Książki dla rodziców

Efekt pandy, kolejny kryminał Marty Kisiel

Może pamiętacie jeszcze zwariowany kryminał „Dywan z wkładką”? Tam jeśli nie nakarmiło się pewnej Tereski T. kasztankami, to następował mały armageddon. Nie mylić z Runnmaggedonem, którego owa Tereska nawet nie myślałaby zaczynać, choć teściowa nawet ją do biegania namówiła. Tym razem pewna liczba bohaterek na wskroś niewieścich nawiedzi SPA. A tam będzie się działo! Romanse, masaże, wreszcie trup. Kto, co, gdzie, kiedy i dlaczego? Same zobaczcie (choć nie powiem Wam, kto zabił!).

To, co lubią kobiety

Wszystko, czego kobieta potrzebuje do pełni szczęścia, to zawsze pełen kieliszeczek szampana i SPA w doborowym towarzystwie. Kiedy więc mama Tereski Trawnej, znanej wiejskiej od niedawna księgowej z zamiłowania, a śledczej, także od niedawna, z przymusu, bohaterki „Dywanu z wkładką”, wpada na pomysł babskiego wyjazdu w góry, coś może być nie do końca pomysłem udanym. Ale, ale, nie zdradzajmy wszystkiego!

Gdzie nas przeniesie Tereska?

Drugi tom kryminalnej powieści Marty Kisiel cyklu o Teresce Trawnej przenosi nas w ośnieżone góry. Przenosi też nasze bohaterki: przedstawioną już wyżej Tereskę, mamę-z-piekła-rodem, obecnie raczej przebywającą we Francji z nowym, którymś już mężem, teściową będącą panią-dobra-rada i sportsmenką w jednym, indoktrynującą feminizmem córkę i suczkę, psicę o dumnym imieniu Pina colada (w skrócie Pindzia). Ten dzielny kwintet natknie się w uroczym pensjonacie nie tylko na gburowatego sąsiada-szowinistę, problemy z łączem telefonicznym, dużą ilością alkoholu, ale nawet dość dowolną interpretacją linii melodycznej piosenki „To, co dał nam świat” Krzysztofa Krawczyka. Że o kolejnej śledzonej zbrodni nawet nie wspomnę!

Znowu tropienie zbrodzienia?

Jeśli ktoś będzie chciał zakrzyknąć, że mamy powtórkę z rozrywki, bo wszystko idzie w podobnym kierunku jak w pierwszej części, to uspokajam: nie idzie. Bo dziewczynom nie idzie wcale. Od początku bowiem mamy podejrzanego i trupa. Kwestia tylko jak znaleźć na niego dowody i przydybać na gorącym uczynku zakopywania zwłok, skoro nie wtajemniczamy mamy w śledztwo.

Do tego wcale nie śledztwo jest tu wątkiem głównym, ale różnice pomiędzy kobietami, które to śledztwo przybliżyło do siebie

Czego czytelnik może się spodziewać po tej komedii kryminalnej?

Seksownych kobiet, szarmanckich mężczyzn, wykwintnych kolacji, mafii, zapierających dech pościgów… albo wręcz odwrotnie, ale też nie do końca. Na tyle, że każdy z czytelników będzie chciał na następne SPA z Trawnymi i spółką pojechać. Choć czasami łapałam się na tym, że przecież niektóre domysły są jakby z palca wyssane, to po przeanalizowaniu, że to przecież Tereska, wszystko stawało się zrozumiałe i możliwe. To nie przygody Jamesa Bonda, to przygody Tereski Trawnej. Będzie nieudolnie, swojsko, prosto i wesoło. Tak, jak powinno być w dobrej komedii kryminalnej.

Oficjalna recenzja dla portalu PapieroweMotyle.pl