Od serca,  Zdrowie

Rodzice, uczcie swoje nastolatki chodzić!

Potrafią czasem więcej niż ja, bo nie radzę sobie jakoś z obsługiwaniem tableta, a one robią to przez sen nogą nawet. Rybki w akwarium podziwiają przez szybę smartfona. Każdą sfotografowali. Chipsy jedzą na śniadanie, a lody na kolację. Potrafią urazić, ale i przeprosić. Każdy jest inny, jednak jedno ich łączy: nienawidzą chodzić. Taka krótka dygresja po spędzeniu dwóch dni na wycieczce szkolnej z nastolatkami.

Od tego się zaczyna

Jako dziecko co drugi z nas, obecnych dorosłych, dostał w prezencie rower. To urządzenie, które napędzamy mięśniami, więc by zastartować, trzeba było je mieć. Czasem to trudne, jak u Kini, która składa się raczej ze skóry i kości, a czasem łatwiejsze jak w przypadku Natki, która siadła i… pojechała. Ale to nie rower jest obecnie sprzętem, o którym marzą dzieci czy nastolatki. Jest nim elektryczna hulajnoga, deskorolka na baterie czy skuter. Wszystko co samo jeździ. Jeszcze niedawno uciekały z wózka prowadzonego przez mamę, najchętniej do samochodu na akumulator. Teraz najchętniej jechałyby taksówką z punktu A do B, byle nie poruszać się na nogach. I nie przesadzam. Podczas wycieczki dzieci miały do przebycia 4 km pieszo. Nie był to dystans ogromny, nie było skwaru, bo wieczór. Ale był ból stóp (wcale nie z powodu odcisków, bo na to byłam przygotowana zgrzewką plastrów opatrunkowych!), nóg, skurcze łydek, wreszcie łzy nawet wyższych ode mnie chłopaków.

Wysiłek fizyczny jest czymś normalnym

Jeżdżenia na rowerze czasem trzeba się długo uczyć, ale już z chodzeniem jest łatwiej. Ot, stoi taki malec przy meblach, puszcza je i idzie. Krok, dwa, bęc, powtórka aż do skutku. Jednak każda umiejętność nietrenowana zanika. Z chodzeniem jest podobnie. Pokolenie dzieci przyklejonych do komputerów, które na podwórku kleją się do smartfonów, nie jest przyzwyczajone do chodzenia czy biegania. Ba, żeby nie zaniżać ocen niektóre dzieci nie uświadczą nawet obowiązkowego W-F-u, bo mama zwolni z zajęć. A potem jest problem, bo taki nastolatek nie lubi wycieczek – bo trzeba na nich chodzić.

Mój apel

Jeśli możecie, nie podwoźcie codziennie dzieci do szkoły czy na zajęcia pozalekcyjne. Są duże, poradzą sobie, bo widziałam, że w obcym miejscu potrafią się naprawdę racjonalnie zachowywać. I mówię tu już o 11-letnich nastolatkach. Potrafią pościelić łóżko, zadbać o spakowanie plecaków, kupienie prowiantu na drogę. Ale jeśli nie zapewnimy im odpowiedniej dawki ruchu to ich kręgosłupy nie udźwigną codziennego siedzenia w szkole, nie podołają sesjom na serwerze ulubionej gry. Regularne ćwiczenia są ważne dla nastolatków, ponieważ pomagają utrzymać ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Nastolatki powinny codziennie ćwiczyć przez co najmniej 60 minut umiarkowanej i energicznej aktywności fizycznej, starając się spędzać mniej czasu na siedzącym. Rodzice mogą zachęcać młodzież do regularnych ćwiczeń. Jak? Dając dobry przykład i zwiększając aktywność.

Fot. Victor Gudzelyak, CC BY-SA 2.0

A Wy – czy często spacerujecie ze swoimi dziećmi albo nastolatkami?