My, emigrantki,  Polki w Amerykach

Życie w Ameryce

Bywały czasy, gdy było tam zielono, bo lasy pokrywały kraj. I trochę żółto, bo była też pustynia. A nawet biało tam, gdzie śnieg nigdy nie topnieje. Bywały czasy, gdy większość napotykanych ludzi miała czerwoną twarz – biała czy czarna nawet się nie zdarzała. Były czasy, gdy wojna domowa podzieliła kraj na dwa obozy, a mimo to udało się im wytrwać w jedności od ogłoszenia niepodległości. USA to kraj, o którym się marzy, który budzi respekt i daje nadzieję. Ameryka jest wielokolorowa. Jak papuga np. Papuga z Ameryki, mama mieszkająca w Stanach.

Konfabula: Od kiedy można liczyć, że mieszkasz na stałe poza Polską?
Papuga z Ameryki: Do Stanów przyleciałam ponad 5 lat temu, jako pokorna żona człowieka, którego praca skłoniła do przeprowadzki. Dodam, że z dwumiesięcznym dzieckiem na ręku i z 6 walizkami.

Konfabula: Coś Cię zdziwiło, kiedy przybyłaś do USA?
Papuga z Ameryki: O Matuchno! … masa rzeczy! W zasadzie cały blog Papuga z Ameryki, którą piszę od ponad roku, jest spisem takich pozytywnych zaskoczeń czy doświadczeń, które warte są zaszczepienia na polskim gruncie. W cyklu pt. „100 niespodzianek dla polskiego imigranta” próbuję wyróżnić największe różnice z podziałem na takie bloki tematyczne jak: zakupy/ jazda samochodem/ wyposażenie mieszkań/ bycie matką itp.
Cofając się jednak pamięcią do moich pierwszych tygodni pobytu, najbardziej denerwowały mnie przeraźliwie głośne wozy strażackie. Albo cienkie ściany i okna, które nie były w stanie wygłuszyć hałasu. Niepokoił mnie również dostęp do broni, która, jak się okazało już w 3 dniu pobytu, została użyta przez pewnego nawiedzonego kierowcę, który strzelał na oślep pod naszymi oknami.
Zawrotne ceny za dobry chleb (ok. 20 -30zł) oraz wieczne czekanie u lekarza z niemowlęciem czy brak pierwszeństwa dla kobiet w ciąży też dawało mi się we znaki.

Konfabula: Nie denerwował Cię wieczny uśmiech na twarzach Amerykanów? Mnie jak podawałam cenę hamburgera w Londynie (były za 5 funtów czyli na złotówki to kupa kasy!) i klient odpowiadał „Lovely!” miałam ochotę rzucić „wcale nie!”.
Papuga z USA: Przez pierwsze miesiące bulwersowałam się także tym, że wszyscy pytają mnie „How are you?”, a tak na prawdę myślą: „I don’t care”. Amerykańskie “How are you” w tłumaczeniu na język polski to zwyczajne “jak się masz/ jak leci?”. Różnica polega jednak na tym, że w Polsce zwykle słyszysz to pytanie od swoich znajomych lub przyjaciół bo… z przypadkowymi przechodniami w ogóle nie rozmawiasz. Do tego, jeśli wcale nie czujesz się dobrze, nie należy tego mówić.
Doświad­czyła tego moja aus­tri­acka zna­joma, która przed przyjęciem u amerykańskiej znajomej poradziła się jej czy może w odpowiedzi na „how are you” zdradzić, że czuje się nie najlepiej bo właśnie rozstała się z partnerem. “No, you shouldn’t . You don’t have to say you are „great”, Just say you are „OK” . (Nie powinnaś. Przecież nie musisz mówić, że masz się świetnie, wystarczy, że powiesz: OK).

Po latach napisałam artykuł o takim właśnie tytule, w którym próbuję wytłumaczyć Polakom, dlaczego „How are you?” jest dobre i jak naprawdę to rozumieć.

Konfabula: Jak żyje się przeciętnemu Amerykaninowi?
Papuga z Ameryki: W Stanach ceny są bardzo zróżnicowane tak jak i same Stany. W zasadzie za to samo mleko, które w Waszyngtonie DC kosztuje 4$/pół galona na Hawajach możesz zapłacić nawet 10. Musisz też odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcesz pić mleko od krowy na antybiotykach czy hormonach (3,50$/ galon) czy to niby organiczne 5,99$/galon. W samym DC najęcie 3-pokojowego mieszkania to zwykle wydatek rzędu min.3000$ za miesiąc. Można jednak poszukać czegoś tańszego w pobliskiej Virginii lub Maryland, gdzie cena spada do ok. 2/2,5 tys./msc. Co do samej benzyny, mimo, że był okres, gdzie ceny drastycznie skoczyły do góry, dziś za ponad 3,5 litra benzyny płacimy 2$. Marzenie dla polskiego kierowcy, jednym słowem.

Konfabula: Jak postrzegani są tam Polacy i Polska?
Papuga z Ameryki: Wydaje mi się, że trudno generalizować. Kiedyś uważało się, że lubimy się bawić i nie wylewać za kołnierz. Wśród moich znajomych nikt nigdy o tym nie słyszał. Myślę, że jedynymi wadami, jakie może mieć Polak w oczach Amerykanina to chyba bezpośredniość i prostolinijność w dostarczaniu tego co ma na myśli. Poza tym, Polacy jawią się tu jako rewelacyjni specjaliści, jako osoby bardzo dobrze wykształcone, obyte, oczytane oraz bardzo serdeczne i oddane. Polskie matki natomiast to takie, które zawsze ciepło ubierają swoje dzieci, no i potrafią dbać o dom oraz o ogródek. Ja sama chyba jednak do nich nie należę.
Jeśli chodzi o samą Polskę to mało który Amerykanin potrafi pokazać ją na mapie. zdarzyło mi się raz tu usłyszeć, że pochodzę z Afryki… Amerykanie nie mają poczucia, że muszą się wstydzić za brak wiedzy, która im nie jest potrzebna do życia. Mimo wszystko, nie jest jednak źle. Udało mi się ustalić listę polskich akcentów w amerykańskim świecie, które na trwałe wkradły się do świadomości obywateli USA, czyli kiełbasa, pierogi, wódka, Wałęsa, Solidarność, Jan Paweł II, niskie temperatury, piękne dziewczyny. Napisałam nawet o tym artykuł pt. „Czy wiesz co Amerykanie wiedzą o Polsce”.

https://www.instagram.com/p/_Da2KUw1HQ/

Konfabula: Skoro jesteśmy przy kiełbasie i pierogach to jak przyzwyczaić się do fastfoodowej kuchni?
Papuga z Ameryki: Amerykańskie jedzenie dla polskiego imigranta jest na początku… wyzwaniem. Stereotypowe jedzenie fastfoodów, hamburgerów, szybkich dań typu lazania rozmrożona w mikrofalówce czy makaron z serem cheddar tzw. mac & cheese lub pure ziemniaczane z torebki to nie jest zbyt zachęcające.
Z czasem jednak, gdy człowiek więcej biesiaduje z Amerykanami, okazuje się, że mają smacznego indyka z sosem, warzywami, słodkimi ziemniakami oraz z gotowaną żurawiną; że pyszne są ich ciasteczka brownie, których nigdy nie potrafię sobie odmówić. Gulasz chili z chlebem kukurydzianym to kolejna rzecz, koło której nie przejdę obojętnie.
Amerykańskie jedzenie może dobrze smakować, zwłaszcza to z dobrze sytuowanego domu, gdzie serwuje się zdrowe i często organiczne jedzenie. W Stanach potwierdza się reguła. Gruby Amerykanin- biedny Amerykanin; Chudy Amerykanin- dobrze sytuowany Amerykanin.

Konfabula: Mówi się, że Amerykanie żyją szybko. Czy to prawda?
Papuga z Ameryki: Amerykański sposób życia jest ekspresowy. W Ameryce czas to pieniądz. Tu zarówno kawę kupuje się w „drive thru” jak i pobiera pieniądze z banku, czy kupuje lekarstwa w aptece. Wszędzie dojeżdża się samochodem, a na odwiedziny u znajomych umawia się z min. tygodniowym wyprzedzeniem.

Konfabula: Jesteś matką. Jakie widzisz różnice w wychowaniu dzieci matek-Polek i matek-Amerykanek?
Papuga z Ameryki: Z pewnością największą różnicą w wychowywaniu dzieci jest ich wieczne nagradzanie i dopingowanie. Amerykańska matka częściej chwali i nagradza za dobre postępowanie niż każe za to złe. Nazywanie dzieci w szkole liderami oraz uświadamianie ich, że „you all are the winners” z pewnością też jest czymś nietypowym dla Polski. Warto też zwrócić uwagę, że jednocześnie równouprawnienie oraz tolerancja to priorytety we wczesnoszkolnej edukacji.
Bardzo ciekawie wychowanie dzieci postrzegają Hawajczycy. Ohana, czyli rodzina, jest tam bardzo ważna. Dlatego bardzo szanuje się wszystkich jej członków. A dodatkowo jednym z podstaw wychowania jest… nauka pływania czy dieta bogata w ryby. Więcej można poczytać w poradach od hawajskiej mamy Haole.
Coś co bardzo mi się podoba to podejście do starszych dzieci kiedy rodzi się im młodsze rodzeństwo. U nas przyjęło się gratulować mamie, tacie, chwalić noworodka, a o starszych pociechach najczęściej albo się zapomina, albo mówi „teraz musisz się z nim dzielić zabawkami, pomagać mamie i bardzo go kochać!”. Tu po narodzeniu młodszej siostry moja trzyletnia córka słyszała na każdym kroku przez pierwsze miesiące “Wow, congratulation to You! Big Stister !”. W skrzynce pocztowej lądowały dla niej specjalne kartki z gratulacjami, a znajomi podrzucali prezenty ze specjalną dedykacją dla “Starszej Siostry”.
Jak już jesteśmy przy noworod­kach to największym poporodowym zdziwieniem jakie przeżyłam w Ameryce to obowiązek obejrzenia przed wyp­isem ze szpi­tala, pół­godzinny film o Syn­dromie Dziecka Potrząsanego. Czym jest ta przy­padłość i co może spowodować potrząsanie dzieckiem można poczytać w moim artykule o SBS (Shaken Baby Syndrome). Warto o tym mówić, szczególnie wszystkim matkom, babciom, nianiom czy ciociom.

Konfabula: A jak z językiem? Kiedy zapytałam Meksykanina, który pracował ze mną w Londynie na zmywaku, jakie zna polskie słowa, powiedział: fasola, frytki i sosiczki (kiełbaski, sausages), bo właśnie to słyszał często podczas rozmów o angielskim jedzeniu prowadzonych pomiędzy Polakami.
Papuga z Ameryki: Kiedyś się śmi­ałam z „zapom­i­na­nia” pol­skiego języka przez nowo przy­byłych Polaków. Teraz sama łapię się na tym, że jako pierwsze cisną mi się na usta angielskie odpowiedniki, czyli takim mieszanym językiem, który miałam czel­ność pub­licznie wyśmiewać po swoim pier­wszym poby­cie w Chi­gaco.
To zjawisko jest niewyreży­serowane, często pod wpły­wem moich dzieci, do których mówię zwykle  naprzemi­en­nie, w dwóch wer­s­jach pod rząd (żeby uczyły się dwóch języków jed­nocześnie). Może nie mam wpadek typu: “A pier­wszą noc, jak tu przy­jechałeś, spałeś na karpecie, czy miałeś swój bed?” ale zdarza mi się uży­wać słów, które widzę, że bardziej trafi­ają do moich dzieci,  i mogę od nich coś wyegzek­wować. Dużo rzeczy robię inaczej w Ameryce niż myślałam, że będę robić.

https://www.instagram.com/p/BAe9UKkQ1MQ/

Konfabula: Zdarzyła Ci się jakaś śmieszna sytuacja związana z różnicą pomiędzy Polską a USA?
Papuga z Ameryki: Chyba z 2010 r., podczas sprzedawania starej i ciężkiej szafy na amerykańskim internetowym serwisie ogłoszeniowym. Zainteresowany Afro-Amerykanin najpierw bombardował nas mailami, potem w ramach przywitania udawał, że strzela do naszej rocznej córki, a na końcu, gdy cudem razem z moim mężem zniósł kolosa do samochodu, oświadczył, że niestety nie ma ustalonych 40$ lecz 35$ i czy chcemy sami wnosić tę szafkę z powrotem? Mimo, że brzmi to może mało przyjemnie, do dziś śmiejemy się z tej przygody.

View this post on Instagram

#pinkalicious #architecture

A post shared by @ papugazusa on

Konfabula: Czy jest coś, co warto zabrać ze sobą, by czuć się jak w domu?
Papuga w Ameryki: W Stanach chyba jest wszystko. Nawet polskie sklepy, które rewelacyjnie zaopatrują Polonię stęsknioną za dobrą kiełbasą, twarogiem czy kiszonymi ogórkami. Tego co brakuje tu najbardziej jest rodzina, której rzeczywiście nie można dostać w tutejszym sklepie.

Fot. 1-2 Papuga z Ameryki


Je­śli lu­bisz po­dróże z pal­cem po ma­pie, co środę za­pra­szam na wy­prawę z jedną z Pol­ek miesz­ka­ją­cych za gra­nicą. Wpisy już pu­bli­ko­wane znaj­dzie­cie tu.