Wychowanie

Dodatkowe umiejętności, których nauczy moje dzieci e-szkoła

Choć u nas internetowa nauka nie oznacza łączenia się w określonych godzinach z jakimś systemem streemingowym, to jednak i moje dzieci mają e-szkołę. Wcale nie mam zamiaru wieszać psów na nauczycielach, którzy zadają zadania dzieciom do samodzielnego zrobienia, przysyłają filmiki i czasem własne gotowe lekcje. Ja bardzo się cieszę! Owszem, jeżeli chodzi o realizacje podstawy programowej na bank będą braki, bo ani ja nie umiem przekazać wszystkiego jak pedagog z przygotowaniem i doświadczeniem, ani moje dzieci nie są przygotowane na całkowicie samodzielne przyswajanie nowych informacji. Ale przecież zewsząd słyszy się o przeładowanym niepotrzebną wiedzą programie, często odrealnionym. Czy e-szkoła rzeczywiście czegoś uczy? Jasne!

E-szkoła uczy obsługi komputera

Może wydawać się to śmiesznym tytułem, bo przecież dzieci często wiedzą na temat elektroniki więcej niż my, dorośli. Ale czy na pewno? Syn wie jak zrobić prezentację czy print screena, ale już jak go zapisać czy wysłać nauczycielowi… niekoniecznie. Córka nie miała pojęcia jak wysłać maila, a tym bardziej jak go porwanie pod względem redakcyjnym napisać. Teraz nie pisze się listów! To rzeczy, których być może wcale nie nauczyłyby się w szkole. Wprawdzie e-szkołą nie uczy tych zadań bezpośrednio, ale wymaga, by dziecko opanowało tą sztukę. I bardzo dobrze!

E-szkoła uczy zarządzanie czasem

Pierwszy tydzień był dla nas, mnie też, czasem euforii i zmian. Bo nagle zniknął system 5+n-godzin w szkole na rzecz 24/7 w domu. Choć nie mamy lekcji „na żywo”, a część to zadania przesłane do zrobienia samodzielnego o określonych porach i w określonych dniach. Do tego dochodzą terminy oddania gotowych prac, które trzeba pilnować. Trzeba pamiętać co zrobić i na kiedy. To wcale nie jest proste. Ja, pracując wcześniej z domu wtedy kiedy dzieci są w szkole też musiałam się przestawić.

E-szkoła uczy poszukiwania informacji

W szkole rzadko dzieci same od A do Z zajmują się nowym tematem. Zawsze ktoś prowadzi je za rękę. Ale też zawsze ktoś przeszkadza i nauczyciel nie może być skupiony wyłącznie na naszym dziecku. Teraz trzeba odrobinę się samodzielnie natrudzić. Doczytać w książce, w Internecie, podpytać rodziców czy kolegów, czasem sięgnąć po książkę spoza programu. Do tego trzeba umieć robić notatki i odsiać informacje zbędne od tych naprawdę ważnych.

E-szkoła uczy zarządzanie informacjami

Choć moje dzieci chodzą do małej szkoły, to i tu pojawiają się wiadomości z różnych kanałów: e-mail, Messenger, dziennik elektroniczny, Hangouts. Powstają wspólne projekty na Google Docs. Czasem informacje docierają tylko przez nas rodziców, czasem pojawiają się i u dziecka, i u rodzica. Odrzucenie informacji dublujących się, wyciągnięcie z nich tego, co ważne też nowa umiejętność, które dzieci mają okazję opanować.

E-szkoła uczy zarządzania zasobami

Wprawdzie jesteśmy tą szczęśliwą rodziną, gdzie każde dziecko ma swój własny komputer, ale dopiero od czasów kwarantanny. Przypadkiem Natka, najmłodsza, nauczyła się czytać w momencie, kiedy zamknięto przedszkole i w nagrodę dostała „składaka” do nauki (i grania też oczywiście!). Jednak wiem, że sporo jest rodzin, gdzie jest jeden przechodni laptop, który teraz bywa okupowany przez pracującego z domu rodzica. U nas takim sprzętem jest telefon, bo spotkania na żywo z wychowawczynią Kini mogą odbywać się tylko z telefonu rodzica – Kinia nie ma jeszcze własnego. A ja czasem też z niego korzystam, Arti robi zdjęcia swoich zadań domowych. Więc ustalenie harmonogramu pracy między domownikami to klucz do sukcesu.

E-szkoła uczy kreatywności

Dotychczas do prac plastycznych zawsze udawało się kupić wszystko. Ale obecnie sklepy są pozamykane dość często, a i ja nie zamierzam wychodzić np. po bibułę do papierniczego co chwilę. Korzystamy więc z tego co mamy, robiąc prace z plastyki i techniki, a przede wszystkim korzystamy aktywnie z czasu wolnego, którego mimo wszystko jest sporo. O dziwo nie ma u nas tego „nudzę się”, które zawsze mnie przerażało. Dzieci bawią się, czeszą kawie, robią sobie tor przeszkód w ramach gimnastyki, malują, wymyślają fizyczne i chemiczne eksperymenty (czasem takie, których wcale nie chcę np. mieszanie cieczy!). Często robią to razem i tak dobrze się przy tym dogadują, że wolę nie przeszkadzać.

Co jeszcze może przynieść doświadczenie z e-nauczaniem?

To już moje luźne przemyślenie: taki rodzaj nauki mam nadzieję, że wejdzie w życie na stałe. Dlaczego? Pomoże to wszystkim dzieciom, które są uziemione w domu np. z powodu choroby, które mają zaległości. Dzieci mogłyby takie lekcje online oglądać po raz drugi w domu, choćby w weekend, zapytać na czacie o coś nauczyciela. Wiem, idealistyczne życzenia mam, ale cóż na to poradzę? Trzymam kciuki, by tak było jeśli nie dla naszych dzieci w przyszłości, to dla ich dzieci!

Fot. Nenad Stojkovic, CC BY 2.0

Zobacz też: Jak uczyć dziecko w domu?