Nagle trup, początek nowej serii komedii kryminalnej Marty Kisiel
„Nagle trup” to komedia z humorem czarnym jak toner drukarki i ostrym jak trening Seby na siłce. Albo może Arkadiusza, sekretarki w wydawnictwie JaMas. Nie słyszeliście o nim (wydawnictwie, nie Arkadiuszu, chociaż to też)? Widocznie nie korzystacie z książek kucharskich siostry Apostazji ani nie czytacie pisanych krwią i namiętnością obyczajów w starannie dopracowanym historycznym sztafażu. Za to polecam nową książkę Marty Kisiel, wydaną przez Wydawnictwo Mięta, której daję pięć kolejnych plusów:
+ za spis bohaterów
Mnie, czytelnika, który namiętnie zapomina jak nazywa się główny bohater, a gdzie tu więcej postaci, z każdej książki, filmu i serialu, spis postaci to postawa. Ba, dla mnie to ściąga nieodzowna. Nie wiem, czy Ałtorka (pisownia celowa) też ma podobny problem, ale nieważne – jest spis, jest zabawa. W końcu łapię się w fabule! Jeśli macie prozopagnozję literacką (choroba wymyślona na potrzeby tej recenzji), to „Nagle trup” jest dla Was idealną lekturą.
++ czyli humor
Do znudzenia będę powtarzać w moich recenzjach książek Mary Kisiel (a były to już: „Toń”, „Nomen Omen” i „Płacz”, „Małe Licho i tajemnica niebożątka”, „Małe Licho i anioł z kamienia”, „Małe Licho i lato z diabłem”, „Dywan z wkładką”, „Efekt pandy”), że kocham jej pokręcone poczucie humoru, porównania, cięta ripostę, sarkastyczne dialogi i wyrazistych, choć czasem nieco przerysowanych bohaterów. Chyba, że mnie jeszcze czymś zaskoczy – wszak nie czytałam jeszcze cyklu „Dożywocie” czy wszystkiego od Hardej hordy – to do listy superlatyw zapewne dodam coś jeszcze.
Zobacz inne bestsellery dostępne w księgarni internetowej Taniaksiazka.pl.
+++ za burzenie stereotypów
Facet motający w chuście dziecko i zabierający je do pracy? Jest. Mężczyzna w sekretariacie na etacie? Jest. Mężczyzna z bicepsami jak liny holownicze kochający innego mężczyznę? Jest. Była żona, która jest dobra? Jest. Gliniarz z ludzkimi odruchami? Jest. Kobiety stojące po jednej stronie barykady? Są. Świat wykreowany w Wydawnictwie JaMas może i jest fikcją, ale za to pozytywną (nie dotyczy trupa, on nie doczekał się pozytywów).
++++ za pokazanie wnętrza wydawnictwa
Z mangi „Bakuman” wiem jak wygląda rynek wydawniczy komiksów w Japonii. Z książki Marty Kisiel, zdaniem Anety Jadowskiej, możemy nauczyć się jak wygląda wydawnictwo i proces wydawniczy od podszewki. Może i nie każde ma w WC zamek elektroniczny czy improwizowane naprędce sesje zdjęciowe. Ale na pewno sam proces wydawniczy niewiele się różni: propozycja wydawnicza, korekta, redakcja, szczotka, redakcja, szczotka, re… itd. I zapewne przy każdym wydanym dziele literackim coś/ktoś umiera: jak nie masa przydawek, to jakiś niczemu winien (a może jednak?) redaktor.
+++++ za oswojenie śmierci
O zmarłych powinno się podobno mówić albo dobrze, albo wcale. Pewnie nie dotyczy to jedynie złoczyńców i zbrodniarzy ludzkości. Ale czemu nie mówić o tym, że ktoś był zdecydowanie nie do polubienia? Że miał swoje denerwujące przyzwyczajenia? Albo że odgrażał się porzuceniem współpracy, bo coś mu się nie podobało? Podrywał w miejscu pracy osoby niechętne podrywowi? Jestem z tych, którzy rozliczyliby każdego trupa i cieszę się, że Marta Kisiel także pozwoliła bohaterom książki powiedzieć o zmarłym to, co o nim myśleli, a nie o tym, co powinno się mówić.
++++++ za idealne wejście smoka
A dokładniej za idealne wprowadzanie kolejnych postaci. Niby mamy czasem nagłe wtargnięcia na plan, z trzaśnięciem drzwiami czy okrzykiem na ustach, ale jest idealnie w czasie i miejscu. Przerywa myśl czytelnika, który już już widzi kto zabił. Kieruje go na kolejny obiekt. Choć da się razem ze śledczymi Mogiłą i Po… hmmm….(tu przydała mi się lista bohaterów!) Pozgonnym wydedukować kto i co zawiniło śmierci głównego nagłego trupa, to nie wpadamy na to już na pierwszych stronach, a dosłownie w momencie olśnienia organów ścigania. A przynajmniej ja.
Podsumowujące wyplusowanie
Choć przy komediach z elementami nadnaturalnymi bawiłam się o wiele lepiej, to jednak typowo życiowymi kryminałami jak „Nagle trup” Marcie Kisiel także udaje się mnie uwieść. Jest tu wszystko, co powinien zawierać dobra komedia kryminalna: humor, wyrazistość postaci, świetne dialogi, nieprawdopodobne, a jednak możliwe sytuacje, no i trup. Czyli same plusy!
Najwięcej zaś plusów daję Tobie, mój czytelniku, jeśli zauważyłeś, że podałam o jeden plus w śródtytułowych plusach za dużo 😉
Wpis zawiera link promocyjny.