
Czasem każdy potrzebuje kopa na zapęd
Bardzo wierzę w motywację, a nawet siłę mantry. Ogólnie nienawidzę jak ktoś mi coś każe zrobić. Nieważne czy to jest szef w pracy czy nawet mój własny mózg – muszę się zmusić, aby coś zrobić. Nawet jeśli kocham odznaczać na liście do zrobienia kolejne zadania, nadal zmagam się z tym, że potrzebuję kopa na zapęd od samej siebie, by coś zrobić.
Szara codzienność
Każdy ma swój dzień świstaka czy nawet rok świstaka. Śniadanie, praca, kawa, praca, przedszkole, lekcje z uczniem, obiad, pranie, sprzątanie, kąpiel, serial, sen i śniadanie… Zwykle to samo, z drobną modyfikacją w weekendy i święta. Nawet jeśli chcę robić coś dla siebie, ćwiczyć na siłowni każdego dnia czy czytać każdego dnia, muszę się do tego zmuszać. Tak inspirujące czy relaksujące zajęcie powtarzane codziennie staje się dla mnie męczącą rutyną, której zwykle już po tygodniu nie chcę robić. Cytując klasyka „nie chcem ale muszem”. Naprawdę muszem?
Robienie niczego
Koniec wakacji oznacza dla mnie próbę nadgonienia wszystkiego. Zakupy do szkoły i przedszkola, ostatnie wyjazdy w miejsca, w które chciałam jechać z dziećmi, a z braku czasu czy pogody nie dałam rady pojechać. Choćby wypad nad morze. Wiecie, że ostatnio byłam nad Bałtykiem bodajże w maju? A mieszkam jakieś 20 km od plaży… Do tego ogródek prosił o wyplewienie, trawnik o skoszenie, ogórki o zakiszenie, a blog o nowe posty. Ten maraton skończył się tym, że najchętniej siadałam przed komputerem i zamiast robić coś pożytecznego, scrollowałam facebooka w poszukiwaniu niczego.
Dobry nastrój
Tak naprawdę rządzi mną mój nastrój. Jak mam wenę to piszę czasem posty na cały miesiąc, robię generalne porządki, przemeblowuję pokój dzieci czy przekopuję ogródek. Nawet do rozmów muszę mieć dzień, bo inaczej jestem mrukliwym milczkiem. Dziś mam taki dzień, kiedy najchętniej zawinęłabym się w koc, poleżała z książką i odcięła od wszystkiego. No ale przecież muszę…
Prokrastynacja
No muszę! Powiedziałam to w myślach. Miało mi to dodać kopa na zapęd. Spowodowało, że jeszcze przez godzinę zamiast coś robić, odkładałam działanie na później. Przecież dzień jest jeszcze długi, zdążę. Jednak zrobiłam coś innego niż zwykle – wyznaczyłam sobie czas, kiedy trzeba się ruszyć i zacząć działać. I wreszcie poczułam się lepiej. Dałam sobie czas na rozruch, coś, czego zwykle nie robiłam. Zwykle nawet rano wstaję na równe nogi zamiast włączyć drzemkę w budzącym mnie telefonie.
Wieczny bieg
Nienawidzę biegać! A właśnie takie przymuszanie się do działania od razu sprawia, że czuję się jakbym miała biec bez rozgrzewki długą trasę. Pierwsze 20 minut biegu jest właśnie najgorsze. Wypluwam płuca, męczę się, nie mogę znaleźć rytmu. Wszystko co robię, to tyko narzekam na to, że biegnę. Dopiero po pewnym czasie biegnę miarowo i oddycham lżej. Właśnie tak dzieje się jeśli muszę coś zrobić. Ile ja się nie nanarzekam, ile nie namarudzę! W połowie pracy już godzę się z tym, że coś robię, by potem cieszyć się jak głupia z efektu. Najgorzej zacząć.
Zawsze jest jakiś początek
Najśmieszniejsze jest to, że czasem zastanawiam się czemu tak długo zwlekałam z rozpoczęciem czegoś. Czy to czytania, jeżdżenia rowerem, pisania, prasowania etc. Przecież wszyscy musimy każdą czynność zaczynać. Może dla niektórych nie jest to problemem, a może dla innych jest jeszcze trudniejsze niż dla mnie. Grunt to zdobyć się na ten pierwszy krok i dać się ponieść.


31 komentarzy
Bebe Talent
Ja też wierzę w motywację, jednak myślę, że kluczem jest wypracowanie nawyków. Jeśli mamy nienajlepszy humor, a do tego pogoda pod psem, to nawet najlepszy motywator może nie zadziałać.
EPHEMERIC BEAUTY
Ja szczerze mówiąc tęsknie za rutyną. Śniadanie, kawa, blogowanie, praca, kolacja i ulubiony serial. W wakacje, kiedy nie pracuję praktycznie 3 miesiące (jestem lektorem j. angielskiego), mam dużo wolnego i staram się spożytkować ten czas jak najlepiej ale jednak brakuje mi jakiegoś bata w postaci “muszę zrobić to teraz, bo zaraz idę do pracy i nie będę mieć czasu i siły później”. Wtedy czuję, że wszystko mam poukładane, kiedy pracuję, to pracuję, kiedy odpoczywam to wykorzystuję ten czas w 100% i nie mam wyrzutów sumienia, że się obijam;) Wakacje to dla mnie “martwy” czas, kiedy staram się wynajdywać sobie przeróżne zajęcia, aby nie mieć poczucia straty czasu. Motywacja przychodzi i odchodzi ale wiem, że jeśli już uda mi się coś zrobić kreatywnego (zdjęcia, kręcenie filmików na youtube itd.), to mnie nakręca do dalszej pracy.
Motyw Kobiety
Ja do końca nie wiem, czym jest motywacja — jeśli coś trzeba zrobić to trzeba, a jesli czegoś naprawdę pragnę, to nie muszę się motywować. Chyba, że w grę wchodzi rozsądek a przeszkadza mu lenistwo 😀
np. Dzień 1: Przydałoby się nauczyć niemieckiego. .…nie lubię niemieckiego!..ale by się przydało.
Dzień 2: Tak, trzeba się zacząć uczyć.… Dzień 7: Tak, trzeba się zacząć uczyć.…
Dzień 31: Jak się zmotywować do nauki niemieckiego??!!! Help!!!
No i teraz jest taka kwestia: na serio tego chcesz? I na serio jest to najprawdziwsza potrzeba? To wpycham do szuflady “motywacja” 🙂
Social Norge
Kazdy ma gorsze dni. Podobno nie powinno sie do nieczego zmuszac, ale zycie pisze rozne scenariusze i czasami MUSIMY, a nie CHCEMY. A propo rutyny — nie jest ona az tak zla. Czasami jest potrzebna, bo ciagle zmiany mecza duzo, duzo bardziej.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie 🙂
Anna Anna
Ten kop to by mi się teraz przydał 😀
momandlilgirl.pl
Bardzo motywujący tekst. Trzeba nad sobą pracować, to prawda. Ale są też dni, kiedy po prostu powinniśmy sobie odpuścić. Tak dla zdrowia, psychicznego i fizycznego 🙂
kreatorkaszczescia.pl
Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku. A pierwszy krok od myśl ” zrobię to” . I chyba właśnie o tę myśl najtrudniej 🙂
rodzinka 2+3
ja zawsze wychodzę z założenie że jak nie zrobię dziś to jutro się wezmę i faktycznie tak jest a czasami mam mega powera i wszystko obie szybko jak za dotknięciem różdżki jedynie czego nie lubię jak ktoś mnie pogania i mówi co mam robić i jak wrrr wtedy się wszystkiego odechciewa
Natalia
Też jestem zdania, że nie należy odkładać niektórych rzeczy w czasie. Zrobione na już, dodają skrzydeł 🙂
Andrzej Kidaj - kidaj.ad3.eu
Dobry kop nie jest zły. To właśnie dzięki nim moje życie posuwało się mocno do przodu. A najlepsze co mogło mnie spotkać, to zwolnienie z pracy, bo dzięki temu szybko znalazłem lepszą. Gdy siedzimy w swojej “strefie komfortu”, jest nam tak dobrze, że nie chce nam sie niczego zmieniać i omijają nasz wielkie szanse.
Ja coś czuję, że chyba nadszedł TEN czas i zastanawiam sie, jaki kop mi teraz pomoże 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
Czasem potrzeba wykonać tylko niewielki kro, a on już pociągnie kolejne, choć diabelnie nie chce się czasem. 😉
Madzia
Świetne zdjęcie na wstępie, uśmiałam się 🙂 Już dawno nauczyłam się, nie ma odkładania niczego na później — zwłaszcza przy dziecku. Kop w cztery literki i do roboty 🙂
Monika Nowak
Też mam problem z zaczynaniem, czasem marnuję bez sensu godzinę na fejsie zanim zabiorę się za konkrety. “Muszę” działa na mnie jak płachta na byka 😉
Zwykła Matka
Bo wiesz jak to jest? Im bliżej gdzies masz tym trudniej się tam dostać 🙂
Kulinarna Strona Mocy
No.… A przecież nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku, jak to powiedział pewnien mądry pan.
Andrzej Kidaj - kidaj.ad3.eu
Owszem, ale jak było w piosence: “Najtrudniejszy pierwszy krok” 🙂
Kulinarna Strona Mocy
Nie- to było “Do zakochania jeden krok…” 🙂
Ann
Oj dzisiaj mam taki dzień, że kop na zapęd mile widziany… 😉
Magda M. blog
Myślałam, że to Ty na zdjęciu 😉 Wiesz, mam bardzo podobnie. Ostatnio mam wysoki poziom motywacji właściwie do wszystkiego, ale wiem, że z racji tego, że jestem na macierzyńskim dopadnie mnie ten syndrom świstaka i do wszystkiego będę się zmuszać… oby krótko to trwało 😉
Ewa
Niektóre czynności przychodzą mi naprawdę ciężko, trudno się za nie zabrać, rozpocząć. Ostatnimi czasy sprawa się u mnie dobra organizacja czasu i skrupulatny plan działania.
Geek Kocha Najmocniej
Ja też nie lubię biegać, ale czasem się zmuszam 😉
Karolina Jarosz Bąbel
O tak, u mnie to nawet często jest potrzebny 😉
Wojtek| Bielecki.es
Czasami potrzebny jest ktoś, kto da nam nie tylko kopa, ale i solidne “opr”, często bez tego ani rusz. 😉
Monika | Konfabula.pl
Metoda kija i marchewki? Oj, niestety tak, jest skuteczna, a nawet niezbędna!
Natalia kamieniecka
Motywacja jest bardzo ważna. U mnie niestety czasami leży…
AgentGirl Blog
fajnie kiedy weźmiemy się z jakimś kopem za coś. Na przykład powiemy sobie głośno” okej, do roboty! Trzeba się za to wreszcie wziąć”. Takie wywrzeszczenie sobie celu to niezły doping i energetyczny zastrzyk do działania. Jesień to dobry początek na skończenie tego, co przez poprzednie miesiace szło na bok. Myślę też, że kiedy skończymy z jednym celem z listy jesteśmy bardziej zmotywowani i naładowani do rozpoczęcia i skończenia kolejnego. Pozdrawiam
Holly Lu
Zycie dostarcza nam ogromu bodzcow i dlatego wymusza to probowania testowania doswiadczania wszystkiego. Samej mi ciezko nad tym zapanowac.
Bebe Talent
Ja bardziej wierzę w nawyki. Utrwalony nawyk daje mocnego kopa, bo o motywację czasem ciężko.
wesellerka
Jakbym czytała o sobie! Najgorsze jest to, że zupełnie nie wiem, jak z tym walczyć. Ale mam tą samą satysfakcję, jak już wreszcie widzę efekt. A jakby tak przeznaczyć tę energię, którą spożytkowałam na marudzenie, to pewnie byłoby szybciej i lepiej 😀
Marta Korotko
U mnie zawsze za każdym razem najtrudniejszy jest pierwszy krok. Potem sama się sobie dziwię, że tyle czekałam. A w sprawczą moc słów i myśli, wierzę jak mało kto. I to także mnie skutecznie motywuje.
Asia/ LemurPodróżnik
Ja mam ostatnio mega lenia i nic mi nie pomaga;/ Ratuje mnie tylko myśl, że jeszcze tylko tydzień i wakacje!