Mroczni ludzie, Jens Henrok Jensen
Po dość długim czasie wracam z kontynuacją serii o Oxenie. Drugi tom Jensa Henroka Jensena pt. „Mroczni ludzie” jest utrzymany w o wiele bardziej mrocznym klimacie niż pierwsza część trylogii. Na wielki plus zasłużyło rozbudowanie wątku sensacyjno-politycznego, ledwo zakomunikowanego w pierwszej części.
Kim jest Oxen?
Niels Oxena poznaliśmy w pierwszej części cyklu Jensa Henroka Jensena, „Zanim zawisły psy”. Cierpi na zespół stresu pourazowego i regularnie męczą go koszmary, które nazywa Siódemką, co oznacza, że mało śpi i jest bardzo wyczulony na wszystko, co dzieje się w jego otoczeniu. Ciągle jest na krawędzi szaleństwa. Koszmary związane są z wypadkiem lotniczym, dlatego też nieustannie rozkłada na czynniki pierwsze plan feralnego lotu, by dociec jego powodów. Osiadł w duńskiej głuszy, by poukładać sobie wszystko. I, niestety, nie udało mu się ani poukładać, ani odnaleźć spokoju chocby w rutynie dnia codziennego. Jego wewnętrzny konflikt jest tu ponownie ukazany przez autora w cudowny, choć nieco przerażający sposób. Jens Henrik Jensen jest dosadny i niczego nie upiększa.
Mroczni ludzie – fabuła
Jesteśmy prawie rok po wydarzeniach z pierwszej książki. Neils Oxen wciela się w rolę robotnika leśnego czy pomocnika hodowcy ryb. Czuje się rozsądnie chroniony dzięki szeroko zakrojonym środkom bezpieczeństwa. Ma informacje, które mogą sprawić kłopoty potężnemu Danehofowi, który działa w tajemnicy. Po niewyjaśnionym morderstwie Oxen zaczyna wyścig z czasem, by chronić siebie i społeczeństwo… ale nie będzie to łatwe.
Ciężko opisać fabułę bez uniesienia zasłony i zdradzenia całego spektaklu, więc zamilknę już na temat fabuły. Choć ta niesamowita powieść naprawdę musi mieć jak najlepsze rekomendacje – jest dokładnie taka jak pierwsza z serii, wysublimowana konspiracja, jest tak dobrze podkręcona i dobrze napisana.
Moje zdanie o drugiej części trylogii
Jens Henrik Jensen nie zmienił swojego stylu pisania ani tonu. Tyle tylko, że sama historia nie jest tak pełna akcji i nawiedzająca jak wcześniej. Oxen wiedzie bardzo spokojne życie, jak najlepiej składa swoje rzeczy i siebie, a autor opisuje wszystko w sposób, który pozwala zauważyć, że coś musi się wydarzyć prędzej czy później, zanim książka się skończy. W przeciwnym razie nie byłby to dobry thriller. Książka trzyma w ciągłym napięciu, wciągnęła mnie szybko. Uwielbiam, kiedy autor nie podaje mi niczego na tacy, kiedy muszę rozwikływać zagadki na równi z bohaterem i tak samo jak on nie wiem co się stanie. Zdecydowanie tom drugi jest lepszy od pierwszego, gdzie wydawało się, jakby fabuła gnała na oślep, nie pozwalając zanadto przyzwyczaić się do bohatera. Podoba mi się, że w odróżnieniu np. od „Czasu patriotów” Toma Clancy’ego były żołnierz nie staje się superbohaterem, który poradzi sobie z wszystkim niczym Rambo i McGyver w jednej osobie, ale tu już prawdopodobnie prawa gatunku zadecydowały o takiej a nie innej projekcji postaci.