My, emigrantki,  Polki w Europie

Emigracja na Islandię

Pamiętacie rok 2010, kiedy to większość spikerów telewizyjnych wysilało się, by wymówić nazwę pewnego wulkanu na Islandii? Jego nazwa brzmi Eyjafjallajökull (wymowa). Tak, ja też nie potrafiłabym tego wymówić. Z tego co wiem powstała alternatywna nazwa, ale wstyd mi tu zamieszczać (dla ciekawych). Wraz z otwarciem granic Unii Europejskiej Polacy jakby zauważyli, że istnieje taki tak kraj, zimny, z wulkanami, gejzerami, Björk i wspaniałymi kryminałami Yrsy Sigurdardóttir. A mama Vinceta była tam wcześniej i zna ten kraj od podszewki. Zapraszam na wywiad z Polką na Islandii, autorką bloga www.popolskunaislandii.blogspot.com.

islandia4

Moniowiec: Islandia nie jest najbardziej obleganym kierunkiem emigracji Polaków. Co podkusiło Ciebie do jego obrania?
Polka na Islandii: Pierwszy wyjechał najstarszy brat, potem nasz tata. Mój brat sprowadził swoją rodzinę, potem pojechała mama i ja, zaraz po maturze. To było 10 lat temu. 4 lata temu przyjechał tu ostatni mój brat, mam więc tu całą rodzinę.

Moniowiec: W jakim języku się porozumiewacie?
Polka na Islandii: Jesteśmy polską rodziną, więc po polsku. Ale w rodzinach mieszanych, polsko-islandzkich każdy rozmawia w swoim języku. Dziecko chcąc nie chcąc rozumie oba języki, w końcu także w szkole się nim posługuje. Dialog polskojęzycznego rodzica z takim dzieckiem jest bardzo zabawny:
– Anna, kolacja gotowa.
– Ég er ekki svöng mamma
– Mimo wszystko chciałabym, abyś do nas dołączyła
– Ég hef ekki tíma

Moniowiec: Po tym, co teraz powiedziałaś, wydaje się, że jest to trudny język.
Polka na Islandii: Język islandzki należy raczej do trudnych i nie jest łatwo się go nauczyć. Islandczycy jednak doceniają choćby najbardziej nieudolne próby porozumiewania się w ich języku i cenią każdego który się go nauczył. Niektórzy nawet się śmieją, że ci co się go uczą są niemądrzy gdyż tym językiem porozumiewa się tylko 320 tys. ludzi na całym świecie, dużo mądrzejszą decyzją byłoby poświęcenie tego czasu na naukę na przykład hiszpańskiego.

islandia3

Moniowiec: Jak relatywnie żyje się na Islandii? Jak ma się pensja do codziennych kosztów: zakupów, wynajmu mieszkania, benzyny?
Polka na Islandii: Minimalne zarobki to 170 tys koron netto, tyle co zasiłek dla bezrobotnych. Cena wynajmu mieszkania dwupokojowego to ponad 120 tys. koron. Jednak ceny są różne i w centrum za mieszkanie jednopokojowe w piwnicy również zapłacimy 120 tys. Bochenek chleba w piekarni kosztuje ponad 660 kr, jednak duży chleb tostowy w markecie 420 kr, mleko 140 kr, litr benzyny to 205 kr. Ceny mieszkań są w tej chwili bardzo wysokie i jedna wypłata praktycznie pochłania cenę wynajmu. Trudno jest na co dzień z taką małą pensją. Islandczycy jednak nie pracują za tak niskie pensje, a obcokrajowcy często nie mają wyjścia. Państwo jednak stara się pomóc tym zarabiającym najmniej i ludziom bez pracy. Prawo do zasiłku dla bezrobotnych na przykład obowiązuje po przepracowanym roku przez 4 lata, a dla wynajmujących mieszkanie są dodatki od miasta. Osobiście nie znam nikogo kto by ledwo łączył koniec z końcem czy też musiał sobie wszystkiego odmawiać. Każdego raczej stać na to, aby raz w roku pojechać na wakacje czy też na kupno i utrzymanie samochodu.

islandia2

Moniowiec: Syna urodziłaś już na wyspie. Jak wygląda kwestia urlopu macierzyńskiego?
Polka na Islandii: Urlop macierzyński na Islandii to 3 miesiące dla matki, 3 miesiące dla ojca i 3 miesiące dla jednego z rodziców. Najczęściej oczywiście matki biorą 6 miesięcy, a ojcowie swoje 3. Urlop można dowolnie rozciągnąć w okresie czasu nawet do 2 lat, najczęściej jednak kobiety biorą 9 do 12 miesięcy, a ojciec 3 miesiące w czasie trwania urlopu matki i mają wspólne wakacje.

Na moim blogu między innymi pisałam o ciąży (pierwszy, drugi, trzeci trymestr), przygotowaniu do porodu, urlopie macierzyńskim, jak sobie radzić w podróży z dzieckiem na Islandii.

islandia10

Moniowiec: Czym różni się kuchnia polska od islandzkiej?
Polka na Islandii: Na Islandii je się dużo ryb i baraniny. Podczas þorrablót (jeden miesiąc w roku) Islandczycy jedzą tradycyjne Islandzkie przysmaki takie jak wędzone mięso baranie, wątrobianki, baranie jaja, suszone ryby, gotowana głowa barania, fermentowany rekin i inne „pyszności”. Nie są to jednak potrawy które goszczą na stołach w Islandii jako codzienny posiłek.

islandia5

Moniowiec: Islandia to kraj zarówno wybuchowych gejzerów jak i zimnych lodowców. Jacy są ludzie żyjący w takich warunkach?
Polka na Islandii: Islandczycy są wesołymi, pozytywnie nastawionymi do świata ludźmi. Są bardzo rodzinni, weekendy spędzają na wspólnych wyjazdach za miasto, zwiedzaniu czy też grillach w domowym zaciszu. Święta obchodzą również w gronie rodzinnym i na te okazje zjeżdżają się często z całego kraju, aby je spędzić razem. Islandczycy należą do kościoła luterańskiego, jednak jest tu jeden z większych odsetek ludzi żyjących bez ślubu. Islandczycy mimo posiadania rodzin często wielodzietnych nie decyduję się na ślub. Żyją na kocią łapę i decydują się często na zawarcie związku małżeńskiego jak już dzieci są duże. Nie ma presji społecznej na zawieranie związków. Islandczycy chrzczą dzieci, chodzą do bierzmowania i biorą śluby kościelne. Często zajęcia pozalekcyjne dla dzieci odbywają się w świetlicach przy kościele i w każdej dzielnicy taki kościół się znajduję.

islandia71

Moniowiec: Jak z wychowaniem dzieci, jak widzą to mieszkańcy wyspy? Czy dzieciom pozwala się na większy luz czy raczej na „bycie grzecznym”?
Polka na Islandii: Mam wrażenie, że dzieci tu są grzeczne, ale nie wiem właściwie czym to jest spowodowane. Rodziny spędzają ze sobą bardzo dużo czasu. Z dziećmi się rozmawia i uczestniczy w różnych interesujących imprezach, wydarzeniach czy też chodzi na basen. Na ulicach nie widać zbuntowanych rzucających się kilkulatków.

islandia8

Moniowiec: Polacy przyjeżdżający np. do Anglii z niepokojem oglądają hartowanie brytyjskich dzieci. Niemowlęta bez czapeczek i skarpetek, dzieci szkolne w całorocznych mundurkach, których elementem są krótkie spodenki. Czy dzieci się tu hartuje?
Polka na Islandii: Dzieci są hartowane od urodzenia. Widok dziecka zimą w krótkim rękawku już nie dziwi. Dzieci szkolne można często spotkać ubrane nieodpowiednio do pogody (a może to my się ubieramy nieodpowiednio?). Jednak tym samym niemowlaki są często przegrzewane. Z mojego synka się śmieją, że prawdziwy z niego Islandczyk, bo jest bardzo zimnolubny.

islandia9

Moniowiec: Będąc w Finlandii miałam okazję widzieć dzień polarny. Powiedz mi jednak jak sobie radzić z nocą polarną – bo z dniem chyba łatwiej, wystarczą odpowiednio grube zasłony.
Polka na Islandii: Ludzie po długim okresie słonecznym tęsknią już za ciemnością i cieszą się z początków mroku. Najfajniejszy okres jest jesienią kiedy to czas wschodu i zachodu słońca jest zbliżony do polskiego. Najtrudniejsza jest pobudka o 7, gdy na zewnątrz nadal jest ciemno, a słońce wstaje dopiero po 10. Wtedy trudno jest się rozbudzić. Jednak Islandczycy lubią wykorzystywać także ten czas i w biurach i domach święcą się tylko malutkie lampki i tworzy się wspaniały romantyczny i przyjazny klimat.

islandia111

Moniowiec: Polaków do Islandii trochę wyemigrowało. Jak są postrzegani?
Polka na Islandii: Polacy mają coraz lepszą opinię na Islandii. Są pracowici i są polecani jako pracownicy fizyczni. Polecani są także jako lokatorzy mieszkań prywatnych. Islandczyk dzwoni do najemcy z każdą usterką i czeka na naprawę, zaś Polak zgłasza usterkę i chęć naprawy samemu w zamian za odjęcie kosztów naprawy od kosztów wynajmu, na co ci często się zgadzają, bo jest to dla nich mniej czasochłonne i tańsze rozwiązanie.

islandia11

Moniowiec: Przeglądając Twojego bloga widzę zdjęcia jak z bajki. Czy rzeczywiście taka jest Islandia?
Polka na Islandii: Przyroda jest specyficzna i inna jak gdziekolwiek indziej. Jest połączenie ciepła i lodu. Lodowce, śnieg na szczytach gór i zimny północny wiatr, oraz ciepła woda, bulgoczące gejzery i ciepłe geotermalne źródła. Małe zalesienie i wielkie puste przestrzenie i często określany jako księżycowy krajobraz to specyfika tego kraju. Trzeba się umieć tu odnaleźć. Islandia nie jest dla każdego, nie da się jej po prostu lubić. Albo się ją kocha całym sobą, albo nienawidzi. Nie ma nic pośrodku.

islandia6

Zdjęcia z www.popolskunaislandii.blogspot.com

Inne wywiady z mamami mieszkającymi na Islandii:
Życie na Islandii
Mieszkać na Islandii


Je­śli lu­bisz po­dróże z pal­cem po ma­pie, co środę za­pra­szam na wy­prawę z jedną z Pol­ek miesz­ka­ją­cych za gra­nicą. Wpisy już pu­bli­ko­wane znaj­dzie­cie tu.