Od serca
Każdy ma czasem myśli, którymi chciałby się z innymi podzielić. Czy to coś wesołego, czy smutnego, czasem skłaniającego do ponownego przemyślenia. Takie są właśnie wpisy od serca - nigdy nie pozostają czytelnikowi obojętne.
-
Witam, jestem Patologia, miło mi!
Tak, nie jest łatwo być panią Patologią. Wprawdzie nie słyszę już miliona rad w jaką czapeczkę ubrać dziecko w piękny słoneczny dzień ani co mają jeść. Za to prawie każda napotkana osoba z litością w głosie wskazuje na moją trójkę dzieci i pyta „Jak pani sobie z nimi radzi?”.
-
Najszczęśliwszy dzień
- Znowu to samo. Nie dzwonią. Moje dzieci. Zapomniały o matce. W taki dzień jak dziś. W Dzień Matki! - wyrzucasz już prawie we łzach. - Jakie dzieci? - pyta zdumiony. - Jak to jakie: nasze! - nie rozumiesz jego zdziwienia. - My... my nie mamy dzieci!
-
Słoneczko
Znałam ją dość długo. Była zdziwiona, że chcę trzeciego dziecka. Gdy okazało się, że ona także jest w ciąży, nie powiedziała o niej długo nikomu. Nie chciała. Bała się. Zrobiła wszystkie potrzebne badania. Dopiero wtedy oznajmiła światu dlaczego nagle przestała pić kawę, ma zmienne humory i urosły jej piersi. – Rozumiesz, nie mogłam wcześniej – powiedziała do mnie, kiedy zapytałam czemu tak długo się tajniaczyła. Nie rozumiałam. Widocznie było to po mnie widać, bo ciągnęła dalej. – Gdyby okazało się, że płód jest uszkodzony czy ma jakąś nieuleczalną chorobę, usunęłabym. Arti właśnie miał zakładane okulary przed naświetlaniem. Wyglądał w nich trochę jak nurek. Pielęgniarka już miała go położyć w łóżeczku,…
-
Nie mów do mnie misiu!
Jaki był twój pierwszy? Czy tak jak mój: wielki, szorstki, z wielkimi, czarnymi oczyma? A może jak mój ostatni: mniejszy, trochę chudszy, z prezentem w dłoni? Twój pierwszy miś…
-
Pchły na noc, karaluchy pod poduchy
Może nie brzydzą mnie dżdżownice, gąsienice czy nawet wije. Usuwam z drogi ślimaki, bo mogą nie zdążyć przed nadjeżdżającym samochodem. Z domu wynoszę pająki, nigdy ich nie zabijam. Nawet zaplątaną w firanę muchę wypuszczam za okno. Są jednak granice mojej tolerancji - nienawidzę wszelkich robali, które gryzą. Do tego zacnego grona należą więc wszelkie komary, gzy, skorki i karaluchy.













