Czy umiesz dostatecznie język obcy by czytać w oryginale?
Świat, mimo że podobno się rozszerza, jest naprawdę mały. Na tyle mały, że czasem trudno sobie wyobrazić, że nie ma jeszcze jednego języka, którym moglibyśmy się wszyscy porozumiewać. Obecnie już 1,5 miliarda ludzi porozumiewa się ze sobą w języku angielskim. Większość literatury oraz informacji naukowych także jest drukowana właśnie po angielsku. Ile jednak trzeba znać języka obcego, by czytać w oryginale?
Jak to z Monią było
Pewnie nie uwierzycie, ale angielskiego w szkole nie uczyłam się nigdy. W podstawówce miałam rosyjski, w liceum niemiecki i francuski, na studiach znowu niemiecki. Jedyną możliwością były dodatkowe lekcje angielskiego, jakie opłacali mi prywatnie moi rodzice. Jednak zmiany nauczycieli czy późniejszy brak kontaktu z językiem skutkuje tym, że nie jestem mistrzem anglistyki. Ba, pewnie za rok czy dwa Arti mnie przewyższy znajomością gramatyki. Wszak teraz angielski jest już od przedszkola!
Dużym dla mnie skokiem w poznawaniu język był wyjazd do Londynu do pracy. Nagle stałam się osobą, u które zamawia się potrawy w restauracji, która tłumaczy jak używać pułapkę na myszy w sklepie typu mydło i powidło czy też która odbiera telefony. To były intensywne dwa miesiące żywej nauki. Po tym czasie ugruntowałam jeszcze wiedzę w szkole, w której lektorami byli native speakerzy i w pracy, gdzie często tłumaczyłam teksty ofert zagranicznych firm. Ostatnim krokiem było przeczytanie książki angielskojęzycznej w oryginale. Myślałam, że będzie łatwo.
Moja pierwsza książka w oryginale
Stwierdziłam, że najłatwiej będzie przeczytać jakąś dziecięcą bajkę. W antykwariacie znalazłam stary egzemplarz bajki o Piotrusiu Króliku, który wydawał się idealny. Jakże dostałam wtedy prztyczka w nos! Wcale nie szło mi czytanie! Co rusz musiałam posiłkować się słownikiem i po kilku stronach byłam wykończona. A przecież to język typowo dziecięcy, a nie rozprawka naukowa? Ile powinnam umieć słów, by przeczytać go z łatwością?
Znajomość języka a czytanie w oryginale
Aby czytać zagraniczne książki trzeba znać język obcy – to nie podlega dyskusji. Można oczywiście języka angielskiego uczyć się samemu w domu, za pomocą podręczników, nagrań, fishek czy też rozmów przez komunikator z innymi chętnymi. Jednak trudno narzucić sobie stały rytm nauki i niezbędną w tym przypadku systematyczność. Podobno wystarczy znajomość już tys. słów, by móc czytać i rozumieć czytany tekst. Jednak nie wszystko da się zrozumieć nawet z kontekstu, a wkuwanie słówek jest męczące. Dlatego właśnie książki takie jak seria Czytamy w Oryginale są tak ciekawe. Ich fenomen polega na tym, że nie tylko język w nim zawarty jest unowocześniony, pozbawiony archaizmów, bez odzierania z treści i żartów, ale także każda strona dodatkowo jest tłumaczona na język polski. W momencie problemu ze słówkiem wystarczy rzucić okien na drugą stronę w książkę i voila: mamy odpowiedź!
Jaka była moja pierwsza książka czytana w oryginale?
Ja pierwszą książkę przeczytaną naprawdę od deski do deski mam już za sobą. To Przygody Sherlocka Holmesa. Książeczka niewielka, ale nie bez kozery kultowa. Zagadki i ciekawa kreacja postaci idealnie podsycają ciekawość i naprawdę nie chce się przestać czytać zanim nie zostanie rozwikłany kolejny problem. Wprawdzie to zbiór 6 osobnych opowiadań, a nie spójna i jednolita książka, ale tym bardziej nadają się one do samodzielnego przeczytania w oryginale. Ją, a także Rozważną i romantyczną można zakupić w sklepie Literia.pl lub nawet zamówić całą serię Czytamy w oryginale Biblioteki Newsweeka, w skład której kolejno będą wydawane Wyspa skarbów, Piotruś Pan, Robinson Crusoe (moja ulubiona!), Przygody Tomka Sawyera, Moby Dick, Przygody Guliwera, Alicja w Krainie Czarów, Ostatni Mohikanin, Lord Jim, Drakula, Tajemniczy ogród (już czekam!), Biały Kieł, Trzech panów w łódce, Czarnoksiężnik z Krainy OZ, Pollyanna, Opowieść wigilijna (premiera tuż przed świętami!).
Jak dobrać odpowiednią lekturę do czytania w oryginale?
Nie tylko budowa książki i jego językowa aktualność ma znaczenie podczas czytania w oryginale i nauki języka. Najważniejszy jest wybór odpowiedniej tematyki. Pozycja musi być interesująca. Dobrym rozwiązaniem jest przeczytanie w oryginale książki, którą wcześniej czytało się po polsku. Fabuła jest nam znana, a do tego łatwo przeskoczyć rozdziały mniej interesujące np. opisy przyrody. Jeśli boisz się czy treść książki w oryginale nie jest za trudna warto przewertować kilka stron i samemu ocenić czy język jest na odpowiednim dla nas poziomie. Wybranie za trudnej zniechęci, za łatwej – znudzi.
Ile czytać? Ile chcesz! Ale najlepiej systematycznie. Wystarczy jedna strona dziennie czy dwie minuty poświęcić na czytanie. To i tak więcej niż obecne nieczytanie wcale. Nie wymagaj też od siebie zbyt wiele i nie czytaj na głos, nie staraj się zapamiętać wszystkiego. 3-5 wyrażeń za pierwszym razem w zupełności wystarczy. Leon Leszek Szkutnik powiedział kiedyś, że dopiero po przeczytaniu 200 powieści w języku, którego się uczymy, możemy mówić o znajomości języka. Ale nawet on zaczynał od tej pierwszej. Nie warto czekać do momentu, w którym poczujemy: „znam język na tyle, by już wszystko zrozumieć”. Takiego momentu nie ma.
Co najchętniej byście przeczytali w oryginale?