Moon Tear of Adynis, Księżycowa łza z Adynis w wersji do nauki angielskiego
Choć pewnie osoby daltonistyczne wiedzą jak to jest, to ja jednak nie wyobrażam sobie świata bez kolorów. No jak choćby skomponować out-fit nie wiedząc jaki choćby odcień mamy na sobie! Ale jednak w literaturze wszystko jest możliwe i gdzieś tam istnieje planeta Adynis, podobna do naszej, na której ludzie tacy jak my stracili możliwość widzenia barw. Wszystko co ich otacza jest szare. Powodem kolorystycznej ślepoty jest zanik empatii. Jeśli taki pomysł na fabułę dla młodego czytelnika podoba się Wam, to pewnie jeszcze bardziej zachęcę dodając… że jest to książka dwujęzyczna!
Bądź jak bohater książki!
Czytające książkę dziecko czy osoba dorosła, bo to nie musi być wcale książka dla dzieci, z pewnością będzie identyfikowała się z Glenem. To dość nietypowy, samotny chłopiec, który z braku przyjaciół rozmawia z Księżycem. I dzięki tym rozmowom udaje mu się otrzymać prezent: Księżycową Łzę, dzięki której widzi kolory. Nie jest to jednak dar dla każdego. Żeby z niego korzystać trzeba być tego godnym, samo wzięcie do ręki Łzy nie sprawi, że świat stanie się barwny. Dlatego też chłopcu niezwykle ciężko wytłumaczyć rodzicom cudowne właściwości prezentu i jego przemianę. Na szczęście Glen wkrótce poznaje Quinn, z którą szybko się zaprzyjaźnia, dzieli miłość do kolorów. Teraz razem pragną przywrócić planecie dawne życie.
Jak wygląda książka?
„Moon Tear of Adynis” to bardzo ładnie wydana książka. Papier jest wysokiej jakości, twarda okładka. Do tego tytuł na okładce pisany srebrnymi literami, migocze niczym gwiazdy na niebie. Na każdej stronie znajdziemy też gwiazdki, a od czasu do czasu prostą ilustrację Kai Oyuela-Villarreal.
Co znajdziemy w środku?
Książka liczy 224, ale to nie tylko sam tekst opowiadania i jego tłumaczenie. Książka wypełniona jest też co jeden rozdział zadaniami. Zawsze jedno dotyczy rozumienia samego tekstu oraz jedno słówek w formie krzyżówki czy wykreślanki. Jest też wyjaśnienie jakiegoś wyrażenia czy idiomu oraz krótka wzmianka dotycząca gramatyki. Na końcu każdego działu znajduje się też krótki słowniczek. Im dalej idziemy tym trudniejsze zadania na nas czekają jak np. napisanie krótkiego opowiadania. Na końcu książki znajdziemy też rozwiązania zadań.
Dodatkowym atutem poza utrwalaniem języka angielskiego są ciekawostki o kosmosie, ciałach niebieskich i podróżach kosmicznych, które kończą każdy rozdział. Dla lubiących słuchać możliwe jest pobranie wersji audio (w popularnym formacie mp3) ze strony wydawnictwa Poltext przy pomocy dołączonego indywidualnego dla każdej książki kodu.
Co jeszcze?
Jeśli jestem przy ilustracjach, to nie omieszkam czegoś pozytywnego zaznaczyć. Być może to niezamierzony zabieg, ale warto zwrócić uwagę na rysunki bohatera książki. To smagły chłopiec o długich blond włosach. Co w tym dziwnego? – spytacie. Ano to, że dziewczynkom pozwala się być astronautkami, bawią się one samochodami, ćwiczą różne sztuki walki jak Kinia i mają swój kosmos. A jednak jednocześnie mali chłopcy są upokarzani z powodu noszenia długich włosów, różowej bluzki, noszenia pluszaka, zabawy wózkiem, płaczu. To nie jest w porządku. Choć zdecydowana większość chłopców naturalnie lgnie do autek i robotów, zdecydowana większość dziewczynek do pluszaków i lalek nie są to jednoznacznie różniące je atrybuty męskości/kobiecości. To, czy ktoś ma penisa czy waginę nie dyktuje jak musi wyglądać czy czym się bawić. To dorośli miewają problem ze zrozumieniem, że dzieci bawią się w najlepsze bez oceniania. I zwykle się nie mylą, czy ktoś jest dziewczynką czy chłopcem, czasem tylko trzeba im wytłumaczyć, że ta mała osoba z długimi włosami to nie zawsze dziewczynka, a ta z krótkimi to nie zawsze chłopiec. Walczmy ze stereotypami obrazkami!
Podsumowanie
Jako, że nigdy w szkole nie uczyłam się angielskiego, mogę tę książkę używać tak samo jak moje dzieci, które dopiero zaznajamiają się z językiem. Dla mnie była to wyśmienita zabawa, choć nie powiem, że trudniejsze zadania jak choćby prace pisemne dawałam synowi do sprawdzenia. Ten cieszył się, że może być moim nauczycielem i poprawiać moje błędy. Niemniej uważam, że taki sposób nauki języka obcego w domu jest świetny. Tym bardziej, że mamy też możliwość słuchania tekstu czytanego przez lektora – to niesamowicie poprawia akcent i wymowę. Polecam dzieciom, które już sprawnie czytają same.