Życie na Cyprze
Jeszcze wczoraj dzieci namawiały mnie na kąpiel w jeziorze i objadały się lodami, by dziś dygotać z zimna w polarach. Pogoda nas nie rozpieszcza, a tak już marzę za ciepłem tej wiosny. Albo chociaż pojechałabym wygrzać kości na jakąś fajną wyspę. Może Cypr? W końcu to właśnie tam mieszka Katarzyna Zarówna, która prowadzi nie tylko bloga 365photos.pl, ale także cykliczne warsztaty fotograficzne właśnie na tej pięknej wyspie.
Konfabula: Dlaczego właśnie Cypr?
Katarzyna Zarówna: Na Cyprze, w Nikozji mieszkam od ponad roku. Przeprowadziłam się w lutym 2016 roku i od tego czasu ani przez chwilę nie żałowałam tej decyzji. Dlaczego wyjechałam? Złożyło się na to kilka rzeczy związanych z poszukiwaniem pracy w Polsce, ale też osobistymi sprawami. O przeprowadzce na Cypr myślałam już na studiach. W Nikozji mieliśmy z chłopakiem przyjaciół Cypryjczyków i bardzo nas nęciła myśl o przeprowadzce na wyspę – jak ją nazywam – pełną słońca i kotów. Udało nam się spełnić to marzenie i od tego czasu codziennie uczę się czegoś nowego o Cyprze.
Konfabula: Co zdziwiło i dziwi Cię najbardziej?
Katarzyna Zarówna: Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie relacje między ludźmi i to, że każdy zna tutaj każdego. Kiedy mieszkałam w Poznaniu nie dziwiłam się, że tam znam wiele osób, które znają też znajomych i przyjaciół królika. Tutaj potrzebowałam pół roku, żeby w sklepie poznać kogoś, kto zna moją nową znajomą, którą znam od dwóch tygodni. Urok małej społeczności.
Poza tym niestety Cypryjczycy są bardzo, ale to bardzo złymi kierowcami. Niestety to da się zauważyć nawet nie mając samochodu. Trąbią, gdy ktoś nie jedzie tylko stoi na czerwonym świetle. To dla nich strata czasu. Wszędzie jeżdżą samochodem czy to odległość 2 km czy 200 metrów. Często nie używają kierunkowskazu, jeżdżą bardzo szybko, a przy ruchu lewostronnym to twardy orzech do zgryzienia, jeśli jesteś „nowy w mieście”.
Konfabula: Ile można wydać na podstawowe produkty w cypryjskim sklepie?
Katarzyna Zarówna: Średnia pensja na Cyprze to ok. 800 euro. Jedzenie na Cyprze nie jest tanie. Latem całkowicie można zmienić dietę na w owocowo – warzywną. Jest zbyt gorąco i niczego innego jeść się nie chce. Chleb kosztuje od ok. 1,40 – 3,50 euro, bagietka 1 euro. Mleko nawet można kupić za 80 centów, są też droższe, szczególnie w małych kioskach (periptero) czynnych całą dobę. Litr benzyny to ok. 1,80 euro. Samochód można kupić już od 1500 euro i taniej, choć ich jakość jest bardzo wątpliwa. Cypryjczycy sprzedają i dodają ogłoszenia najczęściej w serwisie Bazaraki, cypryjskim odpowiedniku Gumtree. Makaron w promocji można kupić np. za 0,60 euro, ale zazwyczaj to koszt ok. 1,50 euro, ryż ok. 2 euro. Jeśli chcecie zjeść coś tradycyjnie cypryjskiego, to polecam ser halloumi – doskonały na grilla i do sałatek.
Teraz informacja dla właścicieli kotów! Jedzenie dla kotów, których mam 3: 4 paczki 1,70-2 euro. Puszka jedzenia dla kotów ok. 1 euro w markecie, więcej we wspomnianych już kioskach.
Mieszkanie, które ja wynajmuję to koszt 300 euro. Mieszkam w dzielnicy, która jest dość daleko od centrum miasta. Mieszkanie ma ok. 50 m2, sypialnia i pokój z aneksem, łazienka plus balkon. Ceny mieszkań na Cyprze są różne, ale 300 euro to za takie mieszkanie jak moje to standard. W nadmorskich miastach jak Pafos czy Limassol mogą być droższe.
Konfabula: Jak określiłabyś Cypryjczyka jednym zdaniem?
Katarzyna Zarówna: Najlepiej cypryjskim „siga siga” czyli „powoli powoli”. Slow life to sposób życia Cypryjczyków. Przesiadywanie w knajpkach, picie frappe, spotkania ze znajomymi w mieście to codzienność.
Cypryjczycy są też bardzo rodzinni, dbają o to, żeby regularnie się ze sobą spotykać podczas długich kolacji przy pysznym jedzeniu. To bardzo przypomina mi nasze polskie imieniny i inne rodzinne imprezy. Wiąże się z tym jeszcze jeden powód do zadziwienia: Cypryjczycy nie dbają o takie gesty jak przepuszczanie kobiet w drzwiach, czyli takie małe rzeczy, które w Polsce zdarzają się prawie przy każdej okazji wobec kobiet. Kiedyś na kolacji u Cypryjczyków, takiej rodzinnej kolacji z mnóstwem tradycyjnego jedzenia, sposób siedzenia przy stole też był tradycyjny. Na środku ojciec, obok niego synowie, kuzynowie – generalnie męska część rodziny, a dalej dopiero kobiety. To było dla mnie zaskoczenie.
Cypryjczycy zawsze bardzo pomagają, jeżeli jest jakiś problem. Są bardzo życzliwi, nie mają problemu z poznawaniem innych ludzi i podczas pierwszych miesięcy na Cyprze miałam już kilku dobrych znajomych. To oczywiście tylko moja perspektywa.
Konfabula: Do czego trudno jest Ci się przyzwyczaić?
Katarzyna Zarówna: Oczywiście tutaj muszę wymienić język angielski i ruch lewostronny, jako spuściznę kolonizacji brytyjskiej. Niestety najgorsza rzecz tutaj, do której musiałam się przyzwyczaić do wyrzucanie papieru toaletowego do kosza, a nie do muszli.
Konfabula: Jak postrzegani są Polacy?
Katarzyna Zarówna: Cypryjczycy znają wielu Polaków, bo na samym Cyprze jest ich bardzo wielu. Mamy swoje grupy na Facebooku, sklep z polskimi produktami, a w niektórych marketach można kupić polskie produkty z czego się bardzo cieszę. Nie mówią źle o Polakach, wielu Cypryjczyków było w Polsce, zwłaszcza w Krakowie. Mówią, że jest tam pięknie, wspominają niskie ceny i pyszne jedzenie. Wielu Cypryjczyków żeni się też z Polkami, znają polskie drużyny piłkarskie Lecha Poznań i Legię Warszawa. Kojarzą Lewandowskiego i Jacka Gmocha, który był trenerem Panathinaikos w Grecji. Zauważają, że gdzie pojawią się Polacy, tam jest niezła impreza, ale generalnie darzą nas sympatią.
Konfabula: Czy warto zabrać coś ze sobą, by czuć się jak w domu?
Katarzyna Zarówna: Jeśli wyjeżdża się tu na wakacje nie trzeba zabierać niczego, bo nie mamy się czuć jak w domu, ale takim cypryjskim domu. To świetna sprawa kupować jedzenie w lokalnych marketach i w sklepach, gdzie kupują tylko Cypryjczycy. Nie ma sensu przywożenia ze sobą polskiego jedzenia, co to za poznawanie nowej kultury, smaków i zwyczajów, gdy w lodówce mamy swojską kiełbasę i tonę pomidorów z Polski?! Kiedy jednak tu mieszkasz, to inna sprawa. Po jakimś czasie zaczęło najbardziej brakować mi polskiego chleba, bułek i pierogów. W sklepach rzadko można też dostać korzeń pietruszki i oczywiście nie ma kiszonych ogórków, a bez tych dwóch składników nie ma polskiej sałatki warzywnej. Na szczęście jest polski sklep internetowy i w niektórych marketach polskie produkty. Z mięsem nie ma problemu, bo Cypryjczycy je uwielbiają. Owoce i warzywa zawsze są świeże, uwielbiam też całodobowe cypryjskie cukiernie/piekarnie. Żeby jednak nie mieć problemu z podłączeniem komputera czy ładowaniem telefonu trzeba zabrać ze sobą lub kupić na miejscu przejściówkę. Na Cyprze są brytyjskie gniazdka. Zimą trzeba zabrać ze sobą ciepłe ubrania, bo w mieszkaniach jest bardzo zimno. Latem koniecznie kapelusz na głowę i krem z filtrem 50, jeśli nie chcemy wyglądać jak grillowany hallomi.
Konfabula: Wspominasz coś szczególnie śmiesznie?
Katarzyna Zarówna: W kafenio czyli knajpce, gdzie raczej napijemy się kawy, niż coś zjemy co jakiś czas były organizowane koncerty. Siedziałam przy barze i nagle coś zaczęło pięknie pachnieć. Zapytałam dziewczyny co to jest, a ona ta na to ze stoickim spokojem, że… kupa. Widząc moją minę i to, jak się śmieję zapytała o co mi chodzi? Kiedy wyjaśniłam, opowiadała tę historię przez cały wieczór. Koupes to małe krokieciki z mięsem lub grzybami, taka przystawka, a wymawia się je właśnie „kupa”.
Fot. Sergey Galyonkin, CC BY-SA 2.0
Jeśli lubisz podróże z palcem po mapie, zapraszam na wyprawę z jedną z Polek mieszkających za granicą. Wpisy już publikowane znajdziecie tu.