Książki dla dzieci

Pet Agents. Kati-e i Ti-bot w akcji

„Na ratunek zwierzakom” to pierwsza część nowej serii książek przygodowych dla dzieci „Pet Agents” autorstwa małżeństwa kochających zwierzęta Riiny i Samiego Kaarla. Poznajcie przygody Kati-e oraz jej… robota!

Bohaterowie

Książka opowiada o opiekującej się zwierzętami Kat-e, która interesuje się także kodowaniem i elektroniką. Kati-e ma pod swoimi skrzydłami prawdziwy zwierzyniec: psa, kota, papugę i szczury, a do tego zawsze skłonna jest pomóc innym zwierzętom, służy radą ich właścicielom czy organizuje adopcje. Nic dziwnego, że potrzebuje pomocnika. Jako że kocha także komputery i elektronikę, nie dość, że sama zbudowała małego robocika, to jeszcze zakodowała go, alby pomagał jej w zadaniach związanych z doglądaniem zwierząt jak i… rozmawianiem z nimi w ich językach!

Fabuła

W pierwszym tomie robocik i jego twórczyni ratują młode wiewiórki, analizują przypadek kociaka z bólami brzuszka, spotykają psa dla diabetyka czy zastanawia się, jaki czworonóg byłby najlepszy jako zwierzak dla małej dziewczynki z miasta.

Drugi tom przygód kochającej zwierzęta dość nietypowej pary: dziewczynki Kati-e oraz jej robocika Ti-bota, dość szybko pokazał, że seria „Pet Agents” nie bez kozery ma kojarzącą się z agencją detektywistyczną nazwę. Oto w miasteczku, w którym mieszkają, zaczynają znikać niektóre, czasem całkiem dziwne, przedmioty. Złodziej jest niesamowicie zwinny i szybki, nikt nie może go doścignąć i przechytrzyć nawet kiedy ma lokalizator. Miarka jednak się przebrała w momencie, kiedy ginie także zwierzątko: chomik.

Czego uczy ta seria?

Książka rzuca światło na to, jak można wykorzystać robotykę w domowych warunkach. Przykładowo robot zdaje egzamin w sytuacjach, w których nie można fizycznie dostać się na miejsce zdarzenia. Służy wtedy za oczy i uszy obsługującego go zdalnie człowieka.

Oprawa graficzna

Książka jest dość łatwa do czytania, ponieważ czcionka i odstępy między wierszami są duże. Ze względu na ilustracje tekst nie jest na całą stronę, nie stanowi więc zbitej całości, tak trudnej do ogarnięcia małemu czytelnikowi, który stara się samodzielnie czytać.

Podsumowanie

Zdaję sobie sprawę, że to książka dla dzieci i nie jestem jej targetem, ale nawet biorąc na to poprawkę śmiem twierdzić, że fabuła jest zbyt przewidywalna, szczególnie dotycząca drugiego tomu przygód naszych bohaterów. Naprawdę od pierwszych stron wiemy kto jest złodziejaszkiem. Sytuacje ratują jednak przemycane przy okazji ciekawostki dotyczące opieki nad zwierzętami oraz fantastyczny pomysł na umiejscowienie pokoju dla Kat-e i jej zwierzyńca w starej wieży ciśnień umieszczonej na dachu bloku, w którym mieszka. Także przestrzeń płaskiego dachu to przykład jak w mieście zbudować małą oazę np. dla zapylaczy. Dowiadujemy się także sporo o niuansach związanych z dziką przyrodą. Przykładowo że traszki czy kijanki mieszkające w ciekach wodnych nie są zwierzętami domowymi, a małych zwierząt nie wolno dotykać, bo matka po powrocie może je odrzucić. Świetne pro-ekologiczne posunięcie. Polecam książkę miłośnikom zwierząt i technologii, zwłaszcza jeśli są to dzieci z roczników nauczania wczesnoszkolnego.

Recenzja dwóch pierwszych tomów serii Pet Agents także na portalu Szkrabajki.pl