Young Power. 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat
Znacie to powiedzenie: przyszli młodzi, nie wiedzieli, że nie można czegoś zrobić i zrobili? Tacy są właśnie bohaterowie książki „Young Power. 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat” Justyny Sucheckiej. To osoby, które mieszkają gdzieś w Polsce. Niektóre znamy z telewizji, inne są zupełnie anonimowe dla przeciętnego zjadacza chleba. A jednak choć mają naście lat, a czasami nawet mniej, mogą przyćmić swoją działalnością niejednego stulatka!
Co to Young Power?
Często narzekamy, że młodych to interesuje tylko czubek własnego nosa, zwłaszcza jeśli kończy się na ekranie smartfona czy komputera. Ale to wcale nie tak, że każdego nastolatka można w ten worek włożyć. Czasem trzeba im zwyczajnie pomóc rozwinąć skrzydła. Bo młodzi, których opisuje książka, to nie dzieci, które zostawione są samym sobie. To dzieci, które dorastały spoglądając na uprawiających sport rodziców, ojców z ciekawym hobby, matek, podsuwającym ciekawe książki o hobby. Dzieci, które spotkały na swojej drodze nauczyciela, mentora, trenera, który je zainspirował, czasem jednym zdaniem, które wypowiedział. Zobaczcie jakie słowa mają moc! Czasem wystarczy „Ty, Zuzka, nieźle ci idzie, może chciałabyś pójść na lekcje śpiewu?” jak usłyszała od tata piosenkarki Zuzanny Jabłońskiej. Niby nic, a dziś dziewczyna jest uznaną piosenkarką.
Szklany sufit
Choć młodzi ludzie, których opisała Joanna Suchecka w książce, są naprawdę pełni pasji i pomysłów, to aż smutno mi się robiło patrząc, jak często natrafiali na szklany sufit. Stanowili go wszyscy dorośli, którzy umniejszali moc sprawczą nastolatków tylko dlatego, że są młodzi. Jakby genialność, pomysłowość i sensowność była tylko zarezerwowana dla doświadczonych życiem. Owszem, jestem za tym, by pomóc ukierunkować tych, którzy ponownie chcą wymyślać koło, ale czasem najlepsze pomysły przychodzą z przypadku. Sama swoim dzieciom często mówię, że przyjdzie dzień, kiedy coś będą wiedzieli lepiej ode mnie i będą mnie uczyć. Syn już czasem tego doświadcza ucząc mnie nowej gry czy choćby angielskiego, którego nie miałam nigdy w szkole. I widzę jakie to dla niego ważne, że nie uważam go za gorszego do nauki, bo jest ode mnie młodszy.
Dociekliwość i trening
Jest jeszcze jedna rzecz, którą polecam każdemu: wysiłek. Czy to na polu naukowym czy sportowym młodzi ludzie zauważają, że talent to tylko wierzchołek góry lodowej, a sukces zależy od tego, jak mocno trenują, jak głęboko drążą, jak bardzo szukają. Im więcej mają możliwości, im więcej poznają ludzi o podobnych zainteresowaniach, poszerzają horyzonty, tym ciekawsze wnioski wyciągają, tym lepiej mogą się rozwijać. To od nas, rodziców, często zależy, czy pozwolimy biegać do nocy za piłką jak mama Michała Karbownika, dziś członka Legii Warszawa. Albo bawić się lutownicą jak rodzice Kuby Twardowskiego, twórcy opaski dla kierowców, która wybudza zasypiającego za kierownicą, zamiast uczyć się na poprawkę dwói z matmy.
Kim jest autorka książki?
Justyna Suchecka to dziennikarka, której misją stało się pisanie o młodzieży. Robiła to dla „Gazety Wyborczej”, obecnie działa dla TVN24. Nikt tak jak ona nie wierzy w młodzież, czego przejawem może być właśnie debiutancka książka. Portretuje kolejne postaci pełne pasji, które niezależnie od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej starają się realizować w swojej dziedzinie. Bo nie zawsze zaistniałe warunki decydowały o pojawieniu się i chęci rozwoju zainteresowań bohaterów, czasem, jak choćby w przypadku genialnej matematyczki Justyny Jaworskiej, nikt z matematyką w rodzinie nie miał za wiele wspólnego. Sama Suchecka we wstępnie wyznaje: „Chciałam tylko pokazać, że aby robić fajne rzeczy, nie trzeba czekać, aż się dorośnie.”
Dziennikarka robi jedną, bardzo ważną rzecz: wyraźnie podkreśla, że te młode, uzdolnione i bardzo zdeterminowane osoby, mają także czas na bycie po prostu nastolatkami. Jedno zajęcie nie jest dla żadnego z przedstawionych młodych ludi ostatecznym. Maja swoje pasje, np. Oskar Makowski, który wyhodował robaki zjadające styropian, jest zapalonym hodowcą jaszczurek, a Milena Matujewicz, działaczka społeczna promująca m.in. projekt budowy w parkach karmików dla ptaków, jeszcze do niedawna chciała być… konie dla rycerza, cokolwiek oczywiście to znaczy. Autorka książki daleka jest od gloryfikowania i odczłowieczania utalentowanej młodzieży. Bo przecież to ludzie tacy jak ja czy Ty, tylko trochę młodsi.