Wychowanie

Nie taka bezużyteczna wiedza szkolna za jaką ją uważamy

Jestem pewna, że wielu z nas kwestionowało rzeczy, których uczymy się w szkole, szczególnie ich przydatność. Któregoś dnia zobaczyłam mema, który naśmiewał się z tego, że system szkolny uczy nas, że mitochondria są siłą napędową komórki, ale uczniowie nie wiedzą nic praktycznie o życiu. Nie potrafiliby zaciągnąć kredytu, rozliczyć się ręcznie z podatków, odmierzyć składniki przepisu, kiedy chcieliby zrobić ciasto w większej tortownicy. Mem był zabawny, ale nie mogę się nie zgodzić z tym, że wszystko jest niepotrzebne. Te mitochondria i nauka o nich jest potrzebna. Pozwól mi wyjaśnić…

Żeby czegoś nie lubić, trzeba to poznać

Chodzenie do szkoły i uczenie się tych „durnych, niepotrzebnych w przyszłości” rzeczy pomaga uczniom dowiedzieć się, co lubią, a czego nie. Gdyby szkoła była wypełniona „jak płacić rachunki”, „jak działają kredyty hipoteczne”, jestem prawna, że edukacja skończyłaby się po kilku klasach podstawówki. Szkoła faktycznie wystawia nas i nasze dzieci na nowe rzeczy. Być może prawdą jest, że nie przejmujesz się biologią, fizyką, matematyką czy Mickiewicza, co wielkim wieszczem był. Ale to nie znaczy, że nie są to cenne informacje, o których nie wszyscy na świecie wiedzą, a nawet do których mają dostęp.

Uczenie nieprzydatnych rzeczy uczy nas uczyć się

Uczenie się abstrakcyjnych pojęć nie tylko uczy nas, jak się uczyć, ale daje nam możliwość korzystania z naszych umysłów, aby zrozumieć złożone tematy, które często nie są dostępne dla naszych zmysłów. Porozmawiajmy o elektryczności. Zatrzymajmy się i pomyślmy o tym, co się teraz dzieje. Tu, przed Twoimi oczami. Czytasz kilka słów na ekranie, prawdopodobnie na telefonie, ponieważ napisano na nim jakiś program, który nazywamy systemem operacyjnym. To zbiór słów w języku programowania napisanych w celu sterowania grupą elementów elektronicznych, wiązką drobnych cząstek przepływających przez nie. A tak przy okazji, nie możemy zobaczyć tych cząstek, ale całe nasze obecne społeczeństwo zależy od nich, aby wykonali najbardziej przyziemne zadania. Elektrony. Mówię o elektronach.

Ale oto haczyk, nie możesz po prostu obudzić się jednego dnia i zacząć uczyć się, jak działa telefon komórkowy lub jak działają komponenty elektroniczne, musisz wypracować podstawy zrozumienia na przestrzeni lat. Musisz być w stanie modelować, jak te rzeczy działają. Musisz sobie wyobrazić, że faktycznie działają. Musisz zrozumieć, że istnieje cały świat rzeczy i tylko dlatego, że go nie widzimy, nie znaczy, że go nie ma. I znowu, jeśli siedzisz tam i czytasz to i mówisz, że nie obchodzi cię to, cóż, ktoś to robi. Nie zrobiliby tego, gdyby nie mieli wcześniej dostępu do tych innych rzeczy, co dałoby im szansę robienia rzeczy, które lubią teraz.

Uczenie się o mitochondriach tworzy nowe połączenia w mózgu

I nie tylko o nich. Tworzą jest zarówno informacje o wydobyciu węgla w Zagłębiu Ruhry, protistach jak i macierzach czy GMO. Dlatego istnieje ilościowa, mierzalna korzyść z tych wszystkich rzeczy do nauki, jakie czekają ucznia w szkole. To wpływ, jaki wywiera wiedza na mózg. Uczenie się czegoś nowego dosłownie tworzy nowe połączenie w naszych mózgach. Oznacza to, że im więcej się uczymy, tym lepsze połączenia tworzymy w mózgu. A to oznacza, że lepiej jesteśmy w stanie z niego korzystać.

Wyobraź sobie miasto, które miało tylko jedną linię autobusową. Albo jeszcze lepiej – że każde miasto na świecie ma tylko jedną linię metra jak nasza Warszawa. Także Tokio, miasto ludne jak cały nasz kraj! Przebywanie jedną trasą z punktu A do B byłoby strasznie trudne i denerwujące. Często nawet niemożliwe, bo nie tylko przecież my chcemy się przemieszczać. Tak samo w mózgu jedno połączenie mogłoby zrobić naprawdę sporą kolejkę i oczekiwanie na podanie dalej sygnału. Ucząc się nowych rzeczy, wprowadzamy do naszych mózgów nowe trasy autobusowe i linie metra.

Zastanówmy się przez chwilę… Jeśli potrafisz sobie wyobrazić, jak działa coś takiego jak elektryczność, czy nie byłbyś w stanie dowiedzieć się, jak działają kredyty hipoteczne?

Nauka to zabawa!

Ucząc się czegoś nowego, dosłownie stworzyliśmy w naszym umyśle pomysł, który wcześniej nie istniał. Najpierw nic nie wiedzieliśmy, a teraz coś wiemy. Niezależnie od tego, czy mitochondria są siłą napędową komórki, czy Ziemia obraca się wokół Słońca, dla uczącego się mogą być to przełomowe informacje.

Dobra, przyznam, nie bawiło mnie nigdy wkuwanie informacji, których nie rozumiałam. Nawet, jeśli była to tabliczka mnożenia. Gdzie tu zabawa? Jeśli zatrzymamy tylko te informacje, które byłyby dla nas „przydatne”, musimy porzucić wiele tych zakwalifikowanych jako niepotrzebne. Przecież wystarczy nam wiedzieć to, co najpotrzebniejsze. Ot, choćby jak nie dać się zrobić w balona w banku biorąc kredyt. To potrzeba. Wytłumacz mi jedno: dlaczego zależy Ci na tym, by wiedzieć co robi Twój ulubiony YouTuber? Lub jakie najnowsze wiadomości są w mediach na temat celebrytów? Jako ludzie czerpiemy przyjemność z uzyskiwania nowych informacji. Dla ciebie może to być coś o celebrytce, a dla innej osoby może być coś innego np. informacje o mitochondriach.

Szkoła jednak uczy życia!

Teraz, jeśli jeszcze Cię nie przekonałam, chcę trochę odwrócić sytuację. Zacznijmy od tego. Pomyśl o każdym motywującym poście, który możesz zobaczyć gdzieś w Internecie. O czym mówi większość z nich? Zarządzanie czasem, dyscyplina, organizacja, wczesne wstawanie, zdobycie mentora i tak dalej. Ale czekaj… czy szkoła też nas tego nie uczy? Czy szkoła nie uczy nas, jak zarządzać czasem zadając zadanie domowe? Czy nie wstajemy wcześnie, aby iść do szkoły? Czy nie musimy się organizować, by razem zrobić jakiś projekt w grupie? Więc jak możesz powiedzieć, że szkoła niczego nas nie uczy o „prawdziwym życiu”, jeśli wszystkie umiejętności, których potrzebujesz, aby odnieść sukces, są nauczane przez 8 lat podstawówki i kilka po niej? Szkoła uczy nas, jak zarządzać sobą jako ludźmi. Problem polega na tym, że większość ludzi nigdy nie nauczy się radzić sobie w szkole i ostatecznie nie będzie w stanie samodzielnie sobie poradzić.

I jasne, rozumiem. Nie lubisz nauczycieli. Niektórzy nauczyciele są do kitu. W rzeczywistości większość nauczycieli. Ale nie mitochondria. Nie odrzucaj procesu uczenia się, bo uczący jest do niczego. Zmień uczącego, sposób. Nie porzucaj nauki i nie ucz, że ona to niepotrzebny w pamięci śmieć. Czasem bezwartościowe kiedyś informacje mogą stać się kluczowe w życiu. Ot, choćby zabłyśniemy przed własnym dzieckiem 😉

Fto. UBC Learning Commons, CC BY 2.0