Rodzic multikulti
Moje dzieci na dobre wciągnęły się w oglądanie japońskich bajek, a ja – w seriale anime. Zadziwiają mnie piękną kreską, niejednokrotnie ciekawą historią, którą świat amerykański nie może się zazwyczaj pochwalić. Jednak jako rodzicowi najbardziej rzucają się w oczy różnice w wychowaniu dzieci, jakie można zauważyć w zwykłych bajkach, opisujących typowe życie Japończyka. Oglądając „Ponio” czy „Mój sąsiad Totoro” nie mogę nadziwić się samodzielności kilkulatków. Czy ktokolwiek z was zostawiłby czterolatka w domu podczas powodzi, bo sam musi jechać do pracy sprawdzić, czy wszystko w porządku? Czy pozwoliłby gotować rybę? I czy to dziecko wiedziałoby jak ją ugotować? Tylko czy to źle, że dzieci są samodzielne, że potrafią o siebie zadbać, a rodzice je wspierają będąc obok, zamiast robić wszystko za nie?
Europa. Obecnie tygiel kultur, że aż się gotuje. Czasami nawet dochodzi do wrzenia, a wtedy, wiadomo, ktoś zostaje poparzony. Oj boli takie sparzenie, boli. Bo oni są inni. Tylko czy na pewno bycie Polakiem jest takie najlepsze na świecie? A jakby tak zamiast unikać inności obcych kultur wynieść z nich to co najlepsze?
Idealny rodzic powinien składać się:
w 30% z Amerykanina
Nie wyszło Ci? Próbuj dalej! Edison wynalazł żarówkę dopiero, kiedy kilkaset prób ze światłem mu się nie udało, Ford kilka razy bankrutował, zanim stworzył biznes podbijający cały świat. Dlaczego z Tobą nie miałoby być inaczej? Każdy może osiągnąć swoimi siłami wiele. Wystarczy zaszczepić w dzieciach właśnie takie poczucie własnej wartości, by nie podcinać im skrzydeł, a zachęcić do lotu. Jak Amerykanie.
w 25% z Niemca
Niektórzy narzekają na normalizację wszystkich chyba aspektów życia. Bo nie można przykładowo kosić trawnika po południu, tylko tak jak w regulaminie, w wyznaczonych godzinach. Wszystko trzeba robić regulaminowo. Ordnung muss sein! I właśnie tego potrzebują dzieci: reguł. Potrzebują do poczucia bezpieczeństwa. Muszą wiedzieć, że telewizora nie powinny uderzać klockiem – w domu, w sklepie, u cioci na urodzinach. Wszędzie i bez wyjątku. I tak, ten sam regulamin jest wszędzie obowiązujący, a babcia nie ma wcale innego.
w 15% z Skandynawa
Matki skandynawskie, mimo że są z reguły w ich krajach jest zimniej, nie nakazują dzieciom na całoroczne noszenia czapek (nie dotyczy zapewne koła podbiegunowego!). Za to pozwalają na beztroskim przesiadywaniu na golasa całej rodzinie – nie widząc w tym nic zdrożnego – a potem tarzanie się w śniegu przed domem. W przedszkolach dzieci za aprobatą rodzica (w sumie chyba nikt nie oponuje) dzieci śpią na powietrzu nawet zimą, a większość dnia spędzają na podwórkach.
w 10% z Anglika
Posiadający cząstkę angielskości w sobie rodzic jest niczym połączenie Monty Phytona z herbatką five o’clock: wysublimowany i wysokich lotów humor (bo żadnego Anglika byle pierdnięcie czy bekanie nie śmieszy) z kulturą osobistą nakazującą mówienie „dziękuję” czy „dzień dobry”.
w 5% z Włocha
Takiego najlepiej z Mediolanu, czyli europejskiej stolicy mody. Taki rodzic wiedziałby z czym w tym sezonie zestawić apaszkę i w jakim kolorze do twarzy niebieskookiemu aniołkowi. Może wtedy skończyłoby się królowanie wściekłego różu w sklepie dziecięcym w dziale dla dziewczynek?
w 5% z Francuza
Podziwiam we Francuzach kulturę picia i wino do każdego wręcz obiadu. Kulturalne picie od czasu do czasu, dla trawienia, przez rodziców uczy dzieci, że nie trzeba podkradać alkoholu z barku i urżnąć się na pierwszej nastoletniej imprezie, bo przecież alkohol jest dla ludzi, a nie ma ich sponiewierać.
w 4% z Hiszpana
O Hiszpanach mówi się, że mają temperament. Ja raczej uważam, że mówią co myślą. Nie silą się na owijanie w bawełnę, tylko walą prawdę prosto w oczy. A prawdomówność to cecha, której rpzecież od dzieci wymagamy, prawda?
w 3% z Japończyka
Japoński rodzic potrafi nauczyć dziecko, że pracuje się nie dla pracy, nie dla pieniędzy, ale dla satysfakcji i dobra ogółu.
w 2% z Indusa
Przynależność do kasty w Indiach spowodowało, że ludzie nie narzekają na to, w jakich warunkach żyją, lecz robią wszystko, by jak najlepiej przeżyć każdy dzień. Jest kolorowo, jest czasem biednie, a czasem przesadnie bogato, ale zawsze z uśmiechem. Nie ma narzekania na pogodę, służbę zdrowia, wrednego szefa, który chce zwolnić z pracy. Nie ma przywiązania do rzeczy materialnych ani silenia się na bycie lepszym, niż jest się w rzeczywistości.
w 1% z Australijczyka
Nie wiem, to się nie wypowiem. Bo nie wiem. – powiedziałby Australijczyk. Nie oznacza to, że mieszkańcy Australii nie są rozmowni, ale najzwyczajniej na świecie nie silą się na bycie alfą i omegą. Nie wiedzą o szkodliwości szczepień, to nie dyskutują o tym. Nie wiedzą o konflikcie zbrojnym na Dalekim Wschodzie, to nie prowadzą debaty na urodzinach wujka.
Ale przede wszystkim ze 100 % z siebie!
Fot. dierk schaefer, CC BY 2.0