Czarny Staw. Wiła – książka Roberta Ziębińskiego
W pewnym wieku dzieci lubią się bać. Tak odrobinkę. Dlatego cieszę się, że powstaje coraz więcej ciekawych książek, które może wziąć do ręki czytelnik, który jeszcze nie jest dorosły, ale już nie jest też dzieckiem, czyli młody nastolatek. Takim przykładem może być drugi tom serii „Czarny Staw” Roberta Ziębińskiego, czyli „Wiła” (Wydawnictwo Słowne).
Czarny Staw – o czym jest ta seria?
Z okładki dowiadujemy się, że jest to polska odpowiedź na „Stranger Things” (zobacz komiks „Stranger Things”). I to bardzo trafne określenie, bo mamy tu grupę uczniów ósmej klasy, którzy doświadczają dość dziwnych, paranormalnych zdarzeń rodem z horroru. Wszystko dzieje się w dość zwykłej miejscowości gdzieś w Małopolsce. Jej nazwa Czarny Staw wzięła się od jeziora o bardzo ciemnej toni. Jeziora, którego nikt nie gruntował, nie mierzył jego głębokości, bo podobno nie da się tego uczynić. Ono nie ma dna. Czy to może być przyczyną dziwnych zniknięć, które odnotowuje się tu przynajmniej od lat 50-tych? To będą badali na własną rękę Kamil, niwy uczeń tutejszej podstawówki, oraz jego przyjaciele Akira, Długi i Niedźwiedź.
„Czarny Staw. Wiła” – fabuła
Tym razem jednak nie będą badali nietypowych, wciągających w swe odmęty wód okolicznego Czarnego Stawu, cieku wodnego owianego wieloma legendami, pochłaniającego ofiary pewnie już długie lata. Tym razem wszystko rozpoczyna się niewinnie: od rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Choć nie, najpierw otrzymujemy prolog i widzimy sceny z zimy stulecia oraz września 2018. Będą one zazębiały się z dalszymi działaniami sił nie z tego świata, które ewidentnie wkroczyły do szkoły, mieszając nie tylko w planie lekcji, ale i w głowach wszystkich uczniów klasy naszej czwórki bohaterów. Wszystkich, poza nimi!
Uwaga, będzie mocno!
Teraz zaczyna się dopiero jazda bez trzymanki. Każde z nastolatków doznaje bowiem dziwnego snu i piętna, które przysporzy im sporo kłopotów. Nie jest to bajeczka dla dzieci o słabych nerwach. Autor nie krępuje się bowiem przed scenami dość zaskakującymi i przerażającymi. Choćby odgryzienie głowy małemu chłopcu przez potwora – jeśli czujesz, że Twoje dziecko takiej scenie nie podoła, nie podsuwaj mu tej książki.
Co spodoba się dzieciom?
Ziębiński łączy elementy grozy, horroru, fantastyki i powieści przygodowej. Bohaterami są nastolatki, uczniowie ostanie klasy podstawówki. Czytelnik będący w ich wieku łatwo się z nimi utożsami: Niedźwiedź to osiłek, Długi – zapalony haker i entuzjasta elektroniki, Akira uwielbia anime, zaś Kamil to nowy, do tego boryka się z rozwodem rodziców.
Co spodoba się rodzicom?
Książka jest kopalnią nawiązań do popkultury, choćby najlepszych filmów i książek grozy: gore „Martwe zło”, Lovecraftowego „Necronomiconu” czy koreańskiego horroru „The Ring”. Sporo też znajdziemy tu nawiązań do podań słowiańskich, choć np. wątek książki Twardowskiego to czysta fikcja literacka, co w posłowiu wyjaśnia sam autor. Znajdziemy tu także świetnie przedstawionego kota, Pana Pullmana, którego charakter zrozumie chyba każdy kociarz. Co jak co, ale skradł on i jego historia moje serce.
Polecam?
Polecam! „Wiła” to świetna przygoda czytelnicza. Mrocznością przypominała mi np. omawiany na moim blogu „Truchlin”, choć akcja jest tu znacznie szybsza. Znajdziemy tu trochę humoru, ale nie jest on przesadzony. Nawet powiedziałabym, że jest go za mało, by oczyścić atmosferę. Autor zapowiada kolejne części, a ja z całym przekonaniem polecam sięgnąć każdemu nastolatkowi, nawet tym, którzy nie czytają pasjami, po dwie, które już są wydane: „Czarny Staw” i „Wiłę”.