My, emigrantki
Wywiady z Polkami, które na stałe mieszkają poza granicami naszego kraju. Mieszkają na antypodach i po sąsiedzku, w tropikach i krainie lodu, w jednym lub w różnych krajach, niektóre wróciły do Polski, inne nawet nie zamierzają. Choć ich życie jest całkiem emigracyjne, to każde miejsce można nazwać domem.
-
Mieszkając w Czechach
Tak, miałam kupić produkty na pierniki, takie niby, które będą miękkie przed wigilią, ale przez czeski błąd, rysunek Kini na liście zakupów oraz wylany na kartkę soczek Nati mam taki galimatias jak w czeskim filmie – nikt nie wie o co chodzi. Ciekawe, czy Angelika Grochowska, mama Viktorii już zrobiła świąteczne ciasteczka.
-
Życie w Nowej Zelandii
Chyba nie ma na świecie kinomana, który widząc piękno przyrody ukazanej w adaptacjach Petera Jacksona tolkienowskich książek, nie chciałby pojechać tam – jeśli nie a całe życie, to choćby na wakacje. Jednak spoglądając na cenniki linii lotniczych raczej większości z nas odechciewa się tak dalekiej podróży. Ola nie żałuje jednak, że może zrywać cytrusy we własnym ogrodzie czy surfować po oceanie w Święta Bożego Narodzenia. Zapraszam na wywiad.
-
Emigracja i codzienne życie w Chile
Są takie kraje, gdzie patrząc na wschód widzi się zaśnieżone szczyty, a na zachód – ocean. Są takie, gdzie są jedne z najstarszych kolebek cywilizacji. Są takie, gdzie czasem wiele lat nie pada nawet kropla deszczu. Są też takie, które mają te wszystkie cuda na swoim terenie, a nawet wiele więcej. Do takich krajów można jechać w podróż poślubną nawet dziesięć lat później. W takim właśnie mieszka Dorota, której opowieść z pewnością przybliży trochę piękno Chile.
-
Emigracja do Belgii
Dziś, moi drodzy, dowiecie się, że jednak frytki to obiad, gofry to dobry pomysł na tort i wypełnienie kanapki, a nawet, że w kraju w miarę wolnym i postępowym, jak Belgia, w szkole nie tylko chipsów się nie kupi, ale nawet przynosić ich nie można. Zapraszam wraz z Magdaleną B-P, matką dwóch nastolatek i trzyletniego syna, na flamandzką wieś!
-
Na emigracji w Holandii
W Holandii można spotkać na jednej ulicy kilkanaście narodowości. Jak oni sobie radzą z wielokulturowością, skoro my często nie możemy ścierpieć naszych polskich do szpiku kości sąsiadów? Jak trudno zbudować rodzinę wielonarodową, jeszcze z dala od kraju, wie najlepiej Olga, mama trójki dzieci i blogerka.