P E G I, sregi
Żyjemy w przestrzeni zarówno realnej, jak i cybernetycznej. Internet, komputery, informacje z całego świata, gry. W tym wszystkim niełatwo się połapać dorosłemu, jeszcze trudniej dzieciom. O ile obsługa urządzeń elektronicznych już dla kilkulatka stanowi mniej problemu niż czasem dla dorosłego, o tyle wrażliwość na przedstawiane treści bywa o wiele większa.
Gdzie byli rodzice?
Dawniej w gestii rodzica pozostawione było dbanie, by kilkulatek nie zabijał armii mutantów w DOOMie czy nie kradł samochodów w GTA. Nie każdy rodzic to rozumiał. Sama znam niekomunikujące się poprawnie werbalnie z otoczeniem dzieci, które wyśmienicie potrafiły znaleźć swojego save’a podpisanego losowymi literami wystukanymi na klawiaturze i zabić rzesze wyskakujących z każdej strony demonów. Dla rozładowania emocji zawsze babcia mogła włączyć Włatców móch czy inną światłą bajkę na „kartonach” w TV.
PEGI – z czym to jeść
Z tego powodu w 2003 roku powstał Ogólnoeuropejski system klasyfikowania gier, w skrócie PEGI. Jeśli w grze, filmie czy aplikacji na komórkę znajduje się przemoc, wulgaryzmy, narkotyki czy seks, nie jest ona przeznaczona dla wszystkich kategorii wiekowych graczy, z tego powodu też otrzymuje odpowiedni znak PEGI, znajdujący się np. na opakowaniu gry PC. Rating gry potwierdza, że jest ona odpowiednia dla graczy powyżej pewnego wieku. I tak, gra oznaczona symbolem PEGI 7 jest odpowiednia dla dzieci siedmioletnich i starszych. Gra oznaczona znakiem PEGI 18 jest odpowiednia wyłącznie dla dorosłych, czyli osób, które ukończyły 18 lat. Rating PEGI uwzględnia stosowność gry, a nie poziom jej trudności.
Prawo swoje, życie swoje
Strony internetowe przeznaczone dla dorosłych są najczęściej oznaczone symbolem 18+ i korzystać z nich można dopiero po potwierdzeniu swojego wieku. Oczywiście nawet trzylatek potrafiłby zamiast NIE wcisnąć pole z napisem TAK, niemniej jednak autorzy robią co mogą, by niewłaściwe informacje nie zostały odkryte przez osoby do tego nieprzygotowane. Zadaniem rodzica jest nauczenie, by dziecko nie przekraczało tych granic.
Żyłam w tym cudownym świecie do dziś, ale już wiem, że aż tak bezpiecznie nie jest.
Wędrując po kolejnych portalach co rusz wyskakują nam reklamy a to gier, a to innych artykułów, a to sklepów internetowych. Tak było i teraz: mym oczom ukazała się strona reklamowa gry online, szczycąca się jako najlepsza w 2014 roku. Na tle screena z jakiejś z walk widniał napis:
Oczywiście, ja mam, ale przekornie skłamałam. Kobieta w pewnym wieku zawsze chce się odmłodzić. Strona, zamiast standardowo zamknąć się po otrzymaniu komunikatu o mojej niepełnoletności, wyświetliła nowe pytanie:
Niezależnie od wyboru następny komunikat już głosił:
Trzymać dziecko pod kloszem?
Przemoc nas otacza, jest w serwisach informacyjnych, bajkach, grach. Jest też w życiu realnym. Czy naprawdę musimy nią wręcz rzygać, by nie była wciskana na każdym kroku nawet dzieciom?
Nie odizoluję dzieci od umierania, śmierci, bólu i krwi. Syn nie jest pacyfistą, buduje miecze i pistolety z klocków. Cieszy mnie jednak to, że nadal maj uczucia i nie siepie wszystkiego co popadnie, że potrafi zapłakać nad zdechłym kotem czy przestraszyć się szarżującego wilka w Minecrafcie.
Sama pamiętam, jak będąc pierwszoklasistką oglądałam film „Gremliny rozrabiają” w objazdowym kinie, które wyświetlało je dzieciom z naszej szkoły. W repertuarze były dwa filmy: dla młodszych, nie pamiętam już jaki tytuł, i dla starszych, który będę pamiętać do końca życia. Wiele lat bałam się, że zza ciemnego łóżka wyjdzie mi taki obleśny stworek i ugryzie w nogę. Zanim własnym dzieciom pozwolę oglądać jakiś film czy grać w grę, sprawdzam je. Internetu jednak nie ocenzuruję, dlatego muszę nauczyć jak z niego korzystać.