Rzuciłam pracę i co dalej, czyli praca w domu też popłaca
Zła płaca, nieciekawa atmosfera, niewielka możliwość awansu czy zwyczajne wypalenie skłania często pracowników do zmiany pracy. Ale tak rzucić pracę i nie wracać do żadnego zakładu, biura czy korpo? I jeszcze zarabiać? Można tak?
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi
Nie zawsze mamy to co chcemy. Bywało, że pracowałam na zmywaku, sprzątałam mieszkania czy pracowałam w call-center, choć nie są to zadania zgodne z kierunkiem moich studiów. Bywało, że dorabiałam do pensji roznoszeniem ulotek czy pisaniem tekstów na zamówienie. Jednak jeszcze nie zdarzyło się, by, samą pracą w domu zarabiała tyle samo co w pracy na etacie. Jeszcze nie, bo przecież wszystko przede mną. A jeśli będę mogła to nie mam zamiaru rezygnować z pracy z domu.
Rzuciłam pracę i co dalej?
To pytanie zadaje sobie niejedna z nas. Rzucić jest łatwo, ale co dalej? Najlepiej mieć jakieś pieniądze. Najlepiej sporo, tak powiedzmy na pół roku egzystencji, by nie obudzić się z ręką w nocniku. Może to być skrzętnie odkładany grosz do grosza podczas etatu, może to być spadek po bogatym wujku czy bogaty mąż – stabilność finansowa to podstawa, bo nic nie zmusza do powrotu na etat bardziej niż niezapłacone rachunki, kredyty i pasztetowa w lodówce. I najlepiej mieć już kontakty: jak nie w swojej branży, to chociaż w tej, w której zamarzamy pracować.
Świetnie opisuje to Karolina Brzuchalska w swojej książce „Rzuciłam pracę i co dalej?”, która z dnia na dzień postanowiła być wirtualną asystentką. Dzieli się nie tylko swoimi sposobami na poszukiwanie tego właściwego zajęcia, zorganizowaniem sobie dnia i rodziny – bo tak, czasem trzeba i rodzinę przeorganizować – czy zwracaniem uwagi na to, że mama-freelancerka nie tylko nie choruje, ale jeszcze nie bierze urlopu, a czasem i niedosypia. Ale za to ma poczucie, że wszystko, co robi, robi własnymi siłami. Czy jesteś na to gotowa? Jeśli nie albo się namyślasz, przeczytaj tą żartobliwie napisaną książkę, bo niektóre sprawy czasem zobaczyć z cudzej perspektywy.
Masz już jakiś pomysł? Jeśli nie to ja podpowiem!
Nie od razu Rzym zbudowano, dlatego możesz od razu nie widzieć się w miękkim szlafroku i przy komputerze dzień w dzień. Może lubisz paradowanie w garsonce pomiędzy biurkami, może kawa z firmowego ekspresu lepiej smakuje w towarzystwie biurowych ploteczek a kanapka w zakładowej stołówce. Dzięki ćwiczeniom w książce Karoliny dowiesz się między innymi tego czy praca w domu, to praca dla Ciebie, czy pogonić męża do mopa, skoro żąda czystego domu i dwudaniowego obiadu, bo siedzisz w domu albo czy wczasy na Ibizie będą ok, bo przecież na wakacje możesz zabrać pracę dokąd chcesz. Choć można wiele, a cyfrowi nomadzi całkiem dobrze sobie radzą, praca w domu, w Polce czy na drugim końcu świata, nie jest dla każdego. Bo co tak właściwie możesz robić? Bardzo dużo:
- dokonywać korekty i redakcji tekstów, pisać na zlecenie recenzje, felietony czy materiały na strony internetowe
- tłumaczyć
- wyszukiwać informacji czy wprowadzać dane
- pracować z domu w call-center
- udzielać korepetycji
- zajmować się e-handlem: swoim albo cudzym
- opracowywać grafiki, edytować zdjęcia czy zająć się DTP
- zajmować się usługami kosmetycznymi itp.
- projektować strony internetowe, programować
- zajmować się doradztwem
- blogować (tak, na tym też można zarabiać!)
- zajmować się rękodzielnictwem
- opiekować się dziećmi tworząc np. domowe żłobki czy przedszkola
Jeśli zaś chcesz dorobić być może zainteresuje Cię wypełnianie ankiet, praca jako tajny klient czy programy afiliacyjne, choć uważałabym na MLM i wszelkie piramidy finansowe, w które można nieopatrznie wpaść.