Książki dla dzieci,  Kulturalnie

Jak odmłodnieć. Sposób barona Lamberto

Przyznam, że tytuł może zmylić, bo nie będzie to wcale post ani o kosmetykach, ani ćwiczeniach. Będzie o książce, książce dla dzieci dokładniej. Bowiem to właśnie w niej możemy znaleźć ciekawy sposób na młodnienie pewnego barona. Zanim jednak skończycie czytać, zobaczcie sami, bo w tym sposobie, w tym szaleństwie rzeczywiście jest metoda. Poznajcie go ją ze mną!

Co to za książka?

W moje ręce dotarła niedawno kolejna książka Wydawnictwa Muchomor z cyklu ”Pożeracze książek” – „Był sobie dwa razy baron Lamberto czyli tajemnice wyspy San Giulio” autorstwa Gianni Rodariniego. Opowiada ona o dość zdziwaczałym staruszku, mieszkającym na wyspie San Giulio, leżącej w południowej części jeziora Lago d’Orta, w północnych Włoszech. W tym bajecznym miejscu mieszka baron Lamberto, który szczyci się niezwykłym bogactwem i kolekcją rumianku ze wszystkich stron świata. Jest to dość schorowany człowiek, ale postanawia zaufać wiedzy przekazywanej derwiszom z pokolenia na pokolenie, by jeszcze wrócić do sił.

Inne książki z cyklu „Pożeracze książek” recenzuję tu: „Dom dla Tosi”, „Wiatr z księżyca”

Jaki jest sposób barona na młodość?

Choć wydaje się to niedorzeczne, są to słowa. Test barona polega na tym, że sześcioro ludzi dzień i noc wymawiają jego imię, bo zgodnie z poradą:

„Człowiek, którego imię jest wymawiane, pozostaje przy życiu.”

Nie jest to jednak życie staruszka, oj nie! Baronowi odrastają włosy, mężnieje ciało, wracają siły. Baron zaryzykował, płacił ludziom za mówienie o nim, co dało dobre efekty. Ja na jego miejscu tez bym zaryzykowała! Czy jednak nie jest właśnie tak, jak radził derwisz? Najczęściej osoby, o które się dba, które mają rodzinę, na ustach których jest jego imię dożywają dłużej niż samotnicy, zapomniani przez innych. Tak mi się przynajmniej wydaje. Coś w tym chyba jest…

Przeczytaj zanim dasz dziecku do czytania!

„Był sobie dwa razy baron Lamberto czyli tajemnice wyspy San Giulio” autorstwa Gianni Rodariniego to książka teoretycznie przeznaczona dla dzieci, ale ja radziłabym ją przeczytać najpierw dorosłym. Oryginał powstał w 1980 roku i… odrobinkę zmieniły się jednak czasy i postrzeganie choćby ukazywania dzieciom scen drastycznych. A takich w tej książeczce nie brakuje. Wszak baron Lamberto ma dziewięćdziesiąt trzy lata, dwadzieścia cztery banki i dwadzieścia cztery choroby. I ma też siostrzeńca, Ottavia, rozpieszczonego młodzieńca, który spędza życie na zaciąganiu długów. Ma też chrapkę na majątek bogatego wuja, ale ten, jak na złość, nie umiera. Siostrzeniec postanawia mu więc pomóc i… tu właśnie następuje kilka przepisów jak skutecznie pozbawić kogoś życia. Dość szczegółowych przepisów! Czy rzeczywiście to lektura dla dzieci? Jeśli tak, to chyba pochowam wszystkie noże i nożyczki…

100 lat, baronie!

W tym roku obchodzimy 100 lecie urodzin jednego z najpopularniejszych włoskich autorów książek dla dzieci, uznawanego za mistrza swojego gatunku, Gianniego Rodariego. Wydawnictwo Muchomor dołączyło do akcji Włoskiego Instytutu Kultury w Warszawie wznawiając jedną z książek autora: „Był sobie dwa razy baron Lamberto, czyli tajemnice wyspy San Giulio”. To dzięki ich staraniom możemy np. obejrzeć wywiad z Jarosławem Mikłojewskim, polskim pisarzem, poetą oraz tłumaczem z języka włoskiego, opowiadającym o twórczości Gianniego Rodari oraz pani Luci Pascale, polonistki urodzonej we Włoszech, która ma wiele wspomnień z literaturą Gianniego Rodari. Do akcji przyłączyły się także aktorki Agnieszka Grochowska i Karolina Porcari, dzięki głosowi których możemy wysłuchać czytanych po polsku i po włosku fragmentów książki. Wszystkie te wywiady i fragmenty dostępne poniżej:

Czy polecam?

To lektura raczej wymagająca, bo czytając ją dziecko zobaczy świat absurdu, nonsensu, abstrakcji i groteski. Jeśli jesteście przekonani, że zrozumie dość pokrętny i zakręcony sposób myślenia barona, to jest to lektura dla takich dzieci, raczej jednak nie maluszków. Poleciłabym ją uczniom pierwszych lat szkoły raczej niż przedszkolakom, a i tu warto pomyśleć o wrażliwości małego czytelnika. Na pewno jej lektura to dobra okazja do rozmowy z dzieckiem na temat wartości i zasad, którymi należy się w życiu kierować, a nawet śmierci. Jednak zdecydowanie tej książki nie powinno się zostawiać bez komentarza.

Zobacz też inne książki z serii „Pożeracze książek”: