Od serca
Każdy ma czasem myśli, którymi chciałby się z innymi podzielić. Czy to coś wesołego, czy smutnego, czasem skłaniającego do ponownego przemyślenia. Takie są właśnie wpisy od serca - nigdy nie pozostają czytelnikowi obojętne.
-
Mała ryska
W radio akurat leciał ulubiony utwór dzieci i cała tylna kanapa śpiewała radośnie pod nosem na swój dziecięcy sposób. Nie wychodziłam z samochodu, bo lubiłam jak razem tak świetnie się bawią. Zaparkowany samochód aż podskakiwał od naszego kołysania się w takt muzyki. Właśnie wyciągałam kluczyk ze stacyjki, ściągnęłam nogę z pedała sprzęgła, gdy coś szarpnęło wozem. „Znowu zostawiłam samochód na biegu” - pomyślałam.
-
Dres-kot
Dres był nowy i pachnący chińskim plastikiem, w który był zapakowany. Prężył się radośnie w rękach sprzedawcy i wyrywał do sprzedaży. Bez przymierzania zniknął w czeluściach dość sporych rozmiarów damskiej torebki, w której być może nawet czarna dziura by się zmieściła.
-
Mamicórka nie istnieje
Mamisynek. Gość, którego znasz. Nie wie jak obsługuje się pralkę, ale koszula idealnie biała i wyprasowana nawet. Nie ma pojęcia jak włączyć odkurzacz. Ba, nie wie nawet, gdzie on jest.
-
Ile bólu mieści się w 3 kg?
Bolało. Bolało najpierw godzinę, jak rwali, potem miesiąc, jak się goiło. Znieczulenie działało tylko podczas zabiegu, a i tak czuć było każdy ruch szczypiec, słychać było jęki i stękanie, łzy ciekły po policzku. Trzeba było otworzyć okno, bo pacjentka zaczęła mdleć. Nie wiadomo, czy z bólu, wrażenia czy z powodu zastrzyku. Efekt: wyrwane mniej więcej 1,5 grama. To był ząb mądrości.
-
Wysoki sądzie, miał pan konia?
Dziś dzień rozprawy. Niepewnym krokiem wchodzę na salę rozpraw. Jestem tu po raz pierwszy, żaden ze mnie recydywista. W sumie nawet nie wiem po co tu jestem. Na wezwaniu lakonicznie opisano tylko rodzaj wykroczenia.












