nawilżającego, kiedy skóra zaczyna się łuszczyć i pokrycie jej podkładem wygląda nieestetycznie. Koreanki (Japonki podobnie) codziennie rano spędzają kilka, do dziesięciu minut, by kolejno przejść kilka z dziesięciu kroków do osiągnięci idealnej cery. Czy to dużo? Przetestowałam na sobie – dokładnie pięć minut dłużej niż robiłam to do tej pory! Czyli 10 minut 😉
„Koreańskie podejście do pielęgnacji skóry to coś więcej niż dziesięć kroków i bawełniane maseczki – nie chodzi tylko o to, czego używasz, ale także o to, w jaki sposób myślisz.”
Więc można zaryzykować! Oto kolejne kroki koreańskiego rytuału piękna:
0. Zmycie makijażu (wieczorem)
Pierwszą czynnością, jaką trzeba zrobić każdego wieczora, jest zmycie makijażu. Tu mydło nie wystarczy, a i olej nie zawsze jest wskazany. Szczególnie makijaż oczu to ważna sprawa. Zmywanie wodoodpornego tuszu czy eyelinera wymaga specjalnych kosmetyków do demakijażu. Mogą być one w płynie lub mleczku, przy czym ten ostatni najlepiej do cery suchej i zmęczonej.
1. Oczyszczanie olejem (pielęgnacja wieczorna)
Ten punkt może początkowo dziwić. Olejem twarz? Może jeszcze rzepakowym, skoro mamy polskie warunki? Czy skóra nie będzie bardziej tłusta? A może zapycha to pory? Nic bardziej mylnego, olej rzeczywiście dobrze zmywa, ale jeśli jest dobrze dobrany. Decydując się na włączenie olejów roślinnych do pielęgnacji skóry twarzy, bardzo ważne jest, aby wybrać olej, którego działanie i właściwości będą dopasowane do typu cery. Do mycia twarzy potrzeba kilka zaledwie kropel oleju oraz kilka wody, by zrobiła się z niego emulsja.
Do skóry tłustej poleca się:
- olej lniany
- olej z konopi
- olejek z czarnuszki
- olej tamanu
Przy skórze suchej do olejowania twarzy warto stosować:
- olej z kiełków pszenicy
- olej z ogórecznika
- olejek z pestek moreli
- olej z awokado
- olejek makadamia
- oliwę z oliwek
- olej arganowy
Olejowanie twarzy, jeśli masz cerę mieszaną, wymaga użycia:
- oleju jojoba
- oleju z pestek winogron
- olej kokosowy (obecnie coraz rzadziej polecany)
Można także kupić gotowy olejek myjący. Pamiętajmy, że zmyć go może tylko gorąca woda.
2. Oczyszczanie pianką (pielęgnacja poranna i wieczorna)
Pianka to nie to samo co piana. Spienione mydło do całego ciała absolutnie nie jest dobre dla wrażliwszej skóry twarzy. Aby dokładnie pozbyć się resztek oleju musimy użyć kosmetyku na bazie wody, który dobrze usunie tłustą warstewkę. Kosmetyk (emulsję, piankę lub żel) spieniamy w dłoniach i zmywamy wodą ciepłą lub zimną, według upodobania. Oczyszczanie na tym etapie nie powinno być drastyczne, dlatego warto stosować kosmetyki bez alkoholu czy kwasu salicylowego.
3. Peeling (regularnie co ok. 3 dni)
Peeling nie tylko usuwa martwy naskórek i pobudza skórę do lepszej regeneracji, ale także jest dobrym momentem na masaż twarzy, pobudzający limfę. Warto jednak używać peelingu delikatnego częściej niż gruboziarnistego rzadko. Ogólnie lepsze są peelingi enzymatyczne niż mechaniczne. Mielone pestki moreli, kawa, cukier czy sól to dobre składniki peelingów ciała, ale nie twarzy. Peeling pozwala na przygotowanie skóry na kolejne etapy pielęgnacji.
4. Tonizowanie
Po co tonizowanie? By powrócić do ulubionego dla skóry pH 5,5. Toniki mogą działać przeciwzmarszczkowo, przeciwzapalnie, łagodząco, nawilżająco i na wiele innych różnych sposobów. Jeżeli masz problem z przesuszona skórą lub zaczerwienieniem po umyciu twarzy to nie pomijaj tego etapu. Jeśli lubisz płyn micelarny lub hydrolaty to także w tym etapie można je używać.
5. Esencja lub serum
Ciężko wytłumaczyć jednym słowem czym jest esencja. Lotion byłby najbliżej prawdy, ale tak nie do końca. Emulsja to azjatycki pomysł na bardziej rozwodnione serum. Nadal jest to koncentrat, ale w lekkiej formie. W Polsce trudno je kupić, ale można używać w zamian mocnego naparu z naszych rodzimych ziół. Esencję aplikuje się wieczorem zaraz po toniku, ponieważ nie blokuje wnikania następnych kosmetyków.
6. Serum i ampułki
Dotychczas nie używałam regularnie serum do twarzy. I to był błąd! Skoncentrowana forma kosmetyku jest świetna na okresowe problemy skórne, dlatego warto mieć nawet kilka różnych buteleczek, by reagować na bieżąco i nie przyzwyczaić skóry do jednego. Oczywiście można stosować je codziennie pod krem, na noc lub na dzień. Także pod maseczkę.
7. Maska w płachcie (sheet mask, 2-3 razy w tygodniu)
A nie można zwyczajnej maseczki? Oczywiście że można, jednak skóra najlepiej chłonie kosmetyk jeśli jest lekko wilgotna, bo działa podobnie jak gąbka. Nasączona substancją bawełniana czy żelowa maska nie wysycha, dzięki czemu taka maseczka jest skuteczniejsza. Oczywiście można samemu skomponować składniki maseczki np. połączyć zieloną herbatę z kwasem hialuronowym, świeżo wyciśniętymi sokami owocowymi, aloesem czy pantenolem i zanurzyć w niej bawełnianą maseczkę, dostępną naprawdę za grosze.
Więcej o kosmetykach Faberlic dowiesz się tu: grupa Faberlic – tlenowe rewolucje. To miejsce pełne osób, które korzystają od dawna z kosmetyków Faberlic i są gotowe dzielić się swoją wiedzą.
Kosmetyki Faberlic można kupić tu w e-sklepie.
8. Krem pielęgnacyjny
Tak przygotowana skóra może zostać pokryta kremem: rano nawilżającym, na noc odżywczym, gdyż do północy skóra odnawia się w szybszym tempie niż w dzień. Krem możemy albo delikatnie wklepywać, albo rozsmarować na dłoniach i wmasować na japońską modłę, przy okazji stosując masaż twarzy. Niektórzy zalecają wieczorem rezygnować z codziennie aplikowanego kremu odżywczego na noc na rzecz 2-3 maseczek całonocnych w tygodniu. Szczególnie dotyczy to cery skłonnej do wyprysków lub tłustej.
8a. Kosmetyki specjalistyczne
Jeśli masz skórę normalną to ten etap możesz pominąć, jednak zwykle coś skórze dolega: pajączki, zaczerwienienia, depigmentacja, wypryski. To właśnie ten moment, kiedy punktowo zajmujemy się każdym z tych problemów. Niezalecane są tylko kosmetyki zawierające kwasy czy alkohol.
9. Krem pod oczy
Według koreańskich kanonów „oczy są zwierciadłem duszy, a skóra wokół nich to barometr twojego wieku.” Coś w tym jest skoro zmarszczki najpierw tworzą się właśnie w okolicach oczu. Skóra jest tu cieńsza i bez dodatkowego nawilżenia szybko zwiotczeje. Jednak zwykły krem mógłby podrażniać spojówki, więc lepiej używać specjalnego kosmetyku przeznaczanego do oczu.
10. Krem z filtrem słonecznym (rano, ale i w ciągu dnia; w tym krem BB)
Choć często marzymy o skórze muśniętej słońcem, to właśnie ono powoduje szybsze starzenie się skóry i jest to udowodnione naukowo. Z UVA i UVB nie ma żartów. Nie bez kozery używające po kilka razy dziennie kremów z wysokim filtrem i chroniące się w cieniu Koreanki nie mają na liście raków-zabójców czerniaka na pierwszym miejscu. Nie jest nawet w pierwszej dziesiątce! Czy po takiej ilości kremów, każdy z filtrem, nie wystarczyłoby tej ochrony? Nie, bo ochrona nie jest sumą stosowanych w e wszystkich kosmetykach kremach, ale wartością tego najwyższego. Do tego SPF 15, stosowana w większości kremów, określa zdolność ochrony przeciwsłonecznej przez 15x 15 minut, czyli niecałe 4 godziny, ale norma ta jest oznaczana dla ilości kremu odpowiadającej jednej łyżeczce. Warto o tym pamiętać zwłaszcza latem.
„Ładna cera nie jest efektem posiadania niezliczonych ilości kosmetyków – tylko rezultatem stosowania produktów, które są skuteczne, i korzystania z nich w odpowiedniej kolejności.”
„Sekrety urody Koreanek” Twoim przewodnikiem
Zawiłe? Może trochę, dlatego warto przeczytać książkę na temat koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego „Sekrety urody Koreanek” Charlotte Cho. Wprawdzie jestem też po lekturze „Sekretów urody japońskich kobiet” Saeki Chizu, ale zdecydowanie język koreańskiej książki bardziej przypada do mojego stopnia obeznania z tematem pielęgnacji twarzy. A nie jest ona zbyt wysoki, choć może powinnam określić go inaczej: jest europejsko nonszalancki jeśli chodzi o rytuały urody. Dopiero z niej dowiedziałam się, ze trądzik niereagujący na leczenie, umiejscowiony na kościach policzkowych i linii żuchwy to trądzik hormonalny. I jedynym sposobem jest zmiana diety lub pomoc dermatologa, by sobie z nim poradzić.
Jeśli ją przeczytasz, to może zakrzykniesz tak jak Cho:
„pewnie nigdy nie sądziłaś, że przeczytasz całą książkę o pielęgnacji cery, więc brawa dla ciebie!”
Warto pamiętać, że taki rytuał należy dostosować do siebie.
Macie jakieś własne rytuały, które codziennie stosujecie do poprawy wyglądu skóry?
W tekście znajduje się link reklamowy.