Jedną z rzeczy, które lubię czytając jako dorosła osoba książki dla dzieci, są niedopowiedzenia. Zapraszają one do interpretacji, przemyślenia, wzmacniają więź czytelnika, małego czy dużego, z książką. Właśnie to osiąga debiut Haworth-Booth.

Z ulgą na sercu muszę powiedzieć, że Jason Fry z książką "Minecraft. Wyprawa" zdecydowanie odnalazł się w świecie Minecrafta. Nic dziwnego, że jest uznawana za oficjalny produkt Mojang, w odróżnieniu od wielu średniej jakości książek także opierających się o to uniwersum.

„Leopantera” to bardzo delikatna książka. To opowieść nie tylko o rodzącym się uczuciu, ale także tolerancji dla inności i miłości bez barier.

Wcale nie dziwię się, że seria „Zaopiekuj się mną” jest tak często wypożyczana przez moją córkę. Sięgając po opowiadanie „Anuszka i przyjazna tygrysica” znajdujemy cudowną zimową opowieść, która uderza prosto w serce. Jest tu nie tylko mroźną, śnieżną Syberię, ale też miłość do zwierząt czy krzepiący triumf więzi rodzinnych. To także odrobinka magii, którą poczuć może każdy, kiedy śpi spokojnie we własnym łóżku. Prawdziwa historia tygrysa we Władywostoku „Anuszka i przyjazna tygrysica” jest oparta na prawdziwej historii zagubionego młodego tygrysa. Tak jak Gwiazdce tygrysowi z książki, także Zoluszcze trzeba było odciąć odmrożony ogon i tak samo jak ona była ona na skraju śmierci głodowej, gdy znaleźli ja ludzie. Fabuła książeczki…