Książki dla rodziców

Ostatnia „więźniarka” Auschwitz – książka Niny Majewskiej-Brown

Czasem jest się w złym miejscu i w złym czasie. Ot, ja spóźniłam się o minutę na pociąg. I pomachałam mu ze łzami, zamiast jechać w nim z dziećmi do Kołobrzegu. Ale są gorsze wakacyjne przygody: wyjechać w przeddzień jednej z najkrwawszych konfliktów zbrojnych na wakacje do kraju, w którym ten konflikt się rozpoczął. A okazuje się, że to dopiero początek złych wieści dla bohaterki książki «Ostatnia „więźniarka” Auschwitz» Niny Majewskiej-Brown.

„A lato było piękne tego roku…”*

Któż by się spodziewał, że mając tak potężnych sojuszników, jak Anglia czy Francja, Hitler zdobędzie się na zaatakowanie Polski. To przecież nie jakieś tam Czechy czy Austria, które już były pod jego butem i nie rozpoczęło to większych działań wojennych. A lato tego roku było piękne, aż chciało się z niego korzystać! Nic więc dziwnego, że kiedy nadarzyła się okazja do wyjechania do kraju przodków, urodzona i mieszkająca we Francji nastoletnia Mirosława Guzik, znana jako Mimi, wybiera się z członkinią rodziny w podróż.

Już spotkanie na terenie niemieckim wyśmiewających cel ich podróży żołnierzy Wermachtu zapowiada coś złego, ale może Niemcy tak mają? Bilet powrotny mają na 3 września. Niestety nie wraca do domu, jak planowała. Pierwsze nerwowe ruchy wojsk skłoniły wprawdzie do zmiany daty powrotu na 2 września, ale to okazało się za mało. II wojna światowa wybuchła dzień przed ich wyjazdem! Okazuje się, że będą to najdłuższe wakacje jej życia.

„Ktoś biegnie po schodach. Trzasnęły gdzieś drzwi.”

Początkowo Mimi żyje u wujostwa w Warszawie. Rodzina jest bogata i nie ma problemu, by ogrzać się czy coś zjeść. Może męczące są ciągłe naloty czy panoszące się niemieckie wojsko, ale przecież można ich unikać. Mimi jest młodziutka i nieco naiwnie wierzy, że wszystko będzie dobrze i być może szybko się skończy. Jednak z dnia na dzień jest coraz gorzej: trzeba wyprzedawać rodzinne pamiątki, kuzyni wstępują do polskiej armii, Mimi działa w konspiracji i naiwnie wierzy, że będzie dobrze. Ale jest tylko gorzej. Mimi zostaje ujęta i to pierwszy krok do jej całkowitego odczłowieczenia. Najpierw trafia na Pawiak, a potem do obozu koncentracyjnego na Majdanku, potem w Ravensbruck i Buchenwaldzie (polecam tu też świetny reportaż „Bestie z Buchenwaldu. Karl i Ilse Kochowie – najgłośniejszy proces o zbrodnie wojenne XX wieku” Flint Whitlocka). To życie w nich stanowi większość fabuły książki.

„zostaną po nich buty i telefon głuchy”

Historia Mimi nie zatrzymuje się jednak po zakończenia wojny i wyzwoleniu obozu. Ważne jest także to, by ocalić od zapomnienia fakty. By nigdy nie zdarzyła się podobna tragedia wielu ludzi. Wszak nie tylko cierpieli ci, którzy musieli przeżyć piekło obozu – cierpiały także całe rodziny, próbujące jakoś wydrzeć systemowi jego ofiary. Choć miejsce kaźni jest ostatnim, w jakim chciałaby przebywać po wyzwoleniu Maria czy jej mąż (także więzień obozu koncentracyjnego), los sprawia, że jest jedną z grupy byłych więźniów, którzy swoim świadectwem i dzielna postawą mogą ocalić Auschwitz-Birkanau nie tylko od zapomnienia, ale i szabrowników.

„Spójrz moja Córeczko Słońce pięknie świeci”

Nieco muszę wytłumaczyć tytuł książki. Mimi Guzik była więźniarką obozu, ale nie jest ostatnią „więźniarką”. Skąd więc ten cudzysłów? Chodzi o to, że ostatnią mieszkanką, quasi więźniarką, jest jej córka, Anna Maria, która mieszkała i wychowała się w domu z widokiem na obozowe podwórko. Dla niej i innych dzieci pracowników obozu-muzeum obóz był domem.

„Dziwaczniejszego nie pamięta historia ranka”

Dla mnie największym plusem tej historii jest jej oparcie na faktach. Owszem, to nieco fabularyzowana historia, ale dzięki temu otrzymujemy nie tylko obraz obozowej codzienności, ale i życia w Warszawie czy nawet we Francji w przeddzień wojny, problemów związanych z samym obozem po wyzwoleniu czy wreszcie o różnych podejściach do tematu śmierci, pamięci, życia.

Nina Majewska-Brown jest autorką także innych książek związanych z obozami: „Tajemnica z Auschwitz”, „Anioł życia z Auschwitz”, „Ocalona z Auschwitz. Pójdę za Tobą na koniec świata” czy „Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz”. Znając życie je też przeczytam.

*cytaty śródtytułów pochodzą kolejno z wierszy: „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, „Ocalony” Tadeusza Różewicza, „Śpieszmy się” Ks. Jana Twardowskiego, „Ostatni spacer” Lucyny Angermann, „Wstrząsające fakty” Władimira Władimirowicza Majakowskiego